Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Sport

Justyna nie daje rady. Sukcesy Norwegów zniechęciły polskich kibiców

Udostępnij
na Facebooku
Justyna nie daje rady. Sukcesy Norwegów zniechęciły polskich kibiców

wikimedia.org - Frankie Fouganthin - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported

Kowalczyk nie w formie, Norwegowie wygrywają, a Polacy wyłączają telewizory. Niektórzy radzą Justynie trochę przycichnąć medialnie, bo podobno na jej słabą formę wpłynęła zbyt wysoka aktywność serwisów społecznościowych. "Odejdź jak ci wielcy".
Gdy Norwegowie świętują triumfy Therese Johaug oraz Martina Johnsruda Sundby, a NRK mówi o rekordowej oglądalności narciarskich biegów, popularność Tour de Ski w Polsce i Niemczech już drugi rok z rzędu dołuje. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) w zeszłym roku straciła 200 tys. euro przez słabą oglądalność biegów narciarskich w niemieckiej telewizji, donosi Aftenposten. 

Czy to widok podium zajętego przez Norwegów zniechęcił zagranicznych widzów do oglądania rywalizacji narciarskich biegaczy?

Skandynawski sport regionalny 

W tym roku Norwegowie niemal zmonopolizowali czołówkę konkursu, stawiając kolejno: Therese Johaug, Ingvild Flugstad Østberg oraz Heidi Weng na trzech pierwszych miejscach w rankingu kobiet.

Wśród mężczyzn brąz wprawdzie udało się uzyskać reprezentantowi Rosji Siergiejowi Ustiugowi, jednak i on musiał ustąpić Skandynawom – to Martin Johnsrud Sundby oraz Finn Hågen Krogh zajęli odpowiednio pierwsze i drugie miejsce. W klasyfikacji mężczyzn, aż siedmiu biegaczy z pierwszej dziesiątki pochodziło znad fiordów, a w rywalizacji kobiet – cztery Norweżki.   

Brak innych sportowców w czołówce sprawia, że zagraniczni widzowie przełączają kanał, a oglądane w kółko zwycięstwa Norwegów odbierają rywalizacji element zaskoczenia i ekscytacji, uważają komentatorzy. Polaków szczególnie boli porażka Justyny.   

– Jesteśmy rozpieszczeni jej zwycięstwami. Nigdy nie mieliśmy tak wybitnej sportsmenki w tej dziedzinie sportu – uważa Łukasz Kuśmierczuk, pasjonat biegów narciarskich z Oslo, który z pasją śledzi karierę Justyny Kowalczyk od samego początku. – Myślę, że Polska nigdy nie przeżyła fascynacji tą dyscypliną, była to po prostu fascynacja Justyną i jej wynikami. Dla Polaków mieszkających w Norwegii Kowalczyk była jeszcze czymś więcej, bo rywalizowała głównie z zawodniczkami norweskimi.

Po Justynie – długo nic  

Nie dziwi, że każdy naród rwie się do oglądania sukcesów własnych własnych sportowców. Wcześniej Polakom nadzieję na medale – a kanałom telewizyjnym na oglądalność – dawała właśnie Justyna Kowalczyk, która jednak w tym sezonie nie zachwycała.

Czterokrotna zwyciężczyni Tour de Ski, w tegorocznej odsłonie uplasowała się na zaledwie 23. miejscu w klasyfikacji generalnej. Także wyniki startujących z Polski Macieja Staręgi, Jana Antolca oraz Pawła Klisza nie stanowiły powodu do dumy.  

– Po prostu nie ma innych polskich zawodniczek, które mogą dorównać naszej mistrzyni – żałuje Kuśmierczuk. – Może nawet nikt nie próbuje, bo poprzeczka zawieszona jest wysoko, i to może zniechęcać. Poza tym polski sport ma obecnie wielu innych bohaterów, którzy odciągają fanów od biegów narciarskich i od Justyny – dodaje.  

Sama Kowalczyk zapowiedziała, że tegoroczne Tour de Ski było jej ostatnim. – Kawał historii pozostał. Jestem bardzo dumna z tego, co udało mi się zrobić – mówiła w wywiadzie do TVP Sport, nie wspominając nic o ewentualnym starcie w igrzyskach.

Wcześniej komentowała swoją formę w biegu na 15 km stylem klasycznym mówiąc, że czuła się tak okropnie, że miała ochotę „rzucić swój numerek” i porzucić zawody oraz że „przeholowała z treningami”.

Norwegom nie dość 

Co ciekawe, nawet w Norwegii pojawiły się pojedyncze głosy niezadowolenia, że Norwegowie tak zdominowali ten sport. Dziennik Aftenposten pisze o sprowadzeniu  dyscypliny do rangi „skandynawskiego sportu regionalnego”.

– Są może ludzie, którzy chcieliby, żebyśmy coś z tym zrobili – Mignerey mówi dyplomatycznie – Jednak jest przecież powód, dla którego Norwegia dominuje. Mają dobry system.

Wyniki oglądalności jasno jednak pokazują, że Norwegowie wcale nie mają dość oglądania sukcesów swoich biegaczy. – W Norwegii widać ogromne zainteresowanie biegami narciarskimi. Liczba widzów oglądających pojedyncze konkursy dobiega nawet miliona. A to oznacza, że zmagania naszych sportowców śledzi co piąty Norweg – mówi dziennikarz sportowy NRK Rune Haug. To dla norweskiej telewizji rekordowy rok.

Sport dla cierpliwych 

Biegi narciarskie są sportem wymagającym czasu widza. Jedna rozgrywka trwa długo, a przebieg konkurencji raczej nie obfituje w dramatyczne zwroty. Być może więc wytłumaczenie większej oglądalności langrenn przez Norwegów leży także w ich usposobieniu i umiłowaniu tzw. sakte-tv – telewizji niespiesznej, celebrującej upływ czasu? Niecierpliwym Polakom zaś brak dramatyzmu po prostu nie w smak?

I czy obecna kiepska forma Kowalczyk oznacza, że sukcesy naszej Królowej Śniegu już na zawsze przejdą do historii? A może był to jednak tylko jeden słabszy sezon?
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok