Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Wywiad

„O uczuciach najłatwiej mówić po naszemu”: Polka w Norwegii uczy, jak budować wysoką samoocenę u dzieci [WYWIAD]

Marta Tomczyk-Maryon

08 stycznia 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
3
„O uczuciach najłatwiej mówić po naszemu”: Polka w Norwegii uczy, jak  budować wysoką samoocenę u dzieci [WYWIAD]

Teresa Gola uczy rodziców, jak budować pewność siebie u swoich dzieci fot. Marta Tomczyk-Maryon

Teresa Gola w Norwegii mieszka od 2007 roku, pracuje w przedszkolu w Eidsvoll. Prowadzi warsztaty Barnas Platform, na których uczy rodziców z Polski, Norwegii, a nawet Filipin, jak mają budować u swoich dzieci pewność siebie. Sama mówi: „Dzieci są po prostu dziećmi i, niezależnie od narodowości, potrzebują naszego wsparcia i miłości”.
Teresa Gola z wykształcenia jest nauczycielką języka angielskiego i wychowania przedszkolnego. Do Norwegii przyjechała w 2007 roku, zaraz po studiach. Zaczęła tam praktyki w przedszkolu, a ponieważ zakochała się w tej pracy, w 2012 poszła na studia uzupełniające na HiOA (Wyższa Szkoła w Oslo i Akerhus). Gdy była na drugim roku, dostała pracę w małym przedszkolu w Eidsvoll, gdzie pracuje do dziś. Razem z mężem wychowuje dwóch synów w wieku 15 i 17 lat. Na początku 2016 zaczęła prowadzić kursy dla rodziców  Barnas Plattform. Razem z Oktawią Czechowską założyła w Oslo „Klub Malucha” – miejsce, gdzie spotykają się rodzice i dzieci.
Rozmowa dotyczy jednego z ważnych problemów, z jakimi borykają się rodzice i dzieci – budowania pewności siebie. Przeprowadzka do innego kraju, która, w przypadku starszych dzieci, oznacza również zmianę szkoły i środowiska, może być stresującym doświadczeniem. Tego rodzaju przeżycia nie sprzyjają budowaniu pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa. Dlatego Teresa Gola uczy rodziców, jak radzić sobie w takich sytuacjach.

Wszyscy wiemy, że o uczuciach najłatwiej mówić po naszemu.

Prowadzi pani kursy w ramach Barnas Plattform. Czym jest Barnas Plattform, jakie ma cele i sposób działania?
Teresa Gola: Barnas Plattform to kurs skierowany do rodziców, który ma uczyć ich, jak odbudować, wzmocnić poczucie własnej wartości i pewności siebie u ich dzieci. Po kursie rodzice często mówią nam, że powinni przyjść do nas już dawno temu. My pokazujemy im tylko, jak w ciągu 10 minut dziennie trwale wzmocnić dobrą samoocenę i pewność siebie u dzieci. Barnas Plattform działa na terenie całej Norwegii. W tej chwili mamy 70 aktywnych wykładowców. Staramy się oferować nasze warsztaty we wszystkich większych miastach. Na kurs można zapisać się przez naszą stronę internetową.

Z wykształcenia jest pani nauczycielką?
Tak, jestem nauczycielem języka angielskiego oraz wychowania przedszkolnego. Filologię angielską studiowałam w Polsce, a nauczanie wczesnoszkolne w Norwegii.

W jaki sposób trafiła pani do BP?
Ogłoszenie o naborze na nowych wykładowców znalazłam przypadkiem w Intrenecie. Napisałam maila, a Birgit Semundseth, która stworzyła Barnas Plattform, zadzwoniła do mnie i – po ponad półgodzinnej rozmowie – zaproszono mnoe do udziału w tym projekcie.W mojej okolicy – Eidsvoll, Jessheim i Nannestad – prowadzę kursy Barnas Plattform po norwesku. Kursy po polsku zaproponowałam sama. Jestem mamą dwóch prawie dorosłych chłopaków, pamiętam, jakie były nasze początki w Norwegii. Nikt z nas nie mówił po norwesku, a rozmowy z nauczycielami ograniczały się do krótkiej wymiany zdań. Prowadzę kurs Barnas Plattform po polsku, bo chcę, aby polscy rodzice też mieli dostęp do porad pedagogicznych, a ponadto, by mogli swobodnie zadawać pytania, uczestniczyć w dyskusji lub wymieniać się doświadczeniami. Wszyscy wiemy, że o uczuciach najłatwiej mówić po naszemu.

Barnas Plattform – stowarzyszenie od siedmiu lat organizuje kursy dla rodziców, na których uczy ich, jak mają wspierać rozwój swoich dzieci.

Jak długo jest pani związana z BP?
Mój pierwszy kurs prowadziłam w maju 2016 roku. Od tamtej pory obserwuję rosnące zainteresowanie tym tematem zarówno wśród norweskich, jak i polskich rodziców. Raz prowadziłam nawet kurs dla dwóch rodzin z Filipin, gdzie każde moje zdanie z norweskiego na filipiński tłumaczyła jedna z mam, było to bardzo miłe doświadczenie.

Do kogo skierowano kursy?
Kursy skierowane są do wszystkich rodziców dzieci od 3 do 12 lat. Z siedmioletniej już praktyki Barnas Plattform wiemy, że tak samo ważne, jak „naprawianie” niskiej samooceny, jest również pielęgnowanie silnej wiary w siebie tak, aby nie osłabła. Dlatego zapraszamy wszystkich rodziców bez wyjątku. Dzieci zasługują na to, aby wierzyć w siebie, chętnie poznawać świat, uczyć się na własnych błędach, dokonywać trudnych wyborów oraz przezwyciężać trudności.

Rozumiem, że kursy skierowane są do wszystkich rodziców w Norwegii, a więc: Norwegów, Polaków i innych narodowości, jakie mieszkają w tym kraju. Ma pani kilkuletnie doświadczenie w pracy pedagogicznej –  polskie dzieci mają niższą samoocenę niż norweskie? A jeśli tak, z czego to wynika?
Tak, nasze kursy skierowane są po prostu do rodziców. Dziś wszyscy żyjemy szybciej, w ferworze codziennych zajęć łatwo zapomnieć o tym, co najważniejsze –  by nasze dzieci potrafiły być sobą, by wierzyły we własne siły i potrafiły samodzielne podejmować decyzje. Nie wydaje mi się aby norweskie rodziny zbytnio różniły się od polskich pod tym względem. Z moich kilkuletnich obserwacji wynika, że, jako rodzice, przeżywamy takie same wyzwania, problemy i radości. Dzieci są po prostu dziećmi i, niezależnie od narodowości, potrzebują naszego wsparcia i miłości.

Dzieci są po prostu dziećmi i, niezależnie od narodowości, potrzebują naszego wsparcia i miłości.

Dlaczego tak ważna jest praca nad poczuciem własnej wartości u dzieci?
Dziecko, które wierzy w siebie łatwiej przyswaja wiedzę, ponieważ wie, że da radę. Szybciej wykonuje swoje obowiązki, gdyż nie traktuje ich jak karę. Chętniej się uśmiecha, bo czuje się akceptowane. Jeśli dziecko wie, kim jest i zna swoją wartość, będzie potrafiło stawić czoła łobuzom i stanąć w obronie innych. Rozmawia o problemach, bo się nie obwinia, a przede wszystkim potrafi dokonywać wyborów, które są dobre właśnie dla niej, dla niego, ponieważ wie, że jest wartościowym człowiekiem i nie boi się popełniać błędów.

W jaki sposób rozpoznać problemy z samooceną u dziecka? Istnieją jakieś zachowania, które powinny zaniepokoić rodziców?
Objawy braku wiary w siebie u dzieci są różne. Najbardziej klasyczne symptomy:dziecko patrzy z góry na innych, obmawia swoich znajomych i przyjaciół, dokucza. Ma dużą potrzebę, by czuć się lepszym. Udowadniać każdemu dookoła, że jest we wszystkim „naj”,  że nikt mu nie dorównuje. Kpi z sukcesów innych i zawsze znajdzie odpowiedni negatywny komentarz, aby umniejszyć dobre wyniki innej osoby. Dziecko się „popisuje”. Dzieje się to, kiedy, zamiast robić to, na co ma ochotę, próbuje zgadnąć, na co mają ochotę inni i czego oczekują. Pragnie za wszelką cenę skupić na sobie uwagę. Na przykład chce największą porcję lodów, chociaż nigdy nie daje rady jej zjeść, […], chce iść do kina na straszny film, a tak naprawdę się go boi. Dzieje się to wtedy, kiedy dziecko nie potrafi lub obawia się powiedzieć, co tak naprawdę chce. Woli zadowalać innych lub udawać, że jest kimś innym zamiast iść za głosem serca.

Dziecko jest wiecznie niezadowolone lub za bardzo skromne. Nie potrafi cieszyć się z komplementów, zawsze myśli, że mogło zrobić „to” lepiej. Nie wierzy, że to co robi lub mówi komuś w ogóle się podoba. Nawet jeśli dobrze się uczy, albo odnosi sukcesy sportowe czy artystyczne, bagatelizuje to, cały czas bojąc się odrzucenia i krytyki.Ciągle porównuje się do innych. Jeśli tylko znajdzie się ktoś odrobinę lepszy wszystkie dotychczasowe sukcesy się nie liczą. Nie potrafi być zwyczajnie w czymś dobre, musi być najlepsze albo wynik się nie liczy.Ma kompleksy. Nie chce uwierzyć w to, że inni lubią go za to, kim jest i jak się zachowuje, a nie, jak wygląda i w co się ubiera.Jest nadzwyczaj pomocne i usłużne. Zawsze zachowuje się tak, jak się tego od niego oczekuje, nie potrafi być sobą, nie ma własnego zdania. Nie sprzeciwia się i nie kłóci. Daje się wykorzystywać i cieszy się żemógł pomóc. Nie ma własnych potrzeb.

Czy może pani udzielić jakieś „szybkiej” rady tym rodzicom, którzy zauważyli u swojego dziecka takie niepokojące objawy?
Jest wiele sposobów na to, aby wzmocnić wiarę w siebie u dziecka. Najważniejsza jest miłość, akceptacja, konsekwencja i stawianie wymagań. Dobre nawyki można wytrenować. Na warsztatach pedagogicznych pokazujemy, jak sprawić, aby dzieci były silne, odporne na negatywne bodźce i gotowe stawić czoła młodości.

Najważniejsza jest miłość, akceptacja, konsekwencja i stawianie wymagań.

W jaki sposób można wziąć w nich udział? Czy kursy są płatne?
Wystarczy zapisać się poprzez naszą stronę. Mamy też Facebooka. Kursy są płatne, ale można postarać się o dofinansowanie z różnych instytucji i poradni. Mamy też darmową ofertę dla rodzin, których nie stać na opłacenie kosztów.

Czego rodzice i nauczyciele, którzy wezmą udział w pani kursach, mogą się dowiedzieć i nauczyć?
Wszyscy, którzy wezmą udział w moim kursie, nauczą się, jak odróżnić wiarę w siebie od pewności siebie, bo to wbrew pozorom dwie całkiem inne cechy. Nauczą się rozpoznawać niską samoocenę u dzieci oraz dowiedzą się, jak jej poprawa wpłynie na codzienne życie. Przede wszystkim jednak, otrzymają prosty „przepis” na to, jak trenować z dziećmi, aby uwierzyły we własne siły i możliwości, nie bały się popełniać błędów i potrafiły podejmować własne decyzje.

Z jakimi problemami borykają się polscy rodzice w Norwegii?
Myślę, że największym problemem jest rozłąka z zaufanymi osobami, ich autorytetami. Rodzice nie mają z kim porozmawiać o tym, co ich nurtuje. Albo mają zbyt mało słów po norwesku, by ktoś ich zrozumiał. Do tego dochodzą jeszcze różnice kulturowe. Bardzo często babcie, mamy, siostry zostały w kraju, a rodzice nie chcą przyznać się do tego, jak im trudno, nie zwierzają się nikomu z problemów, często nigdy nawet nie wypowiadają ich na głos. Niezmiernie trudno znaleźć wtedy właściwe rozwiązanie.

Może im pani udzielić jakiś rad?
Pytajcie, dyskutujcie, rozmawiajcie. Razem zawsze łatwiej znaleźć rozwiązanie, zapraszam serdecznie na moje warsztaty pedagogiczne. Najłatwiej znaleźć mnie na Facebooku.

Dziękuję za rozmowę.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Josef Satan

09-01-2017 16:04

U mnie na wiosce gadali, ze Polacy to nie gesi i sami sobie dzieciaki chowaja.
Kazden Polak jest sobie specjalistom od wychowywania i na zadne kursy chodzic nie lubi.
Na kursy to chodzom jeno nieudaczniki zyciowe i Norwegi.

Jan Kowalski

08-01-2017 18:37

Pierdzielenie, dzieci które wyjadą do Norwegii już po 2 tyg powiedzą że do Polski nie wrócą.
W Norwegi do nauczyciela mówi się na TY, nie ma powtarzania klasy, nie ma ocen do 14 roku życia, nie ma niezapowiedzianych kartkówek, pytania z ławki czy przy tablicy ani nadmiaru zadań domowych jak w Polsce.
Nie ma stresu, program 3 lata do tyłu w porównaniu z PL, nie ma klepania ancyklopedycznego jest praca na laptopach w szkole no i siła nabywcza że hoho, mamusia i tatuś mogą najgorsza robotę robić a dzieciak będzie szpanował przed kolegami w Polsce.
Więc nie ma co pitolić o ciężkim losie dzieci z Polski w Norwegii.
Na odwrót często taki dzieci z Norge, Szwecji, UK jak jada na wakacje do Polski to wyżej srają niż dupę mają i poniżają wszystkich na około.

Byk Miks

08-01-2017 17:23

zamiast na kurs można zakupić książkę/ebooka "Zamiast wychowania. O sile relacji z dzieckiem". Autor Jesper Juul. Cena ebooka 23.50 zł.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok