Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Praca i pieniądze

Dziewięć na dziesięć wypłacanych koron trafia do Norwegów

Redakcja

21 stycznia 2014 08:39

Udostępnij
na Facebooku
Dziewięć na dziesięć wypłacanych koron trafia do Norwegów

W 2012 7,5 miliarda koron świadczeń zostało wyeksportowanych za granicę. Wielu polityków bije na alarm, tymczasem większość eksportowanych świadczeń trafia do... norweskich emerytów.



Znaj proporcją, mocium panie

Przedstawiciele obecnego rządu: premier Erna Solberg, minister finansów Siv Jensen oraz minister pracy i polityki socjalnej Robert Eriksson, zgodnie ostrzegali w ostatnim czasie przed możliwością nadużywania norweskich zabezpieczeń socjalnych przez imigrantów zarobkowych.

Również lider Partii Robotniczej (Ap), były premier Jens Stoltenberg, grzmiał o konsekwencjach pobierania przez zagranicznych pracowników zasiłków dodatkowych na dzieci (kontantstøtte) i wysyłaniu ich np. do Polski.

Rząd Erny Solberg zapowiedział, że ograniczy możliwość pobierania norweskich świadczeń za granicą, a jednym z rozważanych środków do osiągnięcia tego celu miałoby być dostosowanie wysokości wypłacanego świadczenia do poziomu cen w kraju, do którego jest ono eksportowane i w którym ma być wykorzystywane.

Tymczasem liczby są bezwzględne. I bezstronne. I te liczby pokazują nam, że mniej więcej 6,8 miliarda eksportowanych za granicę pieniędzy z Folketrygden (norweskiego systemu ubezpieczeń społecznych), czyli około 90%, trafia do Norwegów, którzy pobierają emeryturę lub rentę, mieszkając za granicą.
W 2011 roku za granicą mieszkało 50 000 norweskich emerytów. Jak pisze dziennik Dagens Næringsliv, w roku 2013 liczba ta była zapewne jeszcze większa. 418 Polaków, którzy w 2012 roku pobierali kontanstøtte na dzieci mieszkające w Polsce to przy tym tzw. "mały pikuś".


Costa del Sol 
 Wielu Norwegów spędza jesień życia np. w Hiszpanii. Fot. Antonio Montuno/Flickr.com

 

Czas kończyć tę bezsensowną debatę?

Sveinung Rotevatn (na zdjęciu w nagłówku) z Partii Liberalnej (Venstre) ostrzega przed kontynuowaniem debaty o eksporcie świadczeń socjalnych, która bezprzykładnie uderza w imigrantów.

– Eksport świadczeń socjalnych to znakomity cel ataków politycznych. Można jednocześnie pokazać swoje nieprzejednane stanowisko wobec EOG, imigrantów i zasiłków. Wszystko za jednym zamachem. Cały szkopuł w tym, iż mówimy o pozycji po stronie wydatków, która stanowi zaledwie ułamek budżetu, można by nawet powiedzieć, że mieści się w granicach błędu. Uważam, że w całej tej debacie wyraźnie ujawnia się nie tyle nawet niechęć wobec imigrantów zarobkowych, co przede wszystkim brak wiedzy. Politycy tacy jak Erna Solberg, Robert Eriksson, Siv Jensen, Jens Stoltenberg, czy Jonas Gahr Støre zafiksowali się na haśle "wykorzystywania systemu świadczeń socjalnych" i rozdmuchali sprawę poza wszelkie rozsądne proporcje. Cudzoziemcy, którzy wyzyskują system stanowią całkowicie marginalny problem, kiedy porównamy ich liczbę z liczbą zwykłych norweskich emerytów, którzy mieszkają za granicą. A coś mi mówi, że to nie tę grupę Siv Jensen miała na myśli, kiedy zapowiadała, że przyjrzy się wszystkim możliwym sposobom ograniczenia eksportu świadczeń za granicę.

Są ważniejsze sprawy

Rotevatn podkreśla, że czołowi politycy powinni raczej zająć się faktycznymi problemami, z którymi musi zmierzyć się norweskie państwo opiekuńcze, a nie "strzelać" na ślepo do imigrantów.

- Powinniśmy np. dyskutować o tym, że jesteśmy chyba jedynym krajem na świecie, który zapewnia pracownikom na chorobowym świadczenie odpowiadające 100% wysokości pensji, co z kolei sprawia, że mamy największą absencję chorobową spośród państw OECD oraz roczne wydatki z tym związane, pięciokrotnie przewyższające łączną wartość świadczeń eksportowanych za granicę, wliczając w to wszystkie emerytury i renty.


Robert Eriksson 
 Robert Eriksson. Fot. Flickr.com

 

Minister się broni

Minister pracy i polityki socjalnej, Robert Eriksson z Partii Postępu, jest jednym z polityków najostrzej krytykowanych przez Rotevatna. Minister broni się przed zarzutami, choć trzeba przyznać, że czyni to dość słabo:

– Uważam, że ostrzeganie przed eksportem świadczeń jest istotne. Musimy mieć świadomość konsekwencji tego zjawiska, więc debata na ten temat powinna być żywa. Najświeższe dane, jakimi dysponuję mówią, że rocznie eksportujemy świadczenia socjalne na łączną kwotę 7,5 miliarda koron, podczas gdy w roku 2004 było to 4,3 miliarda koron. To pokazuje, że mamy do czynienia z bardzo dużym wzrostem.



Źródło: Dagens Næringsliv

Zdjęcie nagłówkowe: Venstre/Flickr.com





Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok