Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Praca i pieniądze

Ośrodki dla uchodźców to intratny biznes. Oto bracia, którzy zarabiają na nim miliony

Natalia Szitenhelm

18 stycznia 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
1
Ośrodki dla uchodźców to intratny biznes. Oto bracia, którzy zarabiają na nim miliony

Kim jest imigrant, uchodźca i azylant? fotolia.com

Czy można zarobić na ośrodkach dla uchodźców? Bardzo dużo. Oto Kristian i Roger Adolfsen, bracia, do których należy ponad 40 proc. wszystkich ośrodków dla uchodźców w Norwegii.
Kristian (55 l.) i Roger (51 l.) Adolfsen to bracia, którzy zbili fortunę na ośrodkach dla uchodźców. W Norwegii otworzyli 90 ośrodków, a w Szwecji 10. Ich firma – Hero Norway to lider w rozkwitającym skandynawskim przemyśle, który zarabia na stałych opłatach rządowych – od rządów: norweskiego i szwedzkiego za zakwaterowanie i wyżywienie uchodźców pobiera od 31 do 75 dolarów za osobę.

„Nie możesz popełnić błędu”

Bracia dorastali na północy Norwegii. Są dumni z tego, że potrafią mówić tamtejszym dialektem. – Jest przepełniony przekleństwami, ale nie tymi brzydkimi. Raczej rzeczami typu „diabeł”, „piekło” – żartobliwie mówi Kristian. Ich rodzinne miasto Andenes liczy zaledwie 3,5 tys. mieszkańców. Ponoć są tam takie wichury, że w mieście praktycznie nie ma drzew. Ojciec braci był inżynierem i od małego wpajał swym synom wartość, jaką jest praca.

Gdy starszy z braci, Kristian, miał 5 lat, zaczął sprzedawać lokalną gazetę „Andoya Avis”. Kiedy miał 7 lat, dorabiał przy produkcji lokalnego przysmaku – języków dorsza. Obaj pracowali też jako chłopcy na posyłki. Kristian na sankach przewoził artykuły spożywcze, a Roger pieczywo.

W latach 80. bracia dostali się do rady miasta Andenes. Walczyli, by sprywatyzować usługi związane z transportem, a także wywóz śmieci na terenie miasta. W 1991 roku założyli swój pierwszy biznes –  w Andenes kupili hotel „Andrikken Hotel”. – Polegamy na zaufaniu. Kiedy dorastasz w małej miejscowości, nie możesz popełnić błędu, bo zyskasz złą reputację – stwierdził Kristian.

W ciągu następnej dekady bracia Adolfsen stworzyli Norlandia Hotel Group, do której należy obecnie około 30 hoteli zarówno w Norwegii, jak i w Szwecji.Przełom w ich biznesie nastąpił w momencie, gdy norweski rząd pozwolił prywatnym firmom zarabiać na opiece społecznej. Wówczas zaryzykowali i otworzyli dom spokojnej starości, a zaraz po nim przedszkola.

Doświadczenie podstawą sukcesu

Braciom Adolfsen udało się odnieść sukces przede wszystkim dlatego, że zdobyli spore doświadczenie w branży opiekuńczej. W ciągu trzydziestu lat od założenia Adolfsens Group stworzyli sieć obiektów, które rocznie zarabiają 800 milionów dolarów. Są to przedszkola, domy opieki, hotele, apartamentowce, statki wycieczkowe i kurorty narciarskie. Kiedy więc weszli do branży związanej z prowadzeniem ośrodków dla uchodźców, mieli już spore osiągnięcia w biznesie.

W maju 2014 roku bracia za 22 miliony dolarów kupili od duńskiej firmy ICC Facility Services 27-letnie przedsiębiorstwo – Hero Norway, które prowadziło 32 ośrodki dla uchodźców. Początkowo Kristian i Roger postanowili otworzyć swoje ośrodki tylko w Szwecji. Jednak nagły napływ imigrantów do Norwegii szukających tam azylu spowodował, że zmienili plany. Norwegia, do której nigdy wcześniej nie dotarło więcej niż 17 tys. uchodźców w ciągu jednego roku, nagle musiała zmierzyć się z ogromną falą imigrantów. Norweski urząd ds. imigracji (UDI) nie mógł poradzić sobie z ogromną ilością ludzi, więc zwrócił się o pomoc do przedsiębiorców, którzy obecnie prowadzą 90 proc. wszystkich ośrodków dla uchodźców.

Nisza na rynku

Istnieje jeszcze jeden powód, który zadecydował o sukcesie braci. Podczas gdy organizacje takie jak „Refugees Welcome to Norway” zapewniały nowo przybyłym imigrantom zabawki i ubrania, a wolontariusze uczyli ich robić na drutach, bracia Adolfsen postanowili stworzyć zaplecze,  w którym można by czasowo, bądź na stałe zakwaterować uchodźców. W tym celu szukali opuszczonych nieruchomości: budynków po zlikwidowanych internatach, dawnych szpitalach i ośrodkach odwykowych czy hotelach czynnych tylko w sezonie zimowym. – To nisza w sektorze opieki i ochrony zdrowia – powiedział Kristian Adolfsen.

Uchodźcy generują zysk

Hero Norway zapewnia uchodźcom kilka różnych form zakwaterowania. Pierwszą opcją jest krótki pobyt w ośrodkach przejściowych, gdzie uchodźcy, zaraz po przekroczeniu granicy, mieszkają tylko kilka dni oczekując na rejestrację na policji. Inną formą zakwaterowania jest zapewnienie uchodźcom miejsca, w którym będą mieszkać przez następne kilka tygodni, w trakcie których urzędnicy zajmujący się imigrantami przeprowadzają z nimi rozmowy, sprawdzają informacje na ich temat. Są też obozy, w których uchodźcy mieszkają przez dłuższy czas, gdzie mogą być bardziej niezależni. Mieszkają w domkach, sami mogą przygotowywać swoje posiłki. Często w takich obozach spędzają wiele lat oczekując na przyznanie im statusu uchodźcy.

W 2015 roku Hero Norway uzyskał 63 miliony dolarów dochodu, z zyskami sięgającymi od 3 do 5 proc. W Europie, w której większość ośrodków dla uchodźców prowadzą organizacje pozarządowe np. Czerwony Krzyż, działa tylko jedna, która czerpie większe dochody niż Hero. To ORS Services – szwajcarska firma, która tylko w 2014 roku uzyskała 99 milionów dolarów zysku na opiece nad uchodźcami w Szwajcarii, Austrii i Niemczech. ORS nie ujawniło jednak dochodów, jakie firma uzyskała w 2015 roku.

„Niesmaczny” biznes

Bracia Adolfsen zarabiają ogromne sumy na zapewnieniu zakwaterowania i wyżywienia uchodźcom. Jednak nie wszystko idzie po ich myśli. Lewicowi politycy postrzegają ich jako chciwych i zachłannych na pieniądze, a ich biznes określają jako „niesmaczny”. Linn Herning, zastępca dyrektora w norweskiej organizacji propagującej model państwa opiekuńczego – „For velferdsstaten” , stwierdziła, że „bracia Adolfsen to najwięksi gracze na rynku, którzy zarabiają na każdym sektorze państwa opiekuńczego”. W grudniu 2015 roku Herning pomogła Socjalistycznej Partii Lewicy (SV) i Partii Pracy (AP) wywołać dyskusję w norweskim parlamencie na temat tego, czy przedsiębiorcy powinni zarabiać na niesieniu pomocy uchodźcom.

Milionowe defraudacje, pranie pieniędzy, korupcja?

W 2014 roku Norlandia Care Group, której właścicielami są bracia Adolfsen, objęła w Moss w regionie Østfold nadzór nad domem opieki dla starszych osób cierpiących na demencję – Orkerod. Do tej pory dom opieki, który zapewniał kompleksową opiekę dla 88 pacjentów, nagle stracił swoją renomę.

Zniknął nacisk, jaki kładło się tutaj na wyspecjalizowaną opiekę osób chorych na demencję. Taka opieka jest bardzo kosztowna. To około 125 tysięcy dolarów na osobę rocznie. Norlandia nie chciała tyle wydawać. Gdy wyspecjalizowane w opiece nad chorymi na demencję pielęgniarki odeszły z pracy, Norlandia zastąpiła je tańszymi i źle wykwalifikowanymi, które traktowały wszystkich pacjentów tak samo. ~ Lorentz Nitter, lekarz prowadzący, który zwolnił się z pracy w ośrodku

Lekarz wyjaśnił, że to powodowało to niebezpieczeństwo, bo około 30 proc. pacjentów z demencją zachowuje się agresywnie i może powodować wiele problemów.
W ciągu roku z pracy zrezygnowało tam 19 pielęgniarek i dwóch lekarzy.Po tym jako wysoko wyspecjalizowana klinika niemalże zamieniła się w ruinę, wiele osób wątpi w uczciwość braci Adolfsen, zadając pytanie, czy w ośrodkach dla uchodźców nie będzie dochodzić do defraudacji? Odpowiedź jest prosta: już do nich dochodzi.

Norweska gazeta „Ny Tid” wykazała, że na przełomie lat 2006-2014 inna wielka firma zapewniająca uchodźcom zakwaterowanie – Link – nie przestrzegała ustaleń budżetowych, które uzgodniła z norweskim rządem. W 2014 roku firma dostała od rządu budżet, który zapewniłby jej zysk w wysokości 230 tys. dolarów. Jednak Link, zamiast przeznaczać pieniądze od rządu np. na pomoc dzieciom w odrabianiu lekcji, odkładał je dla siebie. Firma zarobiła 1,15 mln dolarów na czarno. „Ny Tid” dotarło do tych informacji dzięki anonimowemu informatorowi z UDI, który powiedział, że zawyżanie kosztów utrzymania uchodźców przez prywatne firmy jest powszechne. – W ten sposób gara się w tę grę. Jeśli ktoś tego nie rozumie, przegrywa. – dodał.

Anonimowy informator przyznał także, że UDI nie kontroluje korupcji wśród swoich pracowników. Skupia się wyłącznie na otwieraniu nowych ośrodków dla uchodźców. Zapytany o Hero Norway, odpowiada – To dobry partner dla UDI. Są bardzo elastyczni. Jeżeli potrzebujemy nowych ośrodków, oni je zapewniają. To proste.

Politycy zgodnie twierdzą, że należałoby nałożyć zasady i usystematyzować intratny biznes, jakim są ośrodki dla uchodźców. Jednak, jak twierdzą, nie mogą zabronić przedsiębiorcom zarabiać na ich prowadzeniu. „To byłoby jak prohibicja w Ameryce – nie zadziałałoby”. Zwraca się także uwagę, że bracia mogą ukrywać swoje prawdziwe dochody. Czy piorą pieniądze? Nie ma na to dowodów, jednak, jak twierdzi Linn Herning, zachodzi podejrzenie, że przelewają pieniądze z jednej spółki do drugiej,  po to, by ukryć prawdziwy zysk.

„Jesteśmy normalnymi ludźmi”

Jak bracia komentują wszystkie zarzuty pod ich adresem?

Jesteśmy normalnymi ludźmi. Tak, mam dom, apartament w górach i małą chatkę, ale za to wszystko zapłaciłem mniej ni 10 milionów koron. Nie zatrudniłem niani. Mój brat i ja pobieramy niskie pensje, zaledwie 230 tysięcy koron rocznie. Pracujemy zbyt ciężko, by roztrwonić te pieniądze. ~Kristian Adolfsen

Kristian i Roger cały wolny czas poświęcają pracy. Pracują około 70 godzin tygodniowo. – Kiedy jestem na wakacjach, pracuję godzinę rano i godzinę w nocy – dodaje Kristian.

Żaden z braci nigdy nie zapalił papierosa, nie pił alkoholu. Gdy Kristian w 2011 roku dostał ataku serca, nie zwolnił tempa. Bracia zdają się nie przejmować krytyką. Jedyne, co ich martwi, to podpalacze, przez których spaliło się już 40 ośrodków dla uchodźców.


 Źródło: bloomberg.com
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


krzysztof kowal

19-01-2016 11:48

Czytałem ostatnio w lokalnej gazecie ze na 15 miejsc pracy w nowym domu azylantów było prawie 400 chętnych. Jesteśmy świadkami narodzin potęgi azylowej.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok