Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

3
O Kongresie Polaków w Alcie, pomaganiu Polakom w Norwegii i nauczaniu języka – z M. Jesionowską

 
Magdalena Jesionowska
Ma 31 lat i od 6 lat mieszka w Norwegii. Niskie temperatury oraz noce polarne nie są w stanie zamrozić jej optymizmu i pozytywnej energii. Przyjechała na daleką północ nie znając języka, teraz naucza go innych, a w wolnych chwilach na inne sposoby pomaga rodakom. Magdalena Jesionowska pozytywnie wpłynęła na życie niejednego Polaka na emigracji.

MN: Od jak dawna mieszkasz w Norwegii? Co było przyczyną wyjazdu?


- W Norwegii mieszkam 6 lat. Co mnie nakłoniło? Chyba to, co każdego... lepsze życie... No i fascynacja Norwegią od dziecka. Wiąże się z tym jedna z rodzinnych historii.

MN: Czym zajmowałaś się przez ten czas?

- Po przyjeździe zaczęłam od głównej rzeczy - języka. Rozpoczęłam roczne dzienne studium j. norweskiego w Høgskolen i Finnmark. Potem zaczęła się krótka przygoda jako sprzątaczka w szpitalu i w ISS...ale nie to było moim celem życiowym, chciałam czegoś więcej, zwłaszcza, gdy zauważyłam, że przy mopie i ścierce nie rozwijam swoich umiejętności językowych, a wręcz przeciwnie - cofam się. Pracowałam również jako pleieassistent w domu opieki, tłumacz m.in. w Fellesforbundet, firmie Grieg Seafood i NAV-ie. Zaczęłam studia pielęgniarskie w Hammerfest, obecnie jestem na urlopie dziekańskim. Jednak w największym stopniu pomagałam Polakom (za darmo), we wszystkim, co możliwe - pozwolenia na pracę, zasiłki dla dzieci, dla bezrobotnych, odzyskiwanie należności, poszukiwanie mieszkania, pracy, tłumaczenia przeróżnych umów, druków, listów, wizyty u lekarza, w szpitalu, oj... nie starczyłoby tu miejsca na to wszystko...

MN: Rok temu założyłaś razem z Anitą Zych Kongres Polaków w Alcie. Jaka jest geneza pomysłu?

- W zeszłym roku w styczniu narodził się w mojej głowie pomysł na Związek Polaków w Alcie.Podsunęła mi go znajoma, z którą spotkałam się przy projekcie "Barents kvinner kan" z Norsk Folkehjelp. Niestety, sama nie byłam nic w stanie zrobić. Po rozmowie z kilkoma osobami, stwierdziłam, że jednak jest to możliwe. Tak w zasadzie to gdyby nie oni - a mowa tu o reszcie teraźniejszego zarządu, to związek nie zostałby powołany do życia i za to im bardzo dziękuję:) Po obowiązkowych formalnościach związek otrzymał nazwę Den Polske Kongressen i Alta i tak funkcjonuje do dziś. We wrześniu odbyło się pierwsze spotkanie, cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, wyjaśniliśmy po co jesteśmy, dlaczego i co zamierzamy. Owszem pojawiła się tez opozycja, która i również do dziś dnia jest nieprzyjaźnie nastawiona...

MN: Planów i pomysłów macie dużo, ale powiedz, co udało się zrealizować, czym zajmujecie się w ramach Kongresu?

- Mieliśmy plan założenia polskiej "miniszkoły". Na razie nie udało się tego sfinalizować, w przyszłości jednak na pewno się tym zajmiemy. W tej chwili jest za mało dzieci w wieku szkolnym. Mieliśmy też ogromne problemy z lokalem. Sisa - miejscowy Dom Kultury oraz siedziba związków innych narodowości, który zaoferował nam miejsce do spotkań, miał problemy finansowe. Po dofinansowaniu przenieśli lokal gdzie indziej. To uniemożliwiło nam spotkania przez długi czas. Na zebrania zarządu wybieraliśmy inne miejsca a nawet parę razy spotykaliśmy się w swoich prywatnych domach. Mam nadzieję, że teraz nie zdarzy się już nic, co mogłoby stanąć nam na przeszkodzie i w końcu "rozwiniemy skrzydła". W kwietniu tego roku odbyło się spotkanie w sprawie rozliczeń podatkowych. Na przyszły miesiąc planujemy wybory nowego zarządu i rozliczenie starego. Może ktoś do nas dołączy?

MN: Ile osób liczy w tej chwili Kongres?

- Około 30.

MN: Kongresem zajmujesz się można powiedzieć hobbystycznie, ale wróćmy do Twoich płatnych zajęć. Jak się czujesz jako jedyny polski nauczyciel norweskiego w okolicy?

- Bardzo się cieszę, że Polacy mają możliwość nauki norweskiego w swym języku ojczystym. Miło jest zaobserwować jak moi uczniowie rozwijają się na tle zawodowym, niektórzy bezrobotni znajdują pracę, radzą sobie sami w załatwianiu podstawowych spraw, jak i również zaczynają się integrować ze społeczeństwem norweskim.

Prowadzę kursy dla początkujących i zaawansowanych po polsku. Kursy są w atrakcyjnej cenie - 1500 kr + książki. W voksenopplaeringsenter, czyli konkurencyjnym centrum szkoleniowym taki kurs kosztuje 3300 + książki i nie jest po polsku.

MN: Rok temu Twoją osobą i działalnością zainteresowały się lokalne media. Czy zaowocowało to współpracą?

- Miałam już wiele wywiadów z Altaposten na różne tematy, czasami byłam tam też jako tłumacz (jednak gratis). Jednak jako takiej współpracy nie nawiązałam, bo nie było takiej propozycji.

MN: Założyłaś także biuro tłumaczeń. Czy w Alcie, gdzie mieszka 270 Polaków jest duże zapotrzebowanie na Twoje usługi?

- Firmę prowadzę dopiero od 2 miesięcy, więc dopiero się rozwijam. Ciężko jest w tej chwili wypowiedzieć się na ten temat.

MN: Pracujesz do tego w Folkeuniversitetet. Na jakim stanowisku?

- W Folkeuniversitetet pracuję jako nauczyciel/wykładowca języka norweskiego, szef tytułuje mnie kursleder:)

MN: Wystarcza Ci czasu, żeby pogodzić ze sobą te wszystkie aktywności?

- Nie narzekam na brak czasu, bo wszystko naraz się nie dzieje:) Owszem, są okresy, zwłaszcza podczas nocy polarnej, kiedy jest wciąż ciemno i brakuje tej energii, ale jakoś sobie radzę:)

MN: Pomimo iż w Norwegii mieszkasz stosunkowo krótko, widać, że masz sporą wiedzę na temat tego kraju i polskiej imigracji. Jakie są Twoje spostrzeżenia na ten temat?

- Przez te wszystkie lata zetknęłam się z wieloma Polakami i ich problemami. Zawsze starałam się pomóc w miarę możliwości, bo to mimo wszystko rodacy, z dala od kraju, sami, bez znajomości (niektórzy - jakiegokolwiek) języka. Mówi się, że Polak Polakowi wilkiem, zwłaszcza za granica - chciałam właśnie złamać ten stereotyp. Jednak na tym polu spotkały mnie różne doświadczenia...

MN: Jakie wymieniłabyś z własnego doświadczenia najczęstsze problemy Polaków w Norwegii?

- Najczęstsze problemy Polaków w Norwegii wiążą się głównie z barierą językową i niewiedzą. A to ciągnie za sobą szereg dalszych rozwijających się problemów.

MN: Dziękujemy za rozmowę. Życzymy powodzenia w działaniu i niekończących się pokładów pozytywnej energii.




Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Iza .........

03-09-2011 16:10

Pozdrawiam serdecznie, te niezwykla kobiete i trzymam kciuki za dalsze wspaniale dzialania!

DOROTA TWARÓG

03-09-2011 07:58

PODZIWIAM PANIĄ MAGDALENĘ I ŻYCZĘ DUŻO WYTRWAŁOŚCI I SPEŁNIENIA POZDRAWIAM I TRZYMAM KCIUKI ZA KONGRRES

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok