Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad

Polka oprowadza po Oslo, pisze doktorat, bada modyfikacje DNA: „Próbujemy znaleźć lek na raka”

Joanna Chmara

12 listopada 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
1
Polka oprowadza po Oslo, pisze doktorat, bada modyfikacje DNA: „Próbujemy znaleźć lek na raka”

Dorota Konorska Dorota Konorska

Dorota Konorska od dwóch lat doktoryzuje się w Rikshospitalet w Oslo, gdzie bada modyfikacje DNA, które mają istotny wpływ na rozwój nowotworów. Niedawno została także autoryzowanym przewodnikiem po Oslo i, jak sama mówi, dzięki temu teraz czuje się tam naprawdę „u siebie”. W rozmowie z nami opowiada o swojej pracy, niespodziewanych przeszkodach, jakie na początku napotkała i o integracji z Norwegami.

Moja Norwegia: Skąd pomysł, żeby robić doktorat właśnie w Norwegii?

Dorota Konorska: Zainteresowałam się Skandynawią dzięki mojej mamie, która była zakochana w Szwecji. Oprócz biotechnologii podjęłam studia na gdańskiej skandynawistyce. Byłam też w Oslo, gdzie napisałam pracę magisterską. Po studiach nie chciałam tak naprawdę wyjeżdżać do Norwegii, ale dostałam propozycje pracy na stanowisku asystenta naukowego w Rikshospitalet, gdzie pracował mąż jednej moich z koleżanek. Gdy kończyła mi się już umowa, zaczęłam szukać w Internecie ofert i znalazłam ogłoszenie, że poszukują kogoś piętro wyżej, w Instytucie Epigenetyki, o której jakiś czas przedtem przeczytałam książkę.

Epigenetyka? Co to tak właściwie jest?

To bardzo nowoczesna dziedzina, która opiera się na założeniu, że sama sekwencja DNA to nie wszystko – bardzo ważne są jeszcze modyfikacje, którym DNA podlega. Te wszystkie zmiany są również dziedziczone przez następne pokolenia. Nasz styl życia, czyli np. to, że palę albo jestem na konkretnej diecie wpływa na modyfikacje DNA. Ta dodatkowa informacja przechodzi na nasze dzieci i wnuki. W ostatnich latach to bardzo nowy i gorący temat w biotechnologii.

Mój szef zawsze mówi, że próbujemy znaleźć lek na raka. ~Dorota Konorska

Wracając do Twojej historii – aplikowałaś na to stanowisko i co dalej?

To nie było nawet stanowisko doktoranckie, tylko post doca, czyli takie, które robi się po doktoracie. Wysłałam więc maila do szefa instytutu, żeby się dowiedzieć, czy mają może pozycję doktorancką , ale oczywiście nie dostałam odpowiedzi. Uznałam więc, że skoro mam tak blisko, to po prostu przejdę się tam osobiście, co z perspektywy czasu okazało się bardzo dobrym posunięciem. Założyłam fartuch, żeby pokazać, że idę prosto z laboratorium i poszłam pogadać z profesorem. Okazało się, że faktycznie jest wolna pozycja doktorancka. Potem miałam jeszcze małe zawirowania z CV i listem motywacyjnym – zanim je wysłałam, oczywiście dziesięć razy sprawdziłam, czy wszystko jest dobrze napisane. Po chwili dostałam od sekretarki instytutu dość ostrego maila z informacją, że zaczęło jej się drukować 100 stron przypadkowego tekstu. Zupełnie jakby kot wskoczył na klawiaturę. Zestresowało mnie to bardzo – wyobraź sobie, że aplikujesz na wymarzone stanowisko i dzieje się coś takiego! Ale po prostu przeprosiłam i wysłałam aplikację jeszcze raz. Pomyślałam wtedy, że jeśli uda mi się zrobić ten doktorat, na pewno opowiem tą historię na mojej obronie.

Na czym polega Twoja praca?

W laboratorium badam rodzinę białek, które katalizują pewną modyfikację, odgrywającą ważną rolę w utrzymaniu jednej z modyfikacji DNA. Robiono już badania na myszach, którym usunięto gen odpowiadający za to białko, co miało znaczące konsekwencje w kontekście rozwoju nowotworów. Białko to jest badane dopiero od 2009 roku. Udało mi się już znaleźć interakcje między tym białkiem a innymi białkami w bakteriach, teraz próbuję to zastosować w komórkach ssaczych.

Jakie znaczenie mogą mieć te badania?

Mój szef zawsze mówi, że próbujemy znaleźć lek na raka. W nauce każdy przełom jest wynikiem pracy setek ludzi z różnych dziedzin, którzy zajmują się jakimś małym elementem wielkiej całości. Być może kiedyś dzięki naszym badaniom uda się odkryć coś, co pomoże w leczeniu raka i w zrozumieniu, jak ta choroba powstaje w organizmie. Moje badania są ciekawe, ponieważ praktycznie nikt nie zajmuje się tym tematem. Cokolwiek odkryję, będzie zupełną nowością. Często praca jest jednak frustrująca, bo zdarza się, że bardzo długo nie ma żadnych efektów, mijają tygodnie, miesiące, a Ty stoisz w miejscu i musisz po prostu krok po kroku rozwiązywać każdy napotkany problem.

Dużo się udzielasz i bierzesz udział w różnych konferencjach naukowych. Miałaś okazję odwiedzić jakieś ciekawe miejsca?

Byłam między innymi na Spitsbergenie, gdzie na Norweskiej Konferencji Biochemicznej prezentowałam plakat podsumowujący moje badania. W zeszłym roku z kolei, przy okazji konferencji, odwiedziłam bardziej egzotyczne miejsce – Kajmany na Morzu Karaibskim.

Co skłoniło Cię do rozpoczęcia kursu na przewodnika po Oslo?

Myślałam o tym, jak tylko wprowadziłam się do Oslo. Stwierdziłam, że fajnie mieć jakieś zajęcie poza pracą. Przez prawie 10 miesięcy, 2 razy w tygodniu mieliśmy zajęcia – chodziliśmy po muzeach, na wykłady specjalistów w dziedzinie architektury, sztuki i historii albo po prostu na spacery z przewodnikami, którzy opowiadali nam o historii miasta.

Czuję się teraz dużo bardziej „u siebie”, wiem skąd wzięły się nazwy ulic, dlaczego w danym miejscu stoi jakiś pomnik, gdzie będzie nowe muzeum. Pozwala to na zrozumienie szerszego kontekstu kulturowego zarówno Oslo, jak i Norwegii. Jestem jednym z niewielu autoryzowanych przewodników po Oslo posługującym się językiem polskim. ~Dorota Konorska

Co dało Ci ukończenie tego kursu?

Czuję się teraz dużo bardziej „u siebie”, wiem skąd wzięły się nazwy ulic, dlaczego w danym miejscu stoi jakiś pomnik, gdzie będzie nowe muzeum. Pozwala to na zrozumienie szerszego kontekstu kulturowego zarówno Oslo, jak i Norwegii. Jestem jednym z niewielu autoryzowanych przewodników po Oslo posługującym się językiem polskim.

Jesteś chyba osobą, która dobrze odnajduje się w Norwegii i integruje się z tamtejszym społeczeństwem. Co według Ciebie jest ważne, by to osiągnąć?

Na pewno bardzo pomogła mi znajomość języka oraz pobyt na uniwersytecie. Myślę, że ważne jest zainteresowanie się tutejszą kulturą i bliższe poznanie ludzi. Nie warto przejmować się niepowodzeniami. Ludzie są różni, zarówno w Polsce, jak i w Norwegii. Odnalezienie się w nowym środowisku zawsze zajmuje trochę czasu i energii.

Dziękuję za rozmowę.

Tutaj wpisz tekst
Dorota Konorska
Dorota Konorska
Dorota Konorska
Dorota Konorska przy pracy
Dorota Konorska przy pracy
Dorota Konorska
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


high octane

12-11-2016 13:29

Jak to w zyciu. Trzeba sobie wywalczyc swoje miejsce.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok