Zaskoczenie
- Trochę nas to zaskoczyło, gdy okazało się, że niemal cały wzrost zatrudnienia w roku 2012 związany był z imigracją - mówi ekonomistka centrali związkowej LO, Liv Sannes, w rozmowie z Dagens Næringsliv.
LO niepokoi się, że nowe grupy imigrantów wypchną najsłabszych z rynku pracy.
Mocny akcent
Analizy LO pokazują, że od czasu rozszerzenia UE w 2004 roku i otwarcia norweskiego rynku pracy dla imigrantów z Europy środkowej i wschodniej, imigranci odcisnęli wyraźne piętno na tym rynku i na całej norweskiej gospodarce:
Od końca 2008 roku, kiedy to na norweskim rynku pracy ujawniły się skutki kryzysu finansowego, ilość zatrudnionych ze wschodniej części Unii Europejskiej wzrosła o 49 000. W tym samym okresie zatrudnienie wśród reszty ludności spadło o 29 000 osób.
Analiza ujawnia między innymi, że liczba Norwegów zatrudnionych w takich branżach jak handel, transport, czy branża hotelowo-restauracyjna od roku 2008 systematycznie spada, a rośnie - i to zdecydowanie - ilość pracujących w nich cudzoziemców.
- Być może mamy tu do czynienia z efektem wypierania z rynku pracy. Kiedy siła robocza z zagranicy jest łatwo dostępna, słabszym osobom może być ciężko na rynek pracy wejść. Takimi słabymi grupami są na przykład imigranci zasiedzieli, osoby borykające się z problemami zdrowotnymi, czy młodzież. Jest zatem ważne, by uwzględnić to przy kształtowaniu polityki integracyjnej - mówi Sannes.
O 40% lepsze zarobki
Szwed Patrick Andersson ma zamiar zostać w Norwegii, mimo że w Szwecji też mógłby znaleźć pracę.
- Kiedy szukałem pracy w Norwegii, w Szwecji nie było dla mnie żadnych ofert. To był główny powód mojego przyjazdu tutaj. W tej chwili plan jest taki, by zostać w Norwegii tak długo jak się da, mimo że teraz mógłbym już znaleźć zatrudnienie w domu, w Szwecji. Ale tutaj zarabiam o 40% więcej.
Szwed jest kierownikiem projektu budowy gmachu w centrum Oslo, do którego w przyszłości ma wprowadzić się spółka Tine oraz organizacja pracownicza YS. Pracuje w Norwegii od poniedziałku do czwartku, ale weekendy spędza w domu, w Karlskoga. Cotygodniowe wyjazdy nie stanowią problemu, dopóki w domu nie ma małych dzieci, którymi trzeba by się zająć.
Źródło: Dagens Næringsliv
To może Cię zainteresować
28-06-2013 10:26
1
0
Zgłoś
28-06-2013 00:38
1
0
Zgłoś