Therese Johaug
wikimedia.org - Bjoertvedt - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported, 2.5 Generic, 2.0 Generic and 1.0 Generic
Astma i doping wśród norweskich biegaczy narciarskich to grząski i trudny temat. Klimat wokół norweskich biegów narciarskich na początku sezonu zimowego nie jest dobry – kontrowersje gonią kontrowersje. A sami Norwegowie coraz częściej zastanawiają się, czy ich reprezentacja walczy fair.
„Zła” Marit i „urocza” Therese
Jeszcze do niedawna to Marit Bjørgen była „tą złą”, której nikt w Polsce nie lubił. Oprócz kontrowersji związanych z przyjmowaniem leków na astmę, sympatii nie przysporzyły jej zdjęcia, na których sukienka z odkrytymi ramionami ujawniała jej potężną muskulaturę, przez wielu określaną jako „męską”. Therese Johaug z kolei, jako drobna, uśmiechnięta blondynka, cieszyła się sympatią kibiców, nie tylko w Norwegii, lecz także poza jej granicami. Do czasu… Gdy testy dopingowe wykazały obecność w organizmie klostebolu (steryd anaboliczny, będący na liście substancji zakazanych) wiarygodność Johaug oraz całej norweskiej reprezentacji w biegach raptownie spadła. – Dla mnie to jest wstyd, ja ją zawsze chwaliłem, jeszcze jak juniorką była – powiedział w rozmowie z portalem sport.pl pełen emocji Józef Łuszczak, mistrz świata w biegach narciarskich z 1979 roku. – Ja się za nie wstydzę, to nie jest fair. Znowu będzie więcej gadania niż oglądania biegów. Źle się dzieje w tym sporcie – ubolewał były polski sportowiec.
Znowu będzie więcej gadania niż oglądania biegów. Źle się dzieje w tym sporcie. ~Józef Łuszczak
Norwegowie plączą się w zeznaniach
Tłumaczenia Norwegów coraz częściej sprawiają wrażenie niespójnych. Początkowo Johaug i lekarz reprezentacji Fredrik Bendiksen, od którego biegaczka otrzymała maść na poparzenia ust, twierdzili że nie wiedzieli, że zawiera ona substancję zakazaną. Dziwne, zwłaszcza biorąc pod uwagę odkrycie szwedzkiego dziennika Aftonbladet, który dotarł do informacji, że Bendiksen przez osiem lat był zatrudniony przez producenta specyfiku. Nie wspominając o elementarnej zasadzie, że każdy sportowiec jest odpowiedzialny za to, co znajduje się w jego organizmie, do tego stopnia, że większość z nich nie pije wody z butelki, która nie była otwierana w ich obecności.
Każdy sportowiec jest odpowiedzialny za to, co znajduje się w jego organizmie, do tego stopnia, że większość z nich nie pije wody z butelki, która nie była otwierana w ich obecności.
Profilaktyczne leki na astmę
W kwestii astmy przedstawiciele Norweskiego Związku Narciarskiego (NSF) i norweskich mediów jeszcze do niedawna byli zgodni – lekarstwa na tę chorobę powinny być podawane tylko chorym, żeby wyrównania ich szansę, a także załagodzić objawy. Parę miesięcy temu Therese Johaug przyznała jednak, że zażywała je, mimo że chora nie była. Gdy latem Martin Johnsrud Sundby wyrokiem Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) stracił trofea wywalczone w sezonie 2014/2015, związek wziął na siebie całą winę tłumacząc, że przepisy były nieprecyzyjne i błąd wynikał z ich niezrozumienia.
Ostatnio o astmie znowu zrobiło się głośno, gdy norweskie media dotarły do informacji, że podczas Mistrzostw Świata Juniorów w Rumunii leki na tę chorobę podawano młodym zawodnikom, także tym, u których choroba nie była zdiagnozowana. Wyjaśnienie? Przez zimne i zanieczyszczone powietrze u niektórych biegaczy pojawiły się objawy astmy i inhalacje miały je załagodzić. Słuchając tego tłumaczenia, na usta ciśnie się pytanie: czyżby norwescy biegacze biegali w innych warunkach niż reprezentanci innych nacji, którzy jakoś radzili sobie bez inhalatorów?
Dozwolone od lat osiemnastu
Do niedawna tajemnicą owiane było także wnętrze norweskiej ciężarówki serwisowej, towarzyszącej reprezentacji podczas zawodów. Gdy dziennikarze Aftenposten dowiedzieli się, że, oprócz pomieszczeń dla serwismenów, znajduje się tam również zestaw inhalatorów i nebulizatorów, z których biegacze mogą korzystać podczas przerw między rundami, w norweskich mediach rozgorzała dyskusja na temat przejrzystości postępowania kadry. Teoretycznie inhalacje i korzystanie z nebulizatorów jest w świetle obowiązujących przepisów dozwolone i, jak zapowiadają przedstawiciele reprezentacji, nie poprawia wyników sportowych. Dlaczego więc odbywało się to w ukryciu?
Inhalatory ultradźwiękowe i pneumatyczne, zwane nebulizatorami – urządzenia większe i bardziej zaawansowanymi. Ich zadaniem jest nebulizacja, czyli zmiana postaci leku z płynnej w lotną – aerozol. Powstała w ten sposób mgiełka jest zawiesiną mikroskopijnych kropelek leku w powietrzu, która skutecznie dociera do najodleglejszych partii układu oddechowego.
– To aspekty zawodowego sportu, które niekoniecznie powinny być widoczne dla dzieci znajdujących się na trybunach – tłumaczył norweski biegacz Øystein Pettersen.
Wyjaśnienie to wydało się być kuriozalne nawet norweskim dziennikarzom. Ironicznie podsumował je komentator Adresseavisen Kjetil Kroksaeter: „oglądanie biegów narciarskich powinno być dozwolone od lat osiemnastu".
Coraz częściej w norweskiej debacie na ten temat pojawiają się głosy, że te (z prawnego punktu widzenia dozwolone) działania szkodzą opinii reprezentacji i że zamiast poruszać się w szarej strefie i do maksimum wykorzystywać obowiązujące przepisy, należy zadbać o przejrzystość i o odzyskanie reputacji.
Odbudować wiarygodność
Wydarzenia ostatnich miesięcy to, u progu nowego sezonu, cios dla norweskiego narciarstwa biegowego. Za każdym razem, gdy przedstawiciel czy przedstawicielka tej nacji stanie na podium Pucharu Świata, w tle pobrzmiewać będzie pytanie „jakie lekarstwa przyjmuje?".
To cios także dla całego świata sportu. Wiarygodność sportowców wyczynowych spada, kibice stają się wobec nich coraz bardziej podejrzliwi i zaczynają kwestionować, czy wygrywanie bez dopingu jest jeszcze możliwe. Popularny komentator TVP Przemysław Babiarz określił aktualną sytuację mianem „degrengolady" i zaapelował, by jak najszybciej oczyścić atmosferę. Do niedawna byliśmy świadkami, w której Norwegia ścierała się z resztą świata biegów, broniąc swoich reprezentantów. Teraz w ojczyźnie Therese Johaug i Marit Bjørgen debata staje się coraz bardziej otwarta i wielostronna. Być może to pierwszy krok do tego, by rozluźniła się atmosfera wokół biegów, która obecnie jest tak gęsta, że bez inhalatora faktycznie trudno oddychać.
Źródło: vg.no, aftenposten.no, tvp.pl, sport.pl, tv2.no, nrk.no, sportowefakty.wp.pl, skiforbundet.no
28-11-2016 07:42
2
0
Zgłoś
27-11-2016 09:12
18
0
Zgłoś