Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Praca w Norwegii

Letni sezon przestępczości w budowlance

Udostępnij
na Facebooku
4
Letni sezon przestępczości w budowlance


6 koron na godzinę, brak toalet w miejscu pracy, agencje, które pobierają pieniądze nie wiadomo za co... to tylko niektóre z przestępstw w branży budowlanej.


Jak co roku, branża budowlana w Norwegii przeżywa latem prawdziwy boom. Agencje poszukują pracowników, coraz więcej osób pyta o prace sezonowe i wykończeniowe. Nic dziwnego - lato to okres intensywnej pracy, a tej na budowach nie brakuje. Sporo osób upatruje też w ciepłych, letnich miesiącach swojej szansy na zakotwiczenie w Norwegii. Można przecież wtedy spać w namiocie i zaoszczędzić pieniądze, bo jak wiadomo życie w Norwegii nie należy do najtańszych.


Większość zdaje sobie sprawę z tego, że w Norwegii nie dostanie się pracy zgodnej z wykształceniem bez znajomości języka i przetłumaczonych dokumentów - stanowisko pomocnika na budowie (bo przecież robiło się już remonty we własnym domu, więc ma się pojęcie) wydaje się więc być w zasięgu ręki. Brak znajomości norweskiego rynku pracy wykorzystują często nieuczciwi pracodawcy, którzy działają niemalże bezkarnie, bo pracownik, który nie zna języka i nie ma pieniędzy na samodzielne utrzymanie nikomu się przecież nie poskarży.

Czytaj też: Złodziej polski pospolity

Praca za 6 koron - Polacy na polskich warunkach


Norweski dziennik NRK opisał niedawno sprawę rozbiórki fabryki celulozy w Tofte. Inspekcja Pracy w Norwegii (Arbeidstilsynet) zainteresowała się warunkami zatrudnienia w fabryce celulozy po tym, jak na jej terenie zdarzyły się dwa wypadki. Okazało się wtedy, że prawo pracy było tam łamane w prawie każdym możliwym aspekcie - ilości godzin pracy, warunków na miejscu, braku sprzętu zabezpieczającego a także warunków płacowych. Ani sprzęty, ani pracownicy nie posiadali odpowiednich uprawnień. Pracę ostatecznie zamknięto, a z warunków pracy tłumaczył się polski pracodawca.

Inspekcja Pracy wykryła, że niektórzy pracownicy zarabiali jedynie 6 koron na godzinę - na co pracodawca odparł, że zatrudnieni w firmie mogą przecież korzystać masaży, zajęć jogi i innych rozrywek, a zarobki są dostosowane do osoby (a poza tym i tak lepsze niż w Polsce). Pracodawcy przyznali, że są polską firmą i zatrudniają na polskich warunkach.

Budowa dróg opłacana tylko w Norwegii


Nettavisen, czyli norweski dziennik internetowy monitorował system pracy przy rozbudowie norweskich dróg. Co się okazało? Na takich budowach zatrudniano często obcokrajowców - pracodawcy to również firmy pochodzące spoza Norwegii. Praca była bardzo opłacalna, ale tylko do momentu, w którym pracownik wyjeżdżał z Norwegii do rodzinnego kraju.

Kiedy na budowie był przestój, a pracownicy wracali „do siebie", firmy budowlane robiły wszystko, aby oszukać system i zarobić na pracownikach. Co robiły firmy? Odbierały pracownikom karty do bankomatów i wypłacały sumy, które należy oddać firmie (miało to miejsce, kiedy pracownicy zarobili więcej, niż było w umowie - o ile mieli jakąś umowę). Poza tym nie wypłacano feriepenger, a pracownicy w trakcie przestoju w ojczyźnie pracowali za darmo na rzecz rodzimych firm. Pracownicy płacili za zakwaterowanie znacznie więcej, niż powinni, podobnie było z kosztami za podróże do Norwegii - były ona znacznie zawyżane. Norweski rząd zapowiada, że już od 1 lipca kary za przestępczość na miejscu pracy, dumping socjalny i uchybienia będą wyższe niż dotychczas. Czy to jednak powstrzyma zagraniczne firmy? Należy dodać, że firmy, dopóki praca odbywa się na terenie Norwegii, wzorowo wypełniają swoje obowiązki względem norweskich urzędów.

Znak w języku polskim
Nie na wszystkich norweskich placach budowy panuje przyjazna atmosfera, fot. Adam Łukasik/MultiNOR

Praca na czarno niszczy konkurencję


Praca na czarno to problem, z którym Norwegia od dłuższego czasu nie potrafi sobie skutecznie poradzić. Obcokrajowcy, skuszeni wizją dużych pieniędzy, przyjeżdżają co sezon, aby pracować, nie spełniając przy tym formalnych wymagań i nie rejestrując się w Norwegii. Na takich pracowników szczególnie narażona jest branża budowlana (ale również myjnie samochodowe, warsztaty oraz gastronomia).

Nielegalni pracownicy są tańsi - nie płacą podatków, nie przejmują się konkurencją, bo w Norwegii zostają na chwilę i chcą w ciągu niej zarobić tyle, ile się da. O tym, jakie szkody w branży wyrządzają pracownicy na czarno opowiada Borys Borowski z firmy MultiNOR:

- Zgubne efekty pracy na czarno widać na wielu płaszczyznach. Z jednej strony szara strefa ma negatywny wpływ na konkurencyjność, gdyż firmy korzystające z nielegalnej siły roboczej są w stanie wykonywać pracę za niższą cenę, nie ponosząc kosztów związanych z pracownikiem. Z drugiej strony pracujący na czarno jest narażony na całkowity brak wsparcia państwa w przypadku np. wypadku przy pracy, czy choroby. Nie ma prawa do żadnych świadczeń z NAV, do państwowej opieki medycznej, jednym słowem jest poza nawiasem normalnie funkcjonującego społeczeństwa, które pracuje i odprowadza podatki. Zatrważające jest to, że tak wielu decyduje się na pracę na czarno nie licząc się z możliwymi konsekwencjami. Trzeba jednak przyznać, że główne powody takiej sytuacji to brak znajomości języka i przepisów oraz trudna sytuacja życiowa, zmuszająca do takiego wyboru - mówi Borowski.

Podejrzane oferty


W ciągu ostatnich dni otrzymywaliśmy od czytelników sygnały dotyczące podejrzanych ofert pracy, wysyłanych przez nieznane agencje. Najczęstszym problemem są propozycje pracy, które wymagają uprzedniego wpłacenia na konto biura pośrednictwa pracy określonej kwoty, która ma zostać przeznaczona na pokrycie kosztów administracyjnych. Przyglądajcie się takim propozycjom uważnie, postarajcie się znaleźć jak najwięcej informacji o danej firmie - „pośrednicy" pobierają pieniądze, obiecują szybki wyjazd a potem przestają się odzywać.

Norweska prasa donosi, że najczęściej oszustw dopuszczają się firmy z Polski, Litwy i Słowenii, które tłumaczą się tym, że pracowników rekrutują w ich ojczyznach, więc i zatrudnienie odbywa się na tamtejszych warunkach - Norwegia to po prostu jedno z miejsc, gdzie należy wykonać zlecenie. To, co powinno niepokoić to fakt, że wykorzystywani pracownicy bardzo rzadko zgłaszają swoje problemy na policję, czy do norweskiej inspekcji pracy, ponieważ boją się, że przez to stracą nie tylko aktualną pracę, ale też szansę na zatrudnienie gdzie indziej, a do nich na stałe przylgnie łatka donosiciela.


Krótki film o tym, jak działają przestępcy w branzy budowlanej.

Źródło: nettavisen.no, nrk.no, maleren.no, zdjęcie frontowe: Archiwum MN



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Andrzej Frączek

25-06-2015 17:16

60 to bym uwierzył

Pawel x

24-06-2015 20:29

6 NOK / h ?? niemozliwe!!!

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok