Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Archiwum MN

Tylko dla tych, którzy się nie boją: opuszczony psychiatryk Harastølen

Karolina Kochańska

23 kwietnia 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
3
Tylko dla tych, którzy się nie boją: opuszczony psychiatryk Harastølen

Harastølen - stare sanatorium zarówno przyciąga jak i straszy turystów wikimedia.org - Kurt George Gjerde (tengil.org) - Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International

Ekskluzywne sanatorium, szpital psychiatryczny, ośrodek dla uchodźców, a w końcu plan horroru Sanatorium Strachu... Harastølen to imponujący opuszczony budynek w Sogn og Fjordane, który pełnił wiele funkcji. Obecnie popada w ruinę. Mimo to, zarówno pełne grozy wnętrze, jak i piękne widoki dookoła zachęcają amatorów mocnych wrażeń, żeby odwiedzić to miejsce.

Imponujące miejsce

Rozciąga się stamtąd piękny widok na fiord i miejscowość Luster. Budynek ma powierzchnię ok. 5000 m2, można natrafić jeszcze na przedmioty i pamiątki z czasów gdy był faktycznie użytkowany. Jest więc co eksplorować. Dojazd samochodem na to miejsce zajmie 6 godzin z Oslo, 5 godzin z Bergen, 5,5 godzin z Trondheim i 8,5 godziny ze Stavanger.

Najpierw sanatorium

Gruźlica była jedną z najgroźniejszych chorób zakaźnych w XIX-wiecznej Norwegii. W pierwszej połowie XX wieku zmarło na nią ćwierć miliona Norwegów. Umierali wszyscy, młodzi i starzy, bogaci i biedni. Sanatorium w Luster, ze względu na sprzyjający klimat, było głównym ośrodkiem leczenia osób chorych na gruźlicę w Norwegii.

Przedwojenny prestiż sanatorium

Budynek posiadał udogodnienia niedostępne dla przeciętnych norweskich zjadaczy chleba. Pacjenci mieli stały dostęp do telefonów. Ich pościel, toaleta i sztućce były regularnie sterylizowane. – To było zupełnie co innego niż nasze budynki. Tam było jak w raju – powiedziała NRK Bjørg Hovland, wnuczka pracującego tam przed wojną małżeństwa.

Piętra ekskluzywnego sanatorium oddzielały marmurowe schody, a każde pomieszczenie oświetlało światło elektryczne.

To było zupełnie co innego niż nasze budynki. Tam było jak w raju ~Bjørg Hovland

Z tętniącej życiem „enklawy” do „zarośniętych ruin”

W czasach przedwojennej świetności sanatorium Harastølen mogło przyjąć około 150 pacjentów. Energię elektryczną czerpano przede wszystkim z jednej z pierwszych elektrowni wodnych w Norwegii, mieszczącej się w Luster. Powstała również elektryczna kolejka poprowadzona z nabrzeża aż do wysoko położonego sanatorium. Działała aż do początku lat 90.

Lokalizacja sanatorium oraz ryzyko zakażenia spowodowały, że ludzie z Harastølen tworzyli odrębne społeczeństwo. Wokół zaczęły się więc pojawiać inne zabudowania – domy mieszkalne dla pracowników, domy dla rodzin pacjentów, a także pralnia, poczta, biblioteka czy kaplica. W latach 30. działało nawet kino.

Po II wojnie światowej, wraz z pojawieniem się leku na gruźlicę, sanatorium przyjmowało coraz mniej pacjentów i w końcu zostało zamknięte. W jego miejsce utworzono szpital psychiatryczny. Psychiatryk działał aż do lat 90. Następnie sanatorium służyło przez rok jako ośrodek dla uchodźców z Jugosławii. Od tego momentu budynek przez ponad 25 lat stał nieużywany – zniknął ślad po wszelkiej działalności człowieka.

Sceneria jak z horroru

Zarówno położenie, jak i wygląd sanatorium spowodowały, że Pål Øie, reżyser horroru Sanatorium Strachu (Villmark 2) wybrał to miejsce do nagrywania zdjęć do swojego filmu.

– Natura zaczęła powoli przejmować ten gotowy do rozbiórki budynek. Projekty moich filmów często znajdują się na osi pomiędzy naturą a kulturą– powiedział Dagbladet reżyser filmu, Pål Øie.

Film opowiada o czwórce pracowników, którzy mają oczyścić opuszczone sanatorium z odpadów chemicznych. Powoli zaczynają oni odkrywać mroczne sekrety budynku. Tłem do wydarzeń jest właśnie Harastølen.

Ulubione miejsce fotografów i podróżników

Miejsce ma wielu sympatyków, którzy starają się, aby wyglądało ono ciekawie i przypominało swoją dawną świetność. Na Facebooku działa fanpage sanatorium, na którym ludzie zamieszczają zdjęcia, które zrobili w Harastølen. Widok sanatorium w Luster jest tematem wielu fotografii oraz obrazów.

Sanatorium przetrwa

Sanatorium, mimo wielu swoich miłośników, ulegało aktom wandalizmu. Brakowało inwestora, który przeznaczyłby pieniądze na jego modernizację. Koszt remontu, jak podaje Bergens Tidende, wyniósłby ok. 150 mln koron.

– Podczas gdy za granicą odnawia się z zamiłowaniem stare budownictwo, w Norwegii pozwalamy mu, aby uległo zniszczeniu – mówił dla BT prezes Norweskiego Urzędu ds. Dziedzictwa Kulturowego.

Sanatorium groziła rozbiórka. Tak się jednak nie stanie, bowiem w maju 2019 Harastølen AS otrzymało 4 miliony koron dotacji od gminy na renowację i zachowanie wartości kulturowo-historycznych. Sam kompleks sanatoryjny składający się z ok. 20 zabudowań zostanie przekształcony w hotele.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Jan Kowalski

24-04-2017 13:17

O pomste do nieba wola pozostawienie tak pieknego obiektu na laske natury i dewastacje.
Inny dawny szpital psychiatryczny w Dale kolo Sandnes tez przypomina scenerie z horroru. Tylko, ze ten kompleks przez 20 lat mieli rewitalizowac lokalni politycy. Przewalili kilkaset milionow koron podrozujac po swiecie i sie zabawiajac na koszt panstwa, a obiekt popadal w ruine.

Solomun .

24-04-2017 09:17

Czekam z niecierpliwością na podobnie Inspirujący Artykuł

Pozdrawiam Redaktorkę Kochanską!

2Fat2Fly

23-04-2017 22:22

Fascynujący artykuł, daję 5* i czekam z niecierpliwością na kolejne od wspaniałej Pani redaktor Kochańskiej

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok