Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

4
Polak może osiągnąć sukces w Norwegii – wywiad z właścicielką gabinetu terapii dźwiękiem i coachingu

 
 Wioletta Pręcikowska
Większość mieszkających w Norwegii Polaków szuka zatrudnienia, stosunkowo niewielu decyduje się na założenie własnej firmy czy działalności. Tymczasem nie taki biznes w Norwegii straszny jak go malują. Mamy naprawdę dużo do zaoferowania - doświadczenie oraz usługi lub produkty mało znane w Norwegii.



MN: Większość Polaków wyjeżdża do Norwegii w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. A jak było w Pani wypadku?


- Ja w poszukiwaniu lepszego życia pojechałam parę lat temu do Anglii. Z Norwegią było już inaczej. Mieszkając w Anglii poznałam Norwega. Była to tzw. miłość od pierwszego wejrzenia, ale decyzję o związku podjęliśmy kilka miesięcy po spotkaniu. Wtedy też zaczęliśmy rozważać kwestie praktyczne, bo nie chcieliśmy związku na odległość i ciągłego podróżowania między UK a Norwegią. Na początek wspólnego życia wybraliśmy się razem do Polski z założeniem, że po kilku miesiącach zamieszkamy w Norwegii. No i od 1, 5 roku jesteśmy tutaj.

MN: Jest Pani pielęgniarką z wykształcenia, lecz postanowiła Pani zająć się masażem dźwiękiem. Brzmi to dosyć egzotycznie, na czym on polega?


- Masaż dźwiękiem jest mocno relaksującą metodą, która wykorzystuje misy dźwiękowe, gongi oraz inne źródła dźwięku bezpośrednio na ciało człowieka. Te starożytne instrumenty generują całe spektrum wibracji, które dzięki zawartej w naszych organizmach wodzie rozchodzą się po całym ciele i wnikają w nie bardzo głęboko. W ten sposób napięte i pełne blokad komórki wprowadzane zostają w delikatne i przyjemne drgania, które masują każdą nawet najmniejszą komórkę naszego ciała. Zastana w postaci napięć i blokad energia zostaje poruszona, uwalniając nagromadzone przez lata problemy, napięcia, ból i stres.

W efekcie osiągamy stan głębokiego relaksu, nasz umysł staje się jasny i klarowny a emocje ustabilizowane. Organizm wypoczywa i ma okazję do głębokiej regeneracji. Zalegające ciało toksyny fizyczne oraz emocjonalne odchodzą, odzyskujemy utracony spokój i harmonię.

Terapia dźwiękiem jest bezpiecznym i przyjemnym sposobem na przebudzenie świadomości ciała i jego mechanizmów samouzdrawiających. Pomaga zwłaszcza w przypadłościach związanych ze stresem zarówno tych fizycznych, jak i emocjonalnych a wspieranie psychoterapii, leczenia konwencjonalnego czy rehabilitacji uzdrawiającym dźwiękiem wzmacnia ich efekty i może znacząco przyspieszyć powrót do zdrowia.

MN: Jak długo zajęło Pani rozkręcenie biznesu w Norwegii?


- Pierwsze pół roku było ciężko i głównie dokładałam do firmy. Targały mną wątpliwości i nie raz miałam ochotę zrezygnować. Było mi niezwykle trudno nie tylko dlatego, że rozkręcałam działalność w obcym i zupełnie mi nowym kraju, ale i dlatego, że to była moja pierwsza w życiu firma. Rzuciłam się na tzw. głęboka wodę. Brak kontaktów, nieznajomość języka, kultury, mentalności i praktycznie nieznana w Norwegii metoda masażu. Uczyłam się wszystkiego na własnych błędach. Nie wiedziałam jak najlepiej dotrzeć do ludzi z informacją, gdzie szukać pokoju na działalność, jakie ceny są normalne a jakie zawyżone. Popełniłam kilka pomyłek inwestując w nieefektywny marketing i wynajmując za drogi pokój. Często miałam wrażenie, że tego nie przetrwam, ale się nie poddawałam. Zwykle po kilku czarnych dniach wracałam do pracy i robiłam co mogłam nawet wtedy, gdy nie czułam już motywacji. Po około pół roku przestałam generować straty i zaczęłam wychodzić na plus. Od tamtej pory świat nabrał jaśniejszych barw.

MN: Czy miała Pani problemy z formalnościami?


- Z rejestracją działalności gospodarczej właściwie żadnych z wyjątkiem odmowy potwierdzenia zgodności kopii paszportu z oryginałem na policji w Sandvice. Na szczęście w innym komisariacie zrobili to z uśmiechem. Wszystko załatwiłam w przeciągu 3 tygodni. Jedyną niespodziankę sprawił mi bank, w którym otwierałam rachunek. Z niewiadomych powodów konto niby otwarte nie istniało w systemie i zajęło im 3 miesiące żeby to naprawić, oczywiście po moich wielokrotnych interwencjach. Nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności w związku z tą sytuacją, nikt nic nie wiedział. Po prostu rozkładali ręce mówiąc, że nie wiedzą co zrobić i nie próbowali się tego dowiedzieć w żaden sposób. To było nieprzyjemne i frustrujące doświadczenie.

MN: Jaki był pierwszy odbiór otoczenia? Czy ludzie byli Pani przychylni?


- Raczej przychylni, choć często także sceptyczni. W bezpośrednim kontakcie nie spotkałam się z wyraźnie negatywną reakcją, ale zdarzały się negatywne komentarze na polskich forach internetowych.

MN: Ma Pani w Norwegii narzeczonego, prowadzi salon masażu, który dobrze prosperuje. Daleko odeszła Pani od stereotypu Polki w Norwegii. Z jakimi reakcjami się Pani spotyka?


- Wśród Norwegów z reguły jest to coś w rodzaju zaskoczenia i zmieszania. A ponieważ są oni bardzo powściągliwi w wyrażaniu tego, co myślą, to nie wiem czy wynika ono z tego, że to, co robię nie jest powszechne i wydaje się często dziwne dla ludzi niewtajemniczonych, czy z tego, że spodziewają się usłyszeć inną odpowiedź od Polki. Trudno mi powiedzieć.

MN: Jak jest Pani i Pani działalność odbierana przez Polaków?


- Z reguły bardzo dobrze. Wiele osób naprawdę docenia moją pracę. Ludzie na obczyźnie są często zagubieni, mają tysiące dylematów, nie wiedzą co zrobić ze swoim życiem, zostać, wrócić, często są jedną nogą tu, drugą tam, nie potrafią się zaaklimatyzować, zakorzenić. Nie myślą o tu i teraz, bo żyją przyszłością. Często też nie dostrzegają swoich prawdziwych potrzeb lub odkładają je na później. To wszystko generuje stres, pojawiają się depresje, brak satysfakcji z życia. Na to nakłada się przepracowanie i zmęczenie fizyczne i przychodzi tak moment, że potrzebują pomocy. Masaż dźwiękiem to dobry moment żeby się zatrzymać, zregenerować ciało, uspokoić umysł, poczuć grunt pod nogami. Zen Coaching pomaga im zrozumieć własne potrzeby, wspiera w rozwoju i pomaga znaleźć własne rozwiązania w trudnych sytuacjach.

MN: A Jak przez Norwegów?


- Bardzo podobnie. Ci którzy spróbowali masażu z reguły są zadowoleni i stają się stałymi klientami. Ci, którzy nie znają metody reagują zaskoczeniem, kiedy powiem co robię i albo milczą w odpowiedzi, gdyż jest to dla nich zbyt dziwne, albo dopytują o szczegóły.

MN: Kim są Pani klienci?


- Klienci są bardzo różni. Przychodzą zarówno Polacy jak i Norwegowie, mężczyźni i kobiety. Nie ma reguły czym się zajmują zawodowo. To może być pracownik fizyczny, tłumacz, pielęgniarka, właściciel firmy, muzyk itd. Łączy ich chęć zadbania o siebie, chęć rozwoju i zmiany. Mają dosyć życia w ustawicznym stresie, cierpią z powodu jakiegoś bólu, napięcia, są przepracowani, tracą kontakt z własnym wnętrzem. Pragną wyciszenia, harmonii i spokoju.

MN: Skąd zainteresowanie masażem dźwiękiem i coachingiem w stylu Zen?


- Pomysł na pracę z ludźmi, w której mogłabym realizować swoje talenty i przekonania pojawił się dawno. Pracowałam wtedy w wyuczonym zawodzie a z wykształcenia jestem mgr pielęgniarstwa i tej dziedzinie poświęciłam 17 lat mojego życia. Zdobyłam duże doświadczenie i nauczyłam się wiele o ludzkiej naturze, ale nie mogłam pogodzić się z przedmiotowym traktowaniem człowieka chorego i choroby przez tradycyjną medycynę. Ponieważ zawsze poszukiwałam głębszego sensu w życiu i fascynował mnie świat wewnętrzny człowieka oraz istota jego problemów, zagłębiłam się w intensywny rozwój osobisty, który po 8 latach zaowocował decyzją odejścia od zawodu i poszukiwaniem działalności na bardziej holistycznym poziomie. Zależało mi na tym by znaleźć sposób na redukcję stresu i poprawę jakości życia. Masaż dźwiękiem był jedną z metod, które do mnie najbardziej przemówiły ze względu na jej delikatność i skuteczność działania. W trakcie praktyki okazało się, że wiele osób odzyskując kontakt ze sobą, otwiera się opowiadając głębiej o swoich problemach życiowych. Pojawiła się potrzeba uzupełnienia edukacji o skuteczną i dojrzałą metodę wsparcia w trudnych sytuacjach. I tak trafiłam na Zen Coaching.

MN: Technika ta jest mało znana w Norwegii. Czy można powiedzieć, że jest Pani pionierką?


- To prawda metoda jest mało znana. Czy jestem pionierką? Trudno mi powiedzieć. Do tej pory trafiłam tylko na jedno miejsce, w którym oferowana była podobna usługa, ale nie znalazłam jeszcze nikogo, kto oferowałby masaż dźwiękiem w takiej formie w jakiej ja oferuję. Śpiewające lub bardziej popularna nazwa tybetańskie misy znane są głównie wśród osób medytujących, bo ich piękne brzmienie używane jest chętnie podczas medytacji. Natomiast niewiele osób wie, że odpowiednio sprawdzone, dobrej jakości misy nadają się świetnie do stosowania bezpośrednio na ciało i zapewniają w ten sposób nie tylko spokój umysłu, ale i głęboki relaksujący masaż na poziomie ciała.

MN: Dziękujemy za rozmowę. Życzymy powodzenia w dalszym rozwoju i prowadzeniu gabinetu.


Zobacz na czym polega masaż dźwiękiem



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Anna Murzynowska

29-08-2011 17:14

Gratulacje!

Sławek Post

28-08-2011 01:16

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok