W 2013 roku deportowano rekordową liczbę cudzoziemców

4

Jak pokazują dane UDI, liczba osób deportowanych z Norwegii z zakazem powrotu rośnie. Większość wydalana jest z powodu łamania prawa.

Wilczy bilet

Cudzoziemcy mogą zostać wydaleni w Norwegii z wielu różnych powodów. Decyzja o deportacji oznacza, że dana osoba musi opuścić kraj i przez określony czas nie wolno jej doń powrócić.

W ubiegłym roku liczba osób wydalonych z Norwegii wzrosła do 5 198, z czego niemal połowa musiała pożegnać się z krajem fiordów z powodu złamania tutejszego prawa.

- To najwyższa liczba, jaką kiedykolwiek odnotowaliśmy - mówi Frode Forfang, dyrektor Departamentu ds. cudzoziemców (UDI).

Według danych UDI w 2011odnotowano 3 142 przypadków deportacji. W roku 2012: 3 958. 5 198 w roku 2013 to wzrost o ponad 1200 osób w ciągu jednego roku.

Departament ds. cudzozoemców, który podejmuje formalne decyzje o deportacji, widzi wyraźnie, który powód wydalenia z Norwegii bywa coraz częstszą przyczyną wydania decyzji:

- Największy wzrost odnotowaliśmy w grupie osób, które dopuściły się złamania prawa, czyli wśród kryminalistów - mówi Forfang.

Deportowani z Norwegii w 2013 roku - wg. powodów

Azylanci. Fot. Archiwum MN

Większa skuteczność policji

Mimo iż wzrost w stosunku do poprzednich lat jest znaczny, przedstawiciele UDI nie sądzą, aby powodem był jakiś szczególny wzrost przestępczości wśród cudzoziemców. Dyrektor Departamentu wskazuje za to na świadomą strategię władz norweskich, by wykorzystywać deportację i zakaz wjazdu na teren Norwegii jako środek zapobiegający przestępczości.

- Mamy ten środek do dyspozycji i bardzo dobrze - mówi Frode Forfang. - To ważne, by osoby przyjeżdżające tu, by popełniać przestępstwa, po wyroku nie mogły już do Norwegii powrócić.

Spora część osób deportowanych w ubiegłym roku została wydalona za sprzedaż narkotyków w Oslo. W listopadzie 2013 roku komendant policji w Oslo, Hans Sverre Sjøvold, opowiadał z zaniepokojeniem o osobach, które rzekomo przyjeżdżają do Norwegii w poszukiwaniu azylu, a w rzeczywistości po to, by handlować narkotykami.

Dzisiaj policja i Departament ds. cudzoziemców zaprezentują rezultaty ubiegłorocznych akcji wśród środowisk narkomanów w Oslo, podczas których ujęto wielu cudzoziemców parających się sprzedażą narkotyków.

Przestępcy z czterech stron świata

Cudzoziemcy odpowiadają za sporą część przestępstw popełnianych w norweskiej stolicy.

Jeśli chodzi o liczbę ludności, rejon podlegający komendzie policji w dzielnicy Grønland należy do największych w kraju. Spośród chwytanych tu przestępców około 60% stanowią obywatele obcych państw.

Według raportu prokuratury krajowej wielu z nich nie przebywa w Norwegii legalnie, bądź też są azylantami, którzy - wbrew przepisom - nie przebywają w ośrodku dla azylantów.

Niektórzy ze złapanych cudzoziemców-przestępców są wydalani z kraju fiordów, ale część z nich wraca, nawet mimo zakazu wstępu na teren Norwegii.

- Część przyjeżdża znowu, mimo że zostali deportowani z zakazem powrotu, ale teraz kary za nielegalny powrót znacznie wzrosły, co daje nam nowe narzędzia do walki z takimi osobami - wyjaśnia dyrektor UDI.

Fot. Cris Borowiak

Osoby, które zostały w ubiegłym roku wydalone z Norwegii, pochodziły z różnych państw. Generalnie można powiedzieć, że liczba deportacji jest w dużej mierze proporcjonalna do liczby obywateli danego państwa, przyjeżdżających do Norwegii w ogólności, jednak są też kraje, które wyróżniają się w tych niechlubnych statystykach w sposób szczególny. Przykładem takiego kraju jest Nigeria.

- Jeśli chodzi o kraje pozaeuropejskie, bez wątpienia to właśnie Nigeria wyróżnia się dużą liczbą przyjeżdżających do nas przestępców, a zatem również wieloma wyrokami deportacyjnymi - mówi Frode Forfang.

Wysoko na liście są również Afgańczycy, Rumuni i Polacy.

- To wiąże się z tym, jak wiele osób z danego kraju do nas przyjeżdża. Rumunia, Litwa i Polska są wysoko na liście, gdyż są krajami, z których przyjeżdża do nas wielu imigrantów - wyjaśnia Forfang.

25 państw, których obywatele byli najczęściej wydalani z Norwegii w 2013 roku

Źródło: Aftenposten

Zdjęcie nagłówkowe: wikimedia commons

Reklama