Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Praca w Norwegii

Praca sezonowa w Norwegii – gra warta świeczki?

Piotr Szatkowski

21 kwietnia 2017 14:09

Udostępnij
na Facebooku
Praca sezonowa w Norwegii – gra warta świeczki?

Czy warto wyjechać do Norwegii za pracą sezonową? fotolia.pl - royalty free

W Norwegii zbliża się okres prac sezonowych. Jak co roku z Polski przyjeżdżają tysiące pracowników. Część chce dorobić, dla niektórych zarobki z Norwegii stanowią podstawowy dochód. Jeszcze inni po prostu mają ochotę poznać nowy kraj i przy okazji zasilić swój budżet. Czy Norwegia to nadal miejsce, do którego warto się wybrać? Jak znaleźć pracę i na co zwracać uwagę?
Ten moduł wyświetla się tylko na wersji dla telefonów
Reklama
Sposobów na znalezienie zatrudnienia w Norwegii jest co najmniej kilka. Przede wszystkim różnią się od siebie stopniem skomplikowania i ryzyka. Złotego, skutecznego środka chyba nie ma, każdemu może przypaść do gustu coś innego.

Znajomości to nic złego

Najprostszą i najpewniejszą sytuacją jest posiadanie swego rodzaju „bazy” w Norwegii. Może to być rodzina, przyjaciele, znajomi – jednym słowem ktoś, kto jest już obeznany w realiach tego kraju i u kogo moglibyśmy się tymczasowo zatrzymać. Choć niektórzy nazywają to załatwianiem pracy „po znajomości”, to trzeba przyznać, że Norwegowie cenią sobie pewność, że nowo zatrudniona osoba będzie wiarygodna. Dlatego też przyjmują nierzadko pracowników z polecenia tych, którzy są już sprawdzeni – to zawsze obniża ryzyko nietrafionego wyboru. Dla nas to także spore ułatwienie, bowiem jeżeli nasz znajomy lub krewny chwali sobie danego pracodawcę, to najpewniej i my będziemy z niego zadowoleni.

Internet bieży z odsieczą

Nie każdy jednak ma „swoich ludzi” w Norwegii. Drugą metodą, bardziej czasochłonną, jest uprzednie wyszukiwanie ogłoszeń w sieci. Tu przede wszystkim należy jednak pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze – dajmy sobie na to dużo czasu. Nabory do prac sezonowych w Norwegii nierzadko zaczynają się już zimą czy wczesną wiosną. Dlatego musimy myśleć bardzo przyszłościowo i rozpocząć wysyłanie CV przed czasem. Generalnie znajomość języka norweskiego jest zawsze atutem, coraz częściej podstawowa znajomość norweskiego jest wymagana także przy prostych sezonowych pracach. W innych przypadkach wystarczy dobra znajomość angielskiego. Jeżeli chcemy wywrzeć wrażenie solidnie wyglądającym życiorysem, warto skorzystać z usług tłumacza. Szukając pracy w sieci, musimy jednak zachować ostrożność. Możemy korzystać ze sprawdzonych wyszukiwarek, takich jak wyszukiwarka Mojej Norwegii. Generalnie im mniej zaufana strona, tym większe ryzyko, że trafimy na kogoś nieuczciwego, dlatego warto używać zaufanych witryn.

Niektórzy starają się unikać pośredników z Polski i wysyłają CV bezpośrednio do potencjalnych pracodawców. Sezonowych robotników potrzeba przede wszystkim w rolnictwie (np. przy zbiorze truskawek), budownictwie oraz usługach (np. w turystyce). NAV – norweski urząd pracy przygotował także anglojęzyczną stronę stronę z poradami dla obywateli Unii Europejskiej poszukujących pracy. Znajduje się tam także lista norwesko– i anglojęzycznych ofert pracy. Poszukiwanie zatrudnienia poprzez NAV zawsze niweluje ryzyko trafienia na nieuczciwego pracodawcę. Inne często polecane strony, choć już niezwiązane z administracją norweską, to Finn.no, Jobbnorge.no, Visma.no, Jobbdirekte.no, Tempteam.no. Znani pośrednicy pracy to Jobzone.no, Adecco.no, cwork.pl, Manpower.no, Randstad.no, Rettbemanning.no, Capus.no, Toptempbemanning.no.

Na głęboką wodę

Trzecią metodą, choć najbardziej ryzykowną, jest „rzucenie się na głęboką wodę”. Niektórzy po prostu pakują się i jadą na Północ, w nadziei, że uda im się szybko coś znaleźć. Do dziś trafiają się tacy śmiałkowie. Choć osobiście raczej nie polecałbym takiego sposobu, także i w tym przypadku można nieco ułatwić sobie życie. Po pierwsze – można zabrać ze sobą z Polski kilkadziesiąt sztuk CV po angielsku lub po norwesku. Nie jest to jednak konieczne, gdyż lokalne oddziały NAV-u oferują darmowe drukowanie czy kopiowanie. A w jednej z bibliotek bez problemu można „podrasować” swoje CV.

To o tyle istotne, ze zaraz po dotarciu do Norwegii należy zaopatrzyć się norweski numer telefonu (to sprawia, że stajemy się bardziej wiarygodni) i adres. A z adresem wcale tak łatwo nie jest – znalezienie lokum w Norwegii przede wszystkim nie należy do tanich rzeczy. Nawet najtańsze motele mogą kosztować kilkaset koron dziennie, a prywatni wynajmujący nierzadko wymagają kaucji w wysokości co najmniej dwumiesięcznego czynszu. Mówiąc w skrócie – może się zdarzyć i tak, że na starcie wydamy 10 000 koron i więcej na samo mieszkanie, jednocześnie nie mając gwarancji, że ktokolwiek nas zatrudni. Norweski adres daje jednak pracodawcom sygnał, że traktujemy pobyt w Norwegii na poważnie. Niektórzy korzystają z namiotów i kempingów. Warto przejrzeć strony rlb.no lub vandrerhjem.no, gdzie znajdziemy listę miejsc do zakwaterowania.

Jeśli chcemy pracować w sektorze usług – np. w barach jako kelner, warto zadbać o referencje z Polski. To stanowi dowód, że nie jesteśmy zupełnie zieloni w branży i że sprawdziliśmy się już wcześniej na danym stanowisku.

A może wolontariat?

Czwarta metoda, często pomijana, to różnego rodzaju wolontariaty. To rzecz jasne sposób dla tych, którzy nie szukają zarobku, a przygody, doświadczenia, obycia się z językiem. Dla niektórych to także możliwość zapoznania się z norweskim społeczeństwem i „bezpieczny start”. Na czym to polega?

Najczęściej trafiamy na przykład na ekologiczną farmę lub pomagamy komuś w codziennych obowiązkach czy drobnych naprawach. W zamian otrzymujemy wikt i miejsce do życia. Z reguły tego typu farmy prowadzą osoby ciekawe, pozytywne, z którymi łatwo nawiązuje się kontakt i dla których rzeczą najważniejszą jest być, a nie mieć. Tym sposobem można poznać bardzo interesujących ludzi i rozpocząć nowy etap w życiu. Taki rodzaj wolontariatu nierzadko też otwiera drzwi do zamieszkania w Norwegii na stałe. Wolontariusz ma z reguły sporo wolnego czasu, który może poświęcić na szukanie płatnego zatrudnienia. Strony, na których możemy znaleźć tego typu ogłoszenia to: workaway.info, goabroad.com, volunteeringnorway.no, helpx.net.

O czym warto pamiętać?

Niezależnie od tego, jaką metodę wybierzemy, musimy pamiętać o kilku rzeczach. Oto lista najważniejszych porad:

Ubezpieczenie 
Należy się ubezpieczyć w Polsce na okres wyjazdu, jeśli w razie wypadku czy choroby chcemy uniknąć wysokich kosztów.

Rejestracja pobytu 
Najpóźniej po 3 miesiącach każdy obywatel UE musi dokonać rejestracji pobytu w Norwegii. W praktyce warto zrobić to od razu, zgłaszając się na posterunek policji. Aby się zarejestrować, potrzebujemy dokumentu ze zdjęciem (paszport lub dowód osobisty) oraz dowodu zatrudnienia.

Uzyskanie D-nummeru (numeru personalnego) i Skattekort (karty podatkowej) – ich wydawaniem zajmuje się urząd podatkowy Skatteetaten. D-numer to tymczasowy odpowiednik polskiego numeru PESEL, bez którego trudno jest funkcjonować w Norwegii. Wszyscy, którzy chcą pracować i mieszkać w Norwegii przez okres krótszy niż 6 miesięcy, powinni zaopatrzyć się w taki numer. Podobnie każdy, kto pracuje na terenie Norwegii, musi również posiadać kartę podatkową (skattekort). W przypadku gdy pracujemy u norweskiego pracodawcy, należy zgłosić się do lokalnego oddziału urzędu podatkowego (Skattekontoret). Tam otrzymamy nasz skattekort. Jeśli pracujemy u osoby nieposiadającej norweskiego obywatelstwa, dokumenty załatwiamy w oddziale Skatteetaten o nazwie SFU, czyli Centralnym Urzędzie Podatkowym ds. Cudzoziemców (Sentralskattekontoret for utenlandssaker).


Konto w norweskim banku
To tutaj będą przelewane nasze pieniądze. Do założenia konta często potrzebny jest paszport, choć w niektórych bankach akceptowany jest dowód osobisty.

Ile można zarobić?

Wszystko zależy od branży. Choć różnice między Polską i Norwegią ulegają zmniejszeniu (niektórzy wręcz mówią, że skończyło się norweskie eldorado), to wciąż można liczyć na solidne wynagrodzenie. Budowlaniec z doświadczeniem i kwalifikacjami może liczyć na zarobki rzędu 190 koron brutto za godzinę. Niewykwalifikowany robotnik zarobi nieco mniej, ok. 170 koron. Mniej zarobimy przy zbieraniu owoców. Tutaj stawki zaczynają się od 113 koron za godzinę. O minimalnych zarobkach w Norwegii w różnych branżach więcej przeczytać można tutaj.

W sektorze usług bywa bardzo różnie, często to zarobki rzędu 160-170 koron za godzinę. Niektórzy potrafią także nieźle dorobić na napiwkach.

W skali 2-3 miesięcy daje to nierzadko wielotysięczne oszczędności, które skutecznie podreperują nasz budżet.

Warto pamiętać o tym, że przez pierwsze dwa lata pracy w Norwegii przysługuje nam ulga podatkowa 10%, możemy więc oprócz tego uzyskać spory zwrot. Norweski podatek rozliczysz tutaj.


Źródła: NAV, Arbeidstilsynet, Skatteetaten, utdanning.no, nyinorge.no, nadiavstheworld.com
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok