Polityka
Politycy zamierzają wprowadzić kary za słabą znajomość norweskiego
18
Władze chcą sprawdzać biegłość językową wśród trzylatków i nakładać kary na rodziców, którzy nie zapewnili swoim dzieciom odpowiedniej nauki.
Partie zasiadające w radzie miejskiej oraz Partia Postępu (FrP) chcą przeznaczyć określony budżet na walkę z brakami w znajomości języka norweskiego. FrP oraz Partia Konserwatywna zamierzają również wprowadzić obowiązkowe sprawdzanie znajomości językowych w ośrodkach zdrowia i żłobkach. Opozycja obawia się, że tego typu zabiegi mogą zostać tak samo źle odebrane wśród mniejszości narodowych, co działalność Barnevernet. I przysporzyć innym instytucjom równie złej reputacji.
Bjørnar Moxnes z Partii Czerwonych (Rødt) mówi, że taka inicjatywa może mieć poważne konsekwencje.
- Obecnie mieszka w Norwegii wiele osób o zagranicznych korzeniach oraz imigrantów. Zazwyczaj nie mają oni zbyt dużego zaufania do Barnevernet. Jednak niejednokrotnie pojawiają się w ośrodkach zdrowia i żłobkach- w instytucjach, którym ufają. Jeżeli wprowadzimy tego typu sankcję, przestaną się tam pojawiać. Ośrodki zdrowia oraz żłobki również mogą wykryć przemoc wobec dzieci i inne problemy rodzinne. Dlatego bardzo ważne jest, by ludzie nadal ufali tym instytucjom.
Bjørnar Moxnes, fot. commons.wikimedia.org
Znane są przypadki rodzin, które wyprowadziły się z Norwegii zaraz po tym, jak skonaktowało się z nimi Barnevernet. Moxnes nie chce, by tak samo reagowano na inne instytucje.
Ola Kvisgaard z Partii Konserwatywnej uważa jednak, że krytyka jest nieuzasadniona. Twierdzi, że podstawowym mankamentem wielu 3-latków jest brak dobrej znajomości języka. Dzieci z tym problemem mają później niejednokrotnie kłopoty w okresie rozpoczęcia nauki szkolnej. Sądzi, że to najwyższy czas, by przemyśleć tę sprawę.
fot. pixabay.com
Ze statystyk wynika, że rzeczywiście wiele dzieci nie zna norweskiego (Zobacz: Dwoje na dziesięcioro dzieci w przedszkolu nie mówi po norwesku). Można się jednak zastanawiać, czy władze będą egzekwowały nowe zasady wobec wszystkich imigrantów, czy może wdrożą również jakieś taryfy ulgowe - nie da się bowiem ukryć, że pomysł w formie takiej, jak przedstawiają ją obecnie politycy, może zostać odebrany jako agresywny i nieprzemyślany.
Trudno też się dziwić temu, że większość obcokrajowców posługuje się w rodzinie językiem ojczystym - również Polacy są za taką formą porozumiewania się w domu (Zobacz: Język norweski czy ojczysty - którym posługiwać się w domu?).
Czy tak skrajny pomysł polityków Oslo jest wykonalny? A jeżeli tak - jak poradzą sobie z nim imigranci?
Źródła: tnp.no, nrk.no, mojanorwegia.pl/forum
Zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
2
17-12-2014 12:21
0
0
Zgłoś
17-12-2014 12:18
0
-1
Zgłoś
17-12-2014 12:15
1
0
Zgłoś
17-12-2014 09:44
0
-1
Zgłoś
17-12-2014 09:03
0
0
Zgłoś
17-12-2014 08:46
1
0
Zgłoś
16-12-2014 23:40
2
0
Zgłoś
16-12-2014 23:07
2
0
Zgłoś