Wpuszczeni w truskawki Polscy zbieracze truskawek śpią na sali gimnastycznej. I za tę (nie)przyjemność muszą słono płacić – 200 NOK za noc. Kolejny przykład wyzysku?

Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

6
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Polacy w Norwegii

Wpuszczeni w truskawki

Udostępnij
na Facebooku
14
Wpuszczeni w truskawki


Polscy zbieracze truskawek śpią na sali gimnastycznej. I za tę (nie)przyjemność muszą słono płacić - 200 NOK za noc. Kolejny przykład wyzysku?


85 pracowników sezonowych, zatrudnionych przez Dagfinna Mysens do zbierania truskawek, śpi w szkole Tenor w Slitu. Spośród wszystkich tych osób cztery powiedziały „dość" i postanowiły w środę wrócić do Polski. Po trzech tygodniach pracy na cały etat wynagrodzenie wyniosło 6000 NOK na osobę.


- 40 kobiet miało do dyspozycji 5 pryszniców, spaliśmy na Sali gimnastycznej. Do jedzenia dostawaliśmy tylko chleb - opowiedzieli dziennikarzom Smaalenes Avis studenci z Podkarpacia (nie chcieli zdradzać tożsamości, aby nie mieć później problemów).

Czas wracać


We wtorek osiem osób zdecydowało się na opuszczenie plantacji truskawek, powodem był brak pracy - owoce się skończyły.

- Spotkaliśmy w szkole naszego szefa i otrzymaliśmy wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym. Szef powiedział, że wyśle nas do Polski - opowiadają studenci.

Pracodawca chciał pomniejszyć wypłatę jednej z pracownic o koszty biletów powrotnych do Polski, ale spotkał się ze sprzeciwem. Wszyscy pracownicy zarabiali na podstawie tego, co udało im się zebrać, nie było stałych pensji. O sprawie została poinformowana norweska inspekcja pracy (Arbeidstilsynet).

Nagłówek z gazety - artykuł o zbieraczach truskawek
W tej sali spali Polacy, fot. smaalenene.no

- Za koszyk truskawek dostawialiśmy 46 koron, bez względu na to, czy zebranie owoców trwało pół godziny, czy dwie - dodają byli pracownicy, którzy kupili już autobusowe bilety na powrót.

Różne wersje


Wersja wydarzeń przedstawiona przez pracodawcę nie zgadza się z tym, co do powiedzenia mieli pracownicy. Dagfinn Mysen twierdzi, że:

- Nie mogę podpisać się pod niczym, co zostało powiedziane. Ośmiu pracowników złożyło pisemne wypowiedzenie, argumentowali chęć zakończenia pracy powodami osobistymi. Sami chcieli natychmiastowo wrócić do domu, nie chcieli dokończyć nawet okresu wypowiedzenia. Opłaciliśmy im bilety lotnicze. Wszyscy pracowali na akord, zarobili znacznie więcej, niż przewiduje pensja minimalna. Jesteśmy w kontakcie z Arbeidstilsynet. Nic więcej nie mam do powiedzenia.

Ojciec Dagfinna, Arild Mysen dodał też na łamach gazety Smaalenene, że Polacy nie płacili za nocleg 200 koron, a 150, i że pieniędzy nie odciągano od wypłaty. Ponadto opłata pokrywała nie tylko nocleg, ale też wyżywienie i dojazd do miejsca pracy.

Ulf Leirvik z organizacji pracowniczej LO jest pewien jednego - nie można zwolnić i wysłać pracownika do Polski od tak, z dnia na dzień. Mężczyzna jest zdania, że to nie jedyny błąd, który popełniono przy zatrudnianiu Polaków.

Konsekwencje


Sprawą polskich zbieraczy truskawek zainteresowała się gmina, wynajmująca szkołę, w której nocują Polacy. Właścicielowi pola truskawkowego wypowiedziano umowę, a to oznacza dla niego zamknięcie biznesu - nocowanie pracowników w innym miejscu generowałoby zbyt wysokie koszty (sezonowi zbieracze truskawek spali na Sali gimnastycznej już od sześciu lat).

Norwescy rolnicy przewidują, że w tym roku sezon truskawkowy potrwa aż do jesieni - chętnych do pracy z pewnością nie będzie brakowało. O tym, że podczas sezonowych zbiorów owoców wykorzystuje się pracowników można przeczytać w europejskiej prasie co roku. Mimo tego rąk do pracy jest aż nadto. Macie doświadczenia ze zbiorami truskawek w Norwegii? Jak wspominacie taką pracę?


Źródło: smaalenene.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free


WIĘCEJ:

Nie do zbierania truskawek są Norwegowie stworzeni

 

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


ola_1234

22-03-2018 16:38

Wystarczy przeczytać kodeks pracy, jaki obowiązuje w Norwegii (tak! jest też dostępny w wersji polskiej) i przeczytać kilka bardzo istotnych punktów żeby zrozumieć, że to co się działo było nielegalne. Nawet w przypadku pracy na akord obowiązuje minimalna godzinowa płaca. Osoby, które tam pojechały za ponad 200 godzin pracy zarobiły w przeliczeniu na złotówki raptem 3000,00 zł. Oczywiście - patrząc na takie regiony Polski jak np. Podkarpacie może to wydawać się bardzo dużo. Oraz oczywiście, że część osób zebrała dużo więcej truskawek i byli w stanie zarobić nawet 6000 zł lub więcej.. Ale patrząc na to jakie są warunki w Norwegii jest to wszystko po prostu i tak nielegalne. Były dni gdzie przez cały dzień zarabiało się dosłownie po 10 zł, bo nie było czego zbierać (truskawki zostały spryskane jakimiś preparatami w dawce, w jakiej nie powinny i pola truskawek zostały niemalże spalone). Po tym jak pytanie zostało zadane Panu Dagfinowi dlaczego tak mało się zarabia (46 koron za koszyk 6k truskawek, niezależnie od ilości czasu poświęconego na jego zbieranie) - odpowiedział, że dlatego, że 200 koron dziennie kosztuje utrzymanie jednej osoby. Jest więc prawdą, że osoby, które tam przyjechały musiały płacić za pobyt w szkole, gdzie spało się na materacu w sali gimnastycznej lub w mniejszych klasach po 20 osób, a z jedzenie dostarczany był jedynie chleb.
Nie chodziło absolutnie ani o warunki, ani o ciężką pracę, chodziło po prostu o zwykłe sprawiedliwe traktowanie pracownika. Gdyby to wszystko było legalne - nikt nie miałby z tym problemu. Problem pojawił się w sytuacji kiedy okazało się, że nic co się tam dzieje nie jest legalne. Pan Dagfin z kolei powiedział, że "Jak nie Polacy, to zawsze ktoś inny przyjadzie tu do pracy". Studenci, o których mowa w artykule byli na tyle inteligentni żeby całą sytuację zrozumieć i skontaktowały się z prawnikami (na szczęście w Norwegii prawnikami ds. Polaków są także Polacy) oraz z inspekcją pracy. Wszyscy byli oburzeni tym, co tam się dzieje i nie mogli uwierzyć, że w XXI w. i w kraju takim jak Norwegia, pracuje się w taki sposób. Nie chodziło o to, że "gówniarze" pojechali i spodziewali się pięciogwiazdkowego hotelu i pracy po 2h dziennie. Chodziło o samą przyzwoitość, sprawiedliwe traktowanie pracowników oraz uczciwe zarabianie pieniędzy..

A wszystko zaczęło się od tego kiedy to trójka studentów postanowiła zrobić sobie dzień wolny od pracy i pojechać autostopem do Oslo, gdzie na szczęście okazało się, że osobami, które zaproponowały przejażdżkę byli Polacy mieszkający w Norwegii od kilku lat Po chwili rozmowy o tym co studenci robili w Norwegii złapali się za głowę i podali kontakty do kilku instytucji i dziennikarzy oraz kazali koniecznie rozgłosić problem, bo nie mieli pojęcia, że coś takiego się ma miejsce w kraju, w którym żyli..

TySooN66

13-07-2017 13:01

Przejeżdżałem tam autem parę dni temu z ciekawości zajechałem kupić truskawki. To co tam zobaczyłem MASAKRA!!! ludzie styrani widać od razu odpoczywają na trawie powinien Norek jakieś jedzenie im kupić w przerwie a młoda norweszka sprzedaje truskawki z uśmiechem na twarzy pewnie córeczka właściciela. Szkoda mi było naszych rodaków jeszcze większa motywacja do nauki języka. A norek cwany wietnamcy skośnoocy robią na oddzielnym polu a oni już dla norków są najlepsi tacy to nie będą się sprzeciwiać a i do domu daleko Pozdrawiam Polaków tam pracujących a innych ostrzegam od tego miejsca!!! Obóz młodzieży uczyć się języka Norweskiego!!!

CYPIS7

13-07-2017 11:43

ag2 napisał:
Nie wiem kto pisze te artykuły, ale jak nie byliście tam to co piszecie takie kłamstwa. Właśnie stamtąd wróciłam, jak ktoś pracował i chciał zarobić to zarobił, a nie gówniarze pojechali i siedzieli zamiast robić to do kogo teraz mają pretensje. Warunki w szkołach super, oni chyba oczekiwali pięciogwiazdkowego hotelu, a teraz przez nich nie wiadomo czy na drugi rok szef będzie chciał jeszcze polaków i wcale bym mu się nie zdziwiła. Niech gówniarze się wezmą do roboty a nie nawet twarzy bali się pokazać.Nio szef pewno wynajmnie niewolnikow z innych krajow ... taki bidula ten szef z doplat mu nie wystarcza

thelastwarrior

13-07-2017 08:59

Również byłem tam kilka lat temu, niewolnictwo XXI wieku, co tu wiele mówić. "Przełożeni" (celowo używam cudzysłowu, bo Ci ludzie nie nadają się nawet do tarcia chrzanu, imbecyle z końca wsi po podstawówce, którym wydaje się że dostali rękę od Boga), poganiają, wyzywają, traktują swoich nomen-omen rodaków jak śmieci, ja podlegałem pod takiego alkoholika z wąsami, jego żoną i jednocześnie zastępcą była taka wyszczekana blondynka. Nie wiem czy to czytasz, ale módl się aby nigdy nie było dane nam się spotkać. Nocleg co prawda były za darmo, prysznice 4 na 50 osób, bez pralki, kto pierwszy poszedł się kąpać miał ciepłą wodę, spało się po 20 w malutkich klasach - słowem, patologia. Pracowników było dużo, bo "Pan" Mysen miał zobowiązania czasowe skutkiem czego o 10 nie było już co zbierać. Poznałem też ludzi którzy niżej w komentarzach bronią tych barbarzyńców, cóż, co tu wiele mówić... Typowy przykład tzw. ludzi karnych, wyrzucisz go drzwiami, to wejdzie oknem. Konfidenci, donosiciele, byle tylko mieć ciut lepiej, dostać się na lepsze pola, zostać na maliny itp itd. A Ci którzy się postawili, to nie nieroby i gówniarze, tylko ludzie mający godność i honor człowieka, nowe pokolenie które nie godzi się na wyzysk i służalczość. Komuna już minęła. Pogódźcie się z tym.

P.S. Ten "kierownik" grupy nazywał się bodaj Mariusz, uwierz mi człowieku, jeśli to czytasz, módl się żeby nie było dane nam się spotkać. Swoją zniewagę przełknę, ale obrażanie i poniżanie kobiet, tego nigdy. Obiecuję.

Adam.nowak

10-11-2016 10:39

Pani Zosi Kobylko skoro była pani tak bardzo zadowolona to czemu pani nie została do końca tylko wróciła pierwszym zjazdem ? Pracy było pełno aż do września maliny był jak to szeryf polski poganiacz zapewniał pan S ze jeszcze będziecie załowac jak wrocicie teraz tylko szkoda ze ludzi. Do powrotu było więcej niż miejsc w 2 autokarach 40 osobowych i był płacz i raban na placu tego całego kierownika kto pierwszy do domu ma wrócić a co do warunkow to naprawdę były cudowne spać na materacach na sali w 50-60 ośób gdzie sala jest 20 metrów na 20 jeden na drugim prawie jak w hiltonie nie mam nic do prysznica bo tak myślałem ze może tak to wyglądać ze. Pod natrysk będzie wchodzić po 5 osób ale dobra to już nie ważne bo nikt tam nie przyjechał. Leżeć. Brzuchem do góry ale w miesiąc ciężkiej tury w polu zrobiłem na polskie 4500 tysiąca zł gdzie wyjazd mi pochłonął ok 1700 to to jest dobrze ? I mam być z tego zadowolony gdzie to i tak było naprawdę w porządku bo co nie którzy to nawet 3 tysięcy nie byli w stanie zarobić prawda jest taka że były 3 grupy i z tych 3 grup była jedna znajomi pana S którzy zostali wysyłani w najlepsze pola którzy naprawdę coś zarobili a reszta to dostawała sam ochłap stawka akardowa co z takiego akordu jak nie było czasem co zbierać i się wracało po całym dniu z pola z 3 koszykami bo nie było co żebrać a grupa faworyzowania potrafiła natrzaskać po 20 koszy w środ najgorszych zbieraczy o stawce godzinowej można było zapomnieć a z tego co się orientuję to w Norwegii jak nie ma czego zbierać na akord to powinny być godziny ale czasem to aż sie ludzie śmiali z siebie gdzie przyjechali jak ich dniówka skończyła się na jednym koszu gdzie zarobili po dwadzieścia parę zł także niech pani mi tu bzdur nie opowiada bo albo była pani w drużynie mistrzów ale pisze to ktoś od was z famili stosunkowo późno odpisuje bo od sprawy minęło już sporo czasu a dopiero teraz zobaczyłem te komentarze to aż się krew gotuje nie wiem jak było w tym roku bo chwała bogu nie muszę się już po świecie tłuc. Osobiście nie polecam

Zofia Kobyłko

10-08-2015 13:50

Eh ... Wróciłam stamtąd zeszłym tygodniu i to autorom artykułu powinno być wstyd, że publikują kłamstwa usłyszane od sfrustrowanych leniwych gówniarzy.

- nie mieszkało się tylko na sali ale także w mniejszych klasach
- za nocleg NIC się nie płaciło
- chleb dostawało się za darmo ... o tym zostali wszyscy poinformowani, że reszta wyżywienia we własnym zakresie, dobrze o tym wiedzieli więc o ch.... im chodzi
- 46 koron za 6 kg. truskawek, nie żadna dniówka - ja jako kobieta potrafiłam zarobić przy takim układzie 300 zł - kto by mi tyle w PL zapłacił?

Gówniarze nic nie myślą, że niektórzy cały rok utrzymują, że z zarobków tam właśnie uzyskanych, są tacy co jeżdżą do Norwegii rok w rok od 20 lat i Oni nie mają problemu, tylko nastolatkowie wypuszczeni przez rodziców myślący, że pieniądze spadają za darmo ... ŻENADA !! !!

Lasosław Fiutkowski

06-08-2015 21:11

Lepiej będzie zobaczysz!

Lasosław Fiutkowski

06-08-2015 21:08

Spanie tez mieli za nie małe pieniądze, pracowali czasami po 15 godzin za dzienną stawkę 15 zł? no rzeczywiście wstyd dla Polski ... że młodzi wyedukowani walczą o swoje .... ryzykując, ze w ogóle, że pieniędzy nie zobaczą !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! co pieniądze robią z ludzi ... pozbawiają godności!

ag ag

03-08-2015 21:11

I niech się cieszą że chleb mieli bo jak musieli by kupować to by zobaczyli, a jedzenie wiadomo, że jak się jedzie do pracy to trzeba wziąć swoje. Proste i logiczne. Tylko gówniarzom nie chciało się pracować to woleli wymyśleć jakieś niestworzone historie. Tacy jak oni nie powinni wogóle nigdzie jeździć bo to wstyd dla polski. Mam nadzieje ze to przeczytają i się zastanowią, że tylko zaszkodzili tym co naprawdę tam jeżdzą żeby zarobić dla rodziny, a teraz to nie wiadomo jak będzie.

ag ag

03-08-2015 21:09

Nie wiem kto pisze te artykuły, ale jak nie byliście tam to co piszecie takie kłamstwa. Właśnie stamtąd wróciłam, jak ktoś pracował i chciał zarobić to zarobił, a nie gówniarze pojechali i siedzieli zamiast robić to do kogo teraz mają pretensje. Warunki w szkołach super, oni chyba oczekiwali pięciogwiazdkowego hotelu, a teraz przez nich nie wiadomo czy na drugi rok szef będzie chciał jeszcze polaków i wcale bym mu się nie zdziwiła. Niech gówniarze się wezmą do roboty a nie nawet twarzy bali się pokazać.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok