Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

2
Granica wynagrodzeń

 
 
Chodzi o granicę norwesko-szwedzką. W ciągu ostatnich czterdziestu lat wynagrodzenia w Norwegii wzrosły w porównaniu z wynagrodzeniami w Szwecji niemal dwukrotnie więcej. Nic dziwnego, że gdy skądinąd nam znani celnicy ze Svinesund spotykają się na granicy na pogawędce o pensjach ze swoimi szwedzkimi kolegami, ci drudzy mogą odczuwać pewien niedosyt.


Dwaj celnicy znad granicy

Inspektor celny Audun Paulsen pracuje po norweskiej stronie granicy od siedmiu lat. Zatrzymuje samochody osobowe, ciężarówki i TIR-y do wyrywkowej kontroli. Rekwiruje narkotyki, wyroby tytoniowe, alkohol i inne rzeczy, które ludzie usiłują wwieźć nielegalnie do kraju fiordów. Za swoją pracę otrzymuje około 350 000 koron rocznie.

Zaledwie paręset metrów dalej swoje obowiązki wypełnia Daniel Jennesjö, szwedzki inspektor celny. Ma równie długi staż pracy, co jego norweski kolega, ale rocznie zarabia niemal 90 000 koron mniej (w przeliczeniu na korony norweskie) i to pomimo tego, że zakres obowiązków i odpowiedzialności celników szwedzkich jest dużo większy, niż Norwegów.

Celnicy ze Szwecji muszą mianowicie wypełniać część zadań typowych dla policji, takich jak zatrzymywanie przestępców i odtransportowywanie ich do więzienia, badanie kierowców alkomatem, czy rewizje osobiste.

I o ile kajdanki noszą przy sobie zarówno Paulsen, jak i Jennesjö, o tyle ten drugi ma również na wyposażeniu alkotesty, pałkę, gaz łzawiący, a jeśli trzeba również pistolet. Mimo to Jennesjö deklaruje stanowczo, że nie zmieni stron (granicy) – i to mimo tego, że jego partnerka jest Norweżką – bo w Szwecji dobrze mu się żyje i pracuje.

Szwedzi mają o tyle dobrze, że większość rzeczy jest w ich ojczyźnie tańszych niż w Norwegii, a podane powyżej dane dotyczące płac biorą pod uwagę same jedynie liczby, bez uwzględniania różnic w poziomie cen, a zatem nie odzwierciedlają faktycznej siły nabywczej celników z obu stron granicy.

- Myślę, że koniec końców wychodzimy prawie na to samo, już po zapłaceniu podatku oraz biorąc pod uwagę droższy czynsz i wyższe opłaty za samochód w Norwegii - mówi Paulsen. Prawdopodobnie jednak jego sytuacja jest nieco lepsza, a to ze względu na to, że, mieszkając blisko granicy, może często robić zakupy w Szwecji. :)

Tanio kupić, drogo sprzedać, dużo zarobić i się nie narobić

Pensje celników nie stanowią jakiegoś ewenementu, jeśli chodzi o porównanie płac w Norwegii i Szwecji. Norwegowie ogólnie zarabiają więcej, niż Szwedzi. Dynamika wzrostu płac w przemyśle pokazuje, że w ciągu ostatnich czterdziestu lat portfele Norwegów "utyły" znacznie bardziej, niż Szwedów, w tym zwłaszcza w okresie po odkryciu na norweskim szelfie kontynentalnym zasobów ropy naftowej i gazu. Wzrost płac w latach 1974, 1975 i 1976 wyniósł odpowiednio: 17,5%, 20% i 17%, z tym że połowę realnego wzrostu zeżarła w tych latach inflacja. Natomiast w ciągu ostatnich dziesięciu lat nastąpił wyraźny wzrost płac realnych i... Szwedzi zostali daleko w tyle.

W ciągu ostatnich 10-15 lat Norwegia mogła mówić o prawdziwym farcie, jeśli chodzi o handel zagraniczny, tj. swoje produkty sprzedawała drogo, a zagraniczne kupowała tanio. Przyczyną były z jednej strony wysokie ceny ropy, a z drugiej zalew tanich towarów z Azji.

Do tego - jak podkreśla profesor ekonomii na Uniwersytecie w Oslo, Steinar Holden - gospodarka norweska wykazała się dużą elastycznością i wyczuciem rynku, przenosząc słabo opłacalną produkcję za granicę oraz znajdując dla siebie nowe nisze rynkowe, a bardzo duża część Norwegów była i jest aktywna zawodowo, choć część z nich jedynie na część etatu.

- To normalne. Kiedy ktoś się bogaci, chce mieć wszystkiego więcej, w tym więcej wolnego czasu - wyjaśnia Holden.

Dajcie nam ludzi! Szwedów, Hiszpanów - obojętne - fachowców!

Dynamiczny rozwój przemysłu oraz pragnienie korzystania z czasu wolnego ze strony Norwegów sprawiły, że otworzyły się w kraju fiordów możliwości dla pracowników, zwłaszcza fachowców, z innych krajów, w tym np. Szwecji.

I nie jest prawdą, że Szwedzi w Norwegii pracują tylko w sklepach, hotelach i restauracjach (podobnie zresztą, jak nie jest prawdą, że Polacy pracują tylko na budowach).

Znakomitym przykładem na to jest fabryka Nexans na przedmieściach Halden. Firma, zajmująca się produkcją światowej klasy specjalistycznych kabli morskich, niemal non stop prowadzi rekrutację nowych pracowników. W ciągu minionych sześciu-siedmiu lat załoga fabryki powiększyła się dwukrotnie. Ostatnio zatrudniono ośmiu inżynierów z Hiszpanii, ale trzydzieści stanowisk wciąż pozostaje nieobsadzonych. Pięćdziesięciu spośród ośmiuset pracowników fabryki pochodzi ze Szwecji. Trafili tu w związku z plajtą szwedzkiego przemysłu samochodowego, który musiał przenieść produkcję do Azji. Teraz firma założyła również filię w Gøteborgu, by ułatwić życie tym pracownikom, dla których codzienne trzygodzinne dojazdy do Halden stanowiły zbyt duże obciążenie.

Emanuel Johansson, jeden ze szwedzkich pracowników Nexansa, mówi, że decydując się na pracę po drugiej stronie granicy, szwedzki inżynier taki jak on może zyskać nawet 150 000 koron rocznie ekstra. Na dokładkę firmie udało się stworzyć dynamiczne, innowacyjne środowisko, a to bodaj jeszcze cenniejsze.

Wyzwania

Czy zatem jest tak dobrze, że Norwegowie zupełnie nie mają się czym martwić? I czy "Wielki Brat" (czyli Szwecja) będzie finansowo coraz bardziej zostawać w tyle? Profesora Steinar Holden w to nie wierzy:

- Nie sądzę, by rozziew między wynagrodzeniami w Norwegii i Szwecji mógł dalej rosnąć w takim tempie. A gospodarka norweska jest bardzo silnie narażona na wahania cen ropy na światowych rynkach, na które zupełnie nie mamy wpływu. Wydaje mi się zatem, że kluczem do dalszej pomyślności gospodarczej Norwegii jest utrzymanie wysokiej wydajności.

Holden wylicza też inne wyzwania, z którymi kraj fiordów będzie musiał się uporać:

- Społeczeństwo się starzeje. Duża ilość ludzi starych zawsze stanowi wyzwanie.

Wtóruje mu Erling Holmøy z Centralnego Urzędu Statystycznego (SSB):

- Wzrost produktywności w sektorze prywatnym jest rzeczą pozytywną, ale nie rozwiązuje wszystkich problemów Norwegii. Wzrost płac tam powoduje, że podwyżek domagają się również pracownicy sektora publicznego, a gdy koszty płacowe i wydatki na ubezpieczenia społeczne w tym sektorze wzrosną nadmiernie, może okazać się, że wydatki przedsiębiorstwa "Norwegia Spółka z o.o." przewyższą przychody z podatków. Ten wzrost wydatków może zostać częściowo zahamowany poprzez wzrost produktywności sektora publicznego, ale usługi publiczne w dużej mierze zależą od głów i rąk, które je świadczą, i często ciężko jest tu zaoszczędzić na czasie tak, by nie odbiło się to negatywnie na jakości usługi.

Holmøy ostrzega też, że w dłuższej perspektywie Norwegia może stracić istotne przedsiębiorstwa i rodzaje działalności z tego powodu, że koszty ich funkcjonowania (czytaj: głównie koszty płacowe) będą za wysokie.

Na razie jednak okręt o nazwie Norwegia płynie naprzód i jest w zdecydowanie lepszej kondycji, niż statki wielu innych państw. "Szczury" uciekają raczej z tonących okrętów "Grecja", "Hiszpania", czy "Polska".


Garść faktów o pracy i wynagrodzeniach w Norwegii i Szwecji

  • Średnio wynagrodzenia szwedzkie wynoszą 70% wysokości wynagrodzeń norweskich. Oznacza to, że aby przeciętny Szwed mógł dogonić przeciętnego Norwega pod względem wysokości zarobku, musiałby dostać 40-procentową podwyżkę. W liczbach bezwzględnych w przykładowych branżach wygląda to tak, że świeżo zatrudniony pracownik służb celnych w Norwegii dostanie około 275 000 nok brutto rocznie, natomiast świeżo upieczony celnik w Szwecji równowartość około 197 000 nok, czyli o 78 000 nok mniej. Podobnie wygląda sytuacja w handlu. Nowo przyjęty pracownik sieci ICA w Norwegii zarobi 270 000 nok rocznie, a jego szwedzki kolega w tej samej sieci równowartość 193 000 nok.

  • Norwegowie pracują najkrócej spośród wszystkich obywateli państw nordyckich. Przeciętny Norweg pracuje 1414 godzin w roku, przeciętny Duńczyk 1559 godzin, Szwed 1624 godziny, a Fin 1697 godzin. Wynika to m.in. z tego, że stosunkowo wielu Norwegów pracuje na niepełny etat.

  • Mimo tego Norwegowie należą do najbardziej produktywnych pracowników na świecie. Jeśli chodzi o siłę nabywczą, wyprzedzają ich tylko mieszkańcy Kataru, Luksemburga i Singapuru, natomiast za Norwegami plasują się m.in. Amerykanie, Szwedzi, Duńczycy, Niemcy, Finowie i Brytyjczycy. Trzeba jednak przyznać, że wysoko są wszystkie państwa skandynawskie.

  • Norwegia ma też jeden z najwyższych na świecie odsetek osób czynnych zawodowo, około 75%. Wyżej są tylko Szwajcaria i Islandia. Szwecja i Dania plasują się tuż za Norwegią, również przekraczając 70%.

Dane za: Raport OECD 2011


Na podstawie: Aftenposten



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Łukasz Bernaś

18-01-2013 17:56

Co za bzdurne porównanie. A kogo obchodzi zakres obowiązków? Co oni tam na akord pracują? Czy na godzinę? Nikt mi nie powie że jak Szwed ma większy zakres to robi wszystkiego więcej. Robi tyle samo tylko na mniejszy procent starcza mu czasu

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok