Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Wywiad

„Jestem cały Polak i pół Norwega". Portret Polaka-emigranta

Milena BoZka

12 czerwca 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
3
„Jestem cały Polak i pół Norwega

Fot. Milena BoZka

Niektórzy Polacy w żyją w Norwegii od wielu lat. Jednym z nich jest Andrzej Tomaszewicz, działacz organizacji Solidaritet Norge-Polen, a także współzałożyciel m.in. Radia Solidaritet oraz Klubu Polskiego w Trondheim. Jak sam o sobie mówi:  „Ja to jestem cały Polak i pół Norwega”. W nowym cyklu przedstawiamy sylwetki Polaków-emigrantów.
Andrzej Tomaszewicz 

Wiek: 73 lataZawód: dr inż., pracownik naukowo-badawczy (obecnie emeryt) 

Andrzej urodził się w Tarnowie. Wraz z rodziną mieszka w Norwegii od 1981 roku. Obywatel Królestwa Norwegii od 1986 roku. Pracował m.in. w jednostce badawczej SINTEF. Ponadto działacz organizacji Solidaritet Norge-Polen, a także współzałożyciel m.in. Radia Solidaritet oraz Klubu Polskiego w Trondheim. W 2011 roku uhonorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wspieranie demokratycznych przemian w Polsce. Laureat nagrody „Wybitny Polak” w 2015 roku. 
Miałeś kompleksy?
W związku z czym? 

Jako Polak. Mam tu właściwie na myśli tzw. kompleks Polaka. Zgaduję, że Polska i Polacy byli postrzegani trochę inaczej, kiedy ty tam zamieszkałeś.
Prawdę mówiąc, to nie. Miałem więcej problemów od strony formalnej mojej tożsamości niż podstaw do kompleksów z faktu narodowości. 

Jakie konkretnie?
Kiedy mój polski paszport stracił ważność, a ówczesne władze PRL nie chciały mi wystawić nowego, przyznano mi w Norwegii tzw. paszport bezpaństwowca. W większości krajów z takim były trudności na granicy, a ja przecież współpracowałem z takimi koncernami jak Texaco czy BP, a przede wszystkim reprezentowałem Norwegię w dziedzinie platform wiertniczych itp. Miałem z tym sporo problemów. Trudno było się starać o azyl po już dwóch latach pobytu w Norwegii – nie było podstaw. Zwłaszcza, że w tamtym okresie jeszcze nikt nie śmiał krytykować “Wielkiego Brata” ze Wschodu. 

I nawet w takiej sytuacji nie nadkruszyło to twojej wiary w siebie?
Pod tym względem może czasem czułem, że traktują mnie jak jakąś “przybłędę”. Jednak, patrząc na to z innej perspektywy, byłem Polakiem, który reprezentował Norwegię na światowym rynku w jednym z najważniejszych dla tego kraju obszarów, jakim jest przemysł wydobywczy ropy naftowej i gazu. Ta pozycja i to poczucie związku z Norwegią w jakiś sposób dodawało mi pewności siebie. Czasy były trudne, ale ja nigdy nie wstydziłem się swojego pochodzenia. 

A teraz jak się określasz? Nadal jako Polak, czy już trochę ci bliżej do Norwega?
Czytając wiadomość od ciebie, zastanawiałem się, czy ja się nadaję do tego wywiadu. Nadal postrzegam siebie jako Polaka.  

Według słownika jesteś już zaliczany do kategorii pół-Polak. Co ty na to?
No to ja powiem tak, jak to kiedyś moja wnuczka powiedziała, zmieniając kolejność: ja to jestem cały Polak i pół Norwega. Nie mam dylematu. W Polsce jestem u siebie, a tutaj w domu. Choć w Norwegii łatwo się "ukryć", bo tyle tu dialektów, że nikt się tak szybko nie pozna. 

Ukryć?
Znam język, norweski humor też łapię, więc ludzie myślą, że jestem rodowitym Norwegiem, dopóki nie usłyszą nazwiska. Ja zaś sam siebie postrzegam jako Polaka osiadłego w Norwegii i nie ma znaczenia, co mówi słownik.  

Wiem, że dużo działałeś na rzecz Polonii i Polski. W końcu za coś te nagrody dostałeś. Prawda?
Tak, ale co to ma do rzeczy? 

Może to zaangażowanie utrzymuje ciebie w “ryzach polskości”?
Trudno powiedzieć. W norweskim towarzystwie czuję się dobrze – jakbym do niego należał od zawsze – zaś w polskim towarzystwie jestem po prostu Polakiem. Określam to raczej jako życie w dwóch kulturach. Oczwiście tego, jak poruszać się pomiędzy dwiema różnymi kulturami trzeba się nauczyć. Nie jest to proste zadanie, ale rezultaty mogą być zaskakująco pozytywne.  

Nawet kiedy w mediach piszą niezbyt przychylnie o Polakach? Nie wpływa to na ciebie?
Co mam powiedzieć? Na pewno jest mi przykro, ale staram się pokazywać wydarzenia dobre i pozytywne, bo jest ich przecież dużo. Media, jak to media. Kiedyś też zrywu solidarnościowego w Polsce nie traktowały ani poważnie, ani jako coś pozytywnego. Media zawsze są w jakiś sposób związane z polityką. Tak i w tamtym okresie miały na nie wpływ pewne partie polityczne, które może nie tyle co wspierały, ale nie krytykowały ostro naszych wschodnich sąsiadów. Dopiero dwa lata po stanie wojennym – w związku z decyzją ONZ – uznano sytuację w Polsce za newralgiczną i retoryka ówczesnych mediów się zmieniła. Miejmy również w pamięci fakt, że to ze społeczności norweskiej wyszła inicjatywa wsparcia demokratycznych dążeń Polski. Był to czas, gdzie Norwegowie bardzo wspierali nas – Polskę.

Mówisz o Solidaritet Norge-Polen?
Tak. Założycielami stowarzyszenia były norweskie związki zawodowe, a w jego szeregach tacy ludzie jak architekt Lars Fasting. Mimo tego, co wtedy mówiono w mediach, świadomość Norwegów i zainteresowanie sprawą polską było coraz większe. Zaczęto organizować zbiórki, spotkania i pikiety pod szyldem Solidaritet Norge-Polen, które miały wspierać Solidarność w Polsce. My, mam na myśli Polaków na emigracji, zastanawialiśmy się, co wartościowego możemy jeszcze wnieść i jak wzbudzić większe zainteresowanie Norwegów naszą sprawą. Wtedy zrodził się pomysł, aby uruchomić radio, które skupiałoby się na pomijanych w głównych mediach wiadomościach dotyczących wydarzeń z Polski. Tak właśnie powstało Radio Solidaritet. W tamtym czasie były tylko dwie takie rozgłośnie w Europie, jedna w Paryżu, a druga u nas, w Trondheim.  

Solidarność jednego narodu z drugim.
Dokładnie tak. Gdyby tylko ludziom chciało się bliżej prześledzić historię Polski i Norwegii, to znaleźliby wiele punktów stycznych między nimi. Niewątpliwie łatwiej jest podążać za stereotypami, niż wiedzą z książek. Według mnie bardzo ważne jest, aby od samego początku zaszczepiać właśnie w dzieciach ciekawość do kraju przodków. Dlatego zawsze mojej czternastoletniej wnuczce, która jak sama twierdzi jest “pół Polką i całą Norweżką”, staram się pokazywać elementy wspólne – coś co łączy, a nie dzieli – między tymi dwiema kulturami. Jedynie tak można zbudować coś trwałego i pozytywnego. 

Znajomość języka nie jest rozwiązaniem problemu? Byłam przekonana, że właśnie nauka języka to zasadnicza sprawa w wychowaniu dziecka za granicą.
Język jest bardzo ważny, ale weźmy taki przykład: dziecko idzie do szkoły, a tam ktoś wyraża się nieprzychylnie o Polsce. Jednakże nie wspomina ono o tym w domu i trzyma w sobie to negatywne doświadczenie, które z dnia na dzień się wzmaga. Nie wie, jak sobie z nimi poradzić i traci swoją pewność siebie. Sprawa wydaje się być błaha, ale tak naprawdę bardzo wpływa na przyszłość tegoż dziecka. Dzieci nie można pozostawiać samym sobie i liczyć, iż sobie poradzą. Zawsze trzeba podawać im coś pozytywnego, czym mogłyby się podzielić i zaimponować swoim kolegom. Ważne jest, aby nauczyć ich szacunku zarówno dla Norwegii, jak i dla Polski. Oczywiście, można po prostu zmusić dziecko do mówienia po polsku i oczekiwać bohaterskiego patriotyzmu z jego strony, ale nie ma wtedy pewności, że będzie ono przywiązane do kultury polskiej lub jej się nie wyprze, kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Cortez1 N

12-06-2016 16:25

Kochana Redakcjo! Zamieszczanie entuzjastycznych komentarzy wlasnego personelu nie jest najlepsza metoda budowania wiarygodnosci. My ze swagrem nie takie rzeczy robili...
Wywiad broni sie sam. Choc bardzo plytki to jednak mily i sympatyczny. Bohaterowi serdeczne Bog i NAV zaplac, ze mimo iz pochodzac z zaciagu tzw. ofiar Gen. Jaruzelskiego nie wymachuje tu solidarnosciowa zalosna martyrologia lecz pisze o swej pozycji zawodowej. Chyle glowe za to.

Magda222s

12-06-2016 15:27

Wow! Sama prawda o emigracyjnej przyszłości. Rewelacyjny wywiad!

Katarzyna ...

12-06-2016 11:01

Bardzo pozytywny artykuł, aż chce się czytać. Poproszę więcej takich Moja Norwegio.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok