Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Turystyka

Gdańskie lotnisko chce zbić fortunę na Skandynawach. Jest na kim zarobić?

Piotr Szatkowski

02 czerwca 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
3
Gdańskie lotnisko chce zbić fortunę na Skandynawach. Jest na kim zarobić?

Na gdańskim lotnisku ma powstać strefa zakupowa dedykowana pasażerom ze Skandynawii. Fot. Kateryna Lukina

Jak co roku, Skandynawowie licznie przybywają do Polski. Zaczyna się sezon turystyczny. Szczególnie na ulicach Trójmiasta nietrudno usłyszeć język szwedzki czy norweski. Choć goście z Północy zostawiają u nas niemało pieniędzy, zarządcy gdańskiego lotniska oceniają: można zarobić jeszcze więcej. I postanawiają zbudować specjalny terminal pełen sklepów ekskluzywnych marek, właśnie z myślą o turystach ze Skandynawii.
Wydawałoby się, że lotniska zarabiają przede wszystkim na biletach. To jednak nie jest prawdziwy pogląd. Współczesne nowoczesne porty lotnicze szukają równie dużych zysków w tzw. opłatach pozalotniskowych. Zaliczają się tu wpływy ze sklepów, parkingów, punktów gastronomicznych. W Polsce wciąż jest w tej kwestii luka do wypełnienia. Prezes gdańskiego lotniska im. Lecha Wałęsy, Tomasz Kloskowski, zdradził swe ambitne plany w wywiadzie dla portalu Fly4Free:

Planujemy już wkrótce zacząć budowę zupełnie nowej strefy wolnocłowej, w ramach której pojawi się wiele marek, które do tej pory nie były obecne w Trójmieście, jak np. Victoria’s Secret. (...) To będzie zupełnie nowa jakość na polskim rynku – z jednej strony terminala będziemy mieli najdroższe marki premium. Będą one ustawione przy bramkach, z których będą wylatywały samoloty do Skandynawii.

Walk-through – sklep, którego nie da się ominąć

Nową sztuczką, która ma zostać wprowadzona w Gdańsku, jest zastosowanie tzw. sklepów walk-through. Są to sklepy umieszczone w hali odlotów, przez które musi przejść każdy pasażer, by móc dostać się do samolotu. Tym sposobem wielu z nich prędzej czy później zauważy coś interesującego dla siebie i postanowi zostawić na lotnisku nieco więcej pieniędzy, niż pierwotnie zakładał. Taki układ lotnisk jest bardzo popularny na Zachodzie, a teraz coraz częściej pojawia się także i u nas. Jak już wcześniej wspomnieliśmy – najdroższe sklepy będą właśnie przy bramkach „skandynawskich", przy pozostałych znajdą się tańsze marki i punkty gastronomii jak np. McDonald's. Francuscy inwestorzy, zajmujący się przygotowywaniem stref walk-through, planują na ten cel przeznaczyć 30 mln złotych w ciągu najbliższej dekady.
Lotnisko w Gdańsku chce w sklepach walk-through sprzedawać produkty ekskluzywnych marek.
Lotnisko w Gdańsku chce w sklepach walk-through sprzedawać produkty ekskluzywnych marek. wikimedia.org

Jest pole do popisu

Już teraz przychody pozalotniskowe to ponad 40 proc. dochodu gdańskiego portu lotniczego, po wprowadzeniu zapowiadanych zmian można spodziewać się jeszcze większego udziału sklepów i restauracji w tworzeniu budżetu tutejszego lotniska. Pole do popisu jest ogromne, bowiem średnio na jednym kliencie lotnisko zarabia na razie tylko 30-50 złotych, co na europejskie standardy nie jest kwotą zbyt imponującą. Niektórym, tak jak Skandynawom, wystarczy po prostu dać szansę na wydanie pieniędzy. 

Według danych ujawnionych przez zarządców lotniska, połączenia między Gdańskiem a Skandynawią należą do jednych z najbardziej popularnych w porcie lotniczym im. Lecha Wałęsy. W zeszłym roku między Gdańskiem a Oslo podróżowało ponad 290 tys. pasażerów, a między Gdańskiem a Sztokholmem – ponad 230 tys. 

Tym bardziej, że Gdańsk jest jednym z najczęściej wybieranych kierunków podróży wśród Norwegów >>> CZYTAJ TUTAJ 

Skandynawowie nie szczędzą grosza

Dla trójmiejskich knajp i sklepów klient z Północy oznacza przede wszystkim zasobny portfel, z którego suto wysypują się duże nominały. I nie jest to kwestia subiektywnych odczuć – opinię o szczodrości gości ze Skandynawii wzmacniają dane statystyczne.

Według opracowań Departamentu Turystyki bazujących na badaniach Głównego Urzędu Statystycznego, Skandynawowie podczas pobytu w Polsce wydają średnio 479 dolarów na osobę. To najlepszy wynik w Europie – dla porównania Niemiec zostawi u nas 380 dolarów, Rosjanin 340. Norwegom, Szwedom i Duńczykom kroku dotrzymują tylko Brytyjczycy, wydający 469 dolarów.  

Potwierdzają to także pracownicy trójmiejskich kantorów, których zapytaliśmy o zdanie. Wszyscy zgodnie odpowiadali:

– Nie brakuje u nas klientów ze Skandynawii. Wymieniają niemałe sumy pieniędzy. Częściej zaglądają tu tylko Niemcy.

Drikkeferie – przyjedź, zabaluj, wyjedź

Wśród turystów ze Skandynawii od pewnego czasu umacnia się pewien trend, fenomen nazywany drikkeferie (co można luźno tłumaczyć na pijane wakacje). Goście z Północy przyjeżdżają chętnie do Polski i innych krajów tzw. Nowej Unii, np. do Czech czy krajów bałtyckich. Tu mogą tanio się rozerwać. Ich głównym celem jest dobra zabawa w tutejszych restauracjach i barach, przy słusznej ilości alkoholu. Takie wyjazdy z reguły nie trwają długo, ale są bardzo intensywne i prowadzą do wydawania sporych kwot. Na pijanych wakacjach widać szczególnie często Szwedów i Norwegów, którzy z polskiej perspektywy wydają górę pieniędzy w sopockich knajpach.

Albo postrzelaj do zwierząt...

Nieco inaczej kształtują się zachowania Duńczyków. Tu Polacy rozbudowują ofertę tzw. turystyki myśliwskiej. Duńczycy uwielbiają polowania, a ponieważ w ich krajów niemal zupełnie nie ma lasów, dziczyzny jest jak na lekarstwo. Stąd też kilka firm zwietrzyło interes w czymś na podobieństwo afrykańskich safari. Działają głównie na Pomorzu, co oznacza, że część duńskich turystów także odwiedzi gdańskie lotnisko. O Duńczykach często się zapomina niesłusznie w kontekście turystyki z krajów skandynawskich. Choć nie przyjeżdżają do nas tak licznie jak Szwedzi i Norwegowie, nie można powiedzieć, że są niezauważalni. Dowodem na to są dane statystyczne.
Ten moduł wyświetla się tylko na wersji dla telefonów
Reklama

Co mówią liczby?

Po raz kolejny warto sięgnąć do danych GUS-u. Urząd opublikował szczegółowe dane dotyczące wykorzystania bazy noclegowej w 2016 roku, które przedstawiamy poniżej.

W ubiegłym roku z naszych hoteli, pensjonatów i kempingów skorzystało kolejno: 199 tys. Norwegów, 190 tys. Szwedów i 94 tys. Duńczyków. Co nie powinno zaskakiwać, najpopularniejszymi miesiącami były miesiące letnie i wiosenne – sezon trwa od maja do września. Tradycyjnie najwięcej gości do Polski przyjeżdża z Niemiec – ponad półtora miliona osób.

W samym Gdańsku z noclegów korzysta ponad 350 tys. zagranicznych turystów rocznie. Skandynawowie stanowią aż 19,7 proc. z nich, nieco więcej jest Niemców (22,4 proc.). Gdańsk jest także popularnym celem dla Brytyjczyków (19,5 proc.)  



Źródła: GUS, Fly4Free, Gazeta Wyborcza
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


anna js

03-06-2017 18:30

jestes albo medalikarz albo slazak ......bo to dwie rozne osoby

karolina931

02-06-2017 22:22

niech zarabia

ppp ppp

02-06-2017 12:54

a biedronka kiedy sie pojawi???

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok