Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Rozrywka

Kochają Eurowizję, nie chcą Unii...

Udostępnij
na Facebooku
Kochają Eurowizję, nie chcą Unii...

Skąd u Norwegów takie zamiłowanie do Melodi Grand Prix?



Starsi kochają to, co tradycyjne. A młode matki zmuszają dzieci, żeby oglądały z nimi. Norwegia jest krajem zakochanym w Eurowizji (w Norwegii nazywaną Melodi Grand Prix).

„Będziemy w Poznaniu w ten weekend. Czy wiecie, w którym pubie będziemy mogły obejrzeć Eurowizję?" - pyta norweska turystka.

Wygląda na to, że Norwegia zupełnie traci
głowę dla corocznego konkursu europejskiej piosenki. Jednocześnie jest bardzo sceptycznie nastawiona do ściślejszej integracji z Europą, czyli wejścia do Unii Europejskiej.

Konkurs, który stał się tradycją


W maju przychodzi czas na piosenki pełne bólu, słodyczy, energiczne układy taneczne, kostiumy i przepych, a wszystko to na ekranach europejskich telewizorów. Chodzi oczywiście o konkurs Eurowizji.

Już niedługo minie 60 lat od kiedy impreza się odbywa. Wszystko zaczęło się w Szwajcarii w 1956 roku i w ciągu lat stawało się coraz popularniejsze. Norwegia była jednym z najbardziej wiernych uczestników imprezy od roku 1960.

NRK zapytało norweskich przechodniów, co takiego w Eurowizji ich przyciąga. Dlaczego kochają Eurowizję?

Eurowizja
Eurowizja w 1984 roku. Norwegię reprezantowały Dollie de Luxe z piosenką "Lenge leve livet"
youtube.com



Miłość do tradycji


Jedną z wiernych fanek Melodi Grand Prix jest Aase Bergsmark.

- Myślę, że śledziłam ten konkurs od kiedy się zaczął. To było jakieś 100 lat temu - żartuje kobieta.




Uważa, że Eurowizja jest po prostu ponadczasowa.

- Kocham to, co tradycyjne w Eurowizji. To coś co przyciąga zarówno młodych jak i starszych, wschód i zachód w Europie. I mam się nadzieję, że Norwegii dobrze pójdzie, stałam się trochę patriotyczna. Ale mam nadzieję, że wiele innych krajów także osiągnie coś, czym będą mogli się cieszyć.

Dzieci muszą oglądać


Młodszą, ale równie zagorzałą fanką jest Marte Drageset, która pracuje w perfumerii.

- Wyrosłam na Eurowizji, to część moich wspomnień z dzieciństwa. I będzie tym samym dla moich dzieci. Muszą oglądać, to dobrowolny przymus - śmieje się Marte.

W Eurowizji kocha bardzo wiele aspektów.

- Dziwne kostiumu, jeszcze dziwniejsze piosenki, wszystko, co się wyróżnia. To również okazja do wspólnego spędzania czasu - zapraszamy przyjaciół, rozmawiamy o dawnych występujących i znajdujemy na youtube filmy, od których jeżą się włosy na głowie.

Marte wie doskonale, że program jest zarówno kochany jak i znienawidzony przez wielu.

- Ale zupełnie nie rozumiem, jak można NIE lubić Eurowizji. Jeśli takie osoby chciałaby podyskutować o tym ze mną, musiałyby najpierw to obejrzeć - mówi stanowczo.

Jednak znajoma Norweżka mówi, że nie lubi Eurowizji. Zamiast oglądania telewizji, woli spotkac się i porozmawiać z przyjaciółmi.

- A wasze polskie dziewczyny nie wygrały, bo nie miały bród - powiedziała nam.

Wciąż popularne na parkiecie


Czy piosenki eurowizyjne są nadal popularne na parkietach norweskich klubów, dyskotek i innych imprezowni? DJ i muzyk Morten Vagnum uważa, że owszem. Zwłaszcza tam, gdzie bawią się „starsi" młodzi i dorośli.

- Zwłaszcza teraz w maju stare piosenki z Eurowizji są na topie. Johnny Logan, ABBA, numery jak „Hallelujah" i „Save your kisses for me" to gwoździe programu, które gwarantują dobrą atmosferę na parkiecie - mówi Vagnum dla NRK.

DJ zauważył, że wiele wspomnień jest silnie związanych z Eurowizją.

- Piosenki z dawnych konkursów Eurowizji budzą zauważalnie więcej emocji niż inne numery z tego samego okresu. Wyjątkowy „efekt retro" gwarantowany.




Wyznanie miłości


Okazuje się, że ci, którzy kochają Melodi Grand Prix mogą nas zadziwić. Are Kalvø, norweski pisarz i satyryk, zdecydował się na wyznanie miłości wobec konkursu:

- Wspaniale jest dać się porwać. Najlepiej przez coś, co jest dziwne. I daleko od tego, czym się zajmujesz na co dzień. A jeśli masz dać się porwać przez program telewizyjny, możesz wybrać program, który jest zarówno komiczny, barwny, taneczny, śmieszny, żartobliwy, poważny, pozbawiony smaku, stylowy, ciekawy i trwa trzy godziny - tłumaczy Kalvø.

Are Kalvø
wikipedia.org


A wy dajecie się porwać?



Przeczytajcie także:

„O co chodzi z tym porno, Polsko?”

Niesamowita mobilizacja Polaków z Norwegii





Źródło: nrk.no; zdjęcie frontowe: wikipedia.org




Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok