Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

38
„Chcemy pokazać polskiej młodzieży piękno Norwegii”, czyli projekt polsko-norweskiej fundacji

 
 Anna Murzynowska
Większość Polaków przybywa do Norwegii w poszukiwaniu dobrze płatnej pracy. Ci, którzy decydują się na sprowadzenie rodzin, świadomie i z poświęceniem zapewniają wyższy standard życia swoim najbliższym. Kiedy pracownicy sezonowi wracają do Polski, często zapominają, że Norwegia ma o wiele więcej do zaoferowania niż pieniądze. Anna Murzynowska chce odświeżyć pamięć i pokazać Polakom to, co w Norwegii najpiękniejsze.

Ania przyjechała do Norwegii rok temu, z zamiarem spędzenia tu wielu lat (może reszty) swojego życia. Początkowo pracowała jako opiekunka do dzieci, żeby nauczyć się języka i poznać życie typowej rodzinny z Oslo. Pierwsze wrażenie o Norwegach nie zaskakuje: Etniczni Norwegowie wyglądają zjawiskowo, mają jasne włosy, błękitne oczy i są piękni, mają szlachetne rysy twarzy. Unikają pośpiechu, cieszą się zwyczajnym, ludzkim życiem, swoją rodziną. Często się uśmiechają. Na ścianach w domach widziałam fotografie rodzinne z różnych generacji: dorastających dzieci, młodych wnucząt, dziadków z wnukami. Nie Bóg, Honor, Ojczyzna, ale rodzina są dla nich najważniejszą wartością. Początkowo sprawiają wrażenie osób „zimnych", ale jest to płytkie i pochopne spostrzeżenie. Respektują nowo poznanego człowieka i małymi krokami odkrywając detale z wspólnego życia decydują się na cieplejsza formę znajomości.

Jakie stosunki panują na linii Polacy-Norwegowie? Nad czym możemy się zastanowić?

Polacy w oczach Norwegów są spostrzegani jako solidni i pracowici budowlańcy oraz specjaliści różnych maści (ślusarze, hydraulicy, stolarze). Polki są widziane jako zaradne i sympatyczne sprzątaczki. Gospodarze chętnie zatrudniają Polaków również ze względu na niższe wymagania płacowe, czy lepszą terminowość wykonywanych zadań. Z drugiej strony Polacy dużo piją, szczególnie w weekendy i czasami przez Norwegów uważani są za nierozsądnych, czy „cwaniaków". Zdarza się, że polskie firmy budowlane nie kończą wykonywanych zleceń. Spotkałam się z taki
mi przypadkami. Polacy często nie znają norweskiego w stopniu komunikatywnym, więc większość dogaduje się po angielsku. Są też tacy, którzy nie znają ani angielskiego ani norweskiego, więc jedynie mogą pomarzyć o pracy „na legalu", a jeśli nie to albo wykiwają ich nieuczciwi Polacy, albo Norwegowie lub inni obcokrajowcy. Takie procesy chcemy zminimalizować, przez założenie fundacji. Mnie osobiście bardzo denerwuje, że większość Polaków w Norwegii ma klapki na oczach, myślą tylko o kasie, jedzą najgorsze produkty, nie szanują się, przez ca często sami się poniżają. Nie widzą nic poza tym żeby zarobić.

Od pół roku Ania pracuje w norweskiej firmie EMS Konsult jako Konsultant ds. Jakości i Koordynator Rynku. Przez ten czas zdążyła zauważyć znaczne różnice między norweskim a polskim rynkiem pracy - W Polsce byłam świeżo upieczoną absolwentką, czyli absolutnie bez możliwości znalezienia pracy w zawodzie. W trakcie V roku studiów w Krakowie zaczęłam się rozglądać za pracą w zawodzie...później pracą umysłową, a na końcu byle jaką pracą (ulotki, promocje itp.). Bez doświadczenia lub z paromiesięcznymi praktykami absolwent jest w Krakowie nikim szczególnym, ewentualnie telemarketerem, sekretarką w firmie ze złą renomą, która naciąga ludzi. Oczywiście zawsze, gdy głód przymusi, można zacząć rozdawać gazetę „Metro" lub ćwiczyć uśmiech do lustra przed pracą na promocji w Carrefourze. Takie były i są realia w dużych miastach polskich, pomimo, że szukać pracy w nich powinno być łatwiej. Tu dano mi szanse, pomimo komunikatywnej znajomością języka (ile można się nauczyć w pół roku?) i jedynie z uniwersytecką wiedzą. Cały czas pytam siebie czemu.

Na pytanie czy pobyt w Norwegii zmienił jej życie odpowiada: Jak najbardziej. Pobyt w Norwegii mnie rozwinął (nauczyłam się komunikatywnie języka, chodzę na szkolenia zawodowe, zdobywam doświadczenie) i zmienił na lepsze (jestem zdrowsza, mniej choruję, bardziej wydoroślałam). Tu czuje się bezpiecznej, swobodniej, bliżej natury.


Ania wraz z narzeczonym -Czechem, planują otworzyć polsko-norweską fundację. Jej celem ma być pokazanie polskiej młodzieży z liceum we Włoszczowie (rodzinnego miasta Ani) piękna Norwegii.

Coraz większa liczba naszych rodaków patrzy na ten kraj tylko i wyłącznie, jak na miejsce, gdzie można dobrze zarobić. Poprzez program stypendialny młodzież dostałaby szansę weryfikacji ogólnych opinii. Program wyjazdów jest bardzo sprecyzowany - Konkretnie: Oslo, Sandvika, codzienne życie w innym państwie - mówi Ania.

Na pytanie o dokładniejsze informacje odnośnie pomysłu odpowiada: Chcielibyśmy organizować wyjazdy stypendialne dla młodzieży szczególnie uzdolnionej. Podróże do Norwegii miałyby charakter krajoznawczo- i kulturowo-poznawczy. Stypendysta otrzymałby kieszonkowe relewantne do długości pobytu, zakwaterowanie i wyżywienie. Fundacja pokryłaby koszty przelotu. Stypendium trwałoby od tygodnia do miesiąca czasu. Każdy z wyjazdów będzie pieczołowicie konsultowany z dyrekcja szkoły. Uczeń pod koniec wyjazdu zostanie poproszony o napisanie własnych przemyśleń.

- Co dokładnie chcecie pokazać polskiej młodzieży licealnej? Czego chcecie nauczyć?
- Chcielibyśmy nauczyć młodych sztuki życia w innym kraju - zaradności. W program stypendialny włączona byłaby uczestnictwo w warsztatach kulturalnych, pokazy filmowe, wycieczki rowerowe i autokarowe. Warsztaty kulturalne dot. m.in. Savoir vivre w życiu codziennym, CO?GDZIE?JAK?, czyli sztuka radzenia sobie w obcym kraju. Przykład: Norwegowie mają własne zasady obyczajowe, więc tu dobrze wychowany człowiek-nie spóźnia się na umówioną godzinę, nigdy nie przerywa rozmówcy, mówi krótko i zwięźle. W Norwegii źle widziane jest negatywne wypowiadanie się na temat osób trzecich oraz poruszanie tematów konfliktogennych dotyczących np. opóźnionej akcji policji na wyspie Utøya, religii, mniejszości narodowych czy polityki (np. referendów do UE). Nietaktem jest nadmierne przechwalanie się zwłaszcza tym co się ma. A przesadne komplementy, nawet jeśli miłe, są postrzegane jako niewiarygodnie i bezcelowe.


Ania nie ma wątpliwości, co będzie najbardziej ciekawe dla nastolatków - Wysoki standard życia i zapierająca dech w piersiach natura. Powszechna uczciwość i zaufanie. Ergonomiczność w miejscach publicznego użytku. Bardzo dobrej jakości produkty żywnościowe. Norweski rynek pracy ma nieporównywalnie więcej do zaoferowania dla młodych Polaków niż rodzimy. Pewne rzeczy, które w Polsce by nie przeszły, np. pozostawiona rzecz materialna koło przystanku autobusowego. Zaufanie do osób trzecich, anonimowego tłumu, które coraz bardziej nadszarpnięte wciąż jest widoczne w miejscach publicznego użytku.


Chcielibyśmy, żeby ludzie młodzi nie bali się podróżować. Często młodzi boją się zaryzykować kapitału początkowego, nie wierzą w własne umiejętności. Nie wiemy, czy grupa docelowa-licealiści nie jest przypadkiem za młoda, nie dojrzała. Uważamy, że możliwe, iż wyjazd może być początkowo postrzegany jako „wyrwanie się z domu za free". Musimy się liczyć z tym, że efekt wyjazdu będzie niewymierny, a skutki opóźnione, ale długoterminowe. Dlatego bardzo pieczołowicie postaramy się przygotować pilotażowy pobyt.


Ania Murzynowska, choć wciąż bardzo młoda ma doświadczenie w pracy w ramach wolontariatu oraz warsztatów. Od lat pomaga swojemu liceum w wyszukiwaniu ciekawych programów zagranicznych oraz stypendiów dla uczniów. Nie zamyka się jednak tylko w pracy i wolontariacie. „Po godzinach" pisze artykuły do stron internetowych i książek. Jej teksty można znaleźć na stronie CzaPLa.cz. Nieco ponad miesiąc temu jej tekst ukazał się w książce „Nasz czas nieutracony".

Jak na razie fundacja jest w fazie planowania, ale tak przedsiębiorczej dziewczynie zapewne uda się przeprowadzić projekt. Jeśli masz chęć i możesz pomóc odezwij się drogą mailową:
FrivillingHjelp@gmail.com. Potrzebujemy informacji jak założyć fundację, jak zdobyć fundusze, kto i w jaki sposób chciałby w niej działać. Liczymy również na reposty dot. tekstu artykułu.



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


kryss d

03-10-2011 21:48

ryba zejdz na ziemie,reka reke myje,nic nie robi sie zupelnie bezinteresownie,przeciez fundacja /czyt,ania tez musi cos z tego miec..../ciekawe ile wpisowe na taka roczna balange kosztuje

Monika Szwadron

30-09-2011 23:07

Aniu, znamy się nie od dzisiaj. Kiedyś znałam Cię z innej strony. Nie wiem co Ty na facebooku za głupoty wypisujesz, ale momenta zastanawiam się , czy to piszesz jeszcze TY, czy ktoś to robi za Ciebie.

Dziś wrzuciłaś opis od siebie:
,,To jest po prostu tragiczne. Młodzi absolwenci są traktowani w Polsce jak ścierwo" do linku do :

wyborcza.pl/1,75404,10369723,Czyszcze_fu...zczoteczka.html?as=1

A taki teksty, opisujące jak to w Polsce jest zle i tragicznie pojawiają sie u Ciebie niesustannie. Wyciągasz z nich zazwyczaj jakieś dziwne wnioski. Gdybym ja czytała i wierzyła w to co piszesz , to albo ja zyje w innym kraju niz Polska, albo to co opisujesz to stan kleski zywiołowej w kraju opętnym przez konflikty zbrojne, gdzie gwałcą i mordują bezustannie. Taki obraz Polski przedstawiasz.

Jedyne co mi sie nasuwa, to psychologiczne poszukiwanie drogi, dla utwierdzeniu się w przekonaniu nad tym, ze zrobilas dobrze osiedlajac sie w Norwegii. A jedyną dla Ciebie drogą ku temu jest to, ze znajdujesz w Polsce tylko negatywne rzeczy. Wypierając podswiadomie wszelkie pozytywy.

A teraz powiem Ci taką mała ciekawsotkę. Od prawie roku pracuję w redakcji jednej z wiekszych gazet w Polsce. I powiem Ci, ze piszemy zazwyczaj 1-2 artykuly , kolosalnie przebarwione, czyjes historie etc, po to, aby podgrzac atmosfere. Wywolac dyskusję. perfekcjinistą pod tym względem są ,,Fakt" i ,,SuperExpress" ktore co chwila wiesza koniec swiata. Dalas sie w powyzszym linku nabrac na taki art. Przyklady z wyzszej polki, pandemia wirusa H1N1, grypy ktora byla przynisola mniej ofiar w Europie niż zginelo osob ktore udławimy się widelcem. A Ty wtedy tez pisałaś, ze nasz rzad nie dba o ludzi, bo nie kupil szczepionek. A Pani Kopacz wiedziala co robila, bo wieksze szkody spowodowaloby im branie niz nie. Etc.

Więc Aniu, wez przyklad z Brata, ktory przeprowadzil sie do Warszawy i pracuje i sie nie wydurnia na FB, tylko robi kawał dobrej roboty. I zapewne nie ma czasu nad użalaniem się, jak to w Polsce absolwenci maja zle, a chyba jest swiezo upieczonym absolwentem. I zadaj sobie pytanie, czy Twój brat byl traktowany albo moze jest w firmie ,,jak scierwo" - przytaczajac Twoja wypowiedz.

Aniu - Wydrośnij. Czas najwyższy.

P.S. Dodam od razu, nie jestem zazdrosna, nie interesuje mnie ile zarabiasz, co tam robisz, ile masz tych fundacji, ile rozdalas ulotek w zyciu etc. Ale warto zakasać rękawy, ustatkować sie i jeżeli nie ma się nieczego dobrego do powiedzenia o Ojczyźnie, to lepiej zamilknąć.

kryss d

30-09-2011 22:49

chyba wszystko zostalo tu powiedziane ,
niewiem co tu jadala ze takie bzdurki wypisuje ale widac cos nieswierzego musiala wchlonac i jej powaznie zaszkodzilo,opis norwegow oparla chyba o jedna rodzine z ktora miala stycznosc,na temat ich PUNKTUALNOSCI to mozna kilka tomow napisac,RODZINA a oni wiedza wogole co to znaczy,skoro rodzic i opiekun to dla nich to samo.URODA chm rzecz gust,itd...
dla mnie jeden wniosek albo ja zyje w innej norwegii,albo dziewcze jeszcze w rozowych okularach chadza.

Michał Nowak

30-09-2011 22:43

Pani Aniu,

z tego co się orientuję , jest Pani ,,świeżakiem" w Norwegii. Po 5-7 latach proszę wrócić do tego artykułu i zobaczyć czy te same poglądy będą nadal aktualne.

Podjęła Pani pierwszą pracę w Norwegii. Mój brat był tam przez 8 lat i wrócił do kraju. Ja byłem tam przez 3 tygodnie ( wyjazd z delegacji ). Widzę, że skończyła Pani jakąś uczelnie w Krakowie. To podobnie jak ja ( 2 lata temu)

Ale z tą różnicą, że w Polsce po studiach znalazłem pracę w 3 mce. I ten okres wynikał stąd, że chodziłem na 2-3 rozmowy dziennie i po tych 3 mce znalazlem prace i firmę, w ktorej chcę pracować. Nie ściemniałem w cv, nie oszukiwałem. Byłem sobą. Jedyne co , mogło mnie odróżniać od innych, to miałem własną stronę w sieci o mnie. A na niej moje cv i trochę detali. Stronę napisałem sam w 2h ( korzystając z darmowych szablonów). Co więcej, wszystcy moji znajomi też znalezli pracę i to znacznie szybciej niż ja. Choć część z nich musiała wyjechać do Warszawy, a część do Wrocławia ( ale i tak nie pochodzili z Krakowa wiec nie bylo to wyznwaniem dla nich ).

I powiem jedno, cieszę się, że zostałem w Polsce, odwiedzam rodziców co 2 tygodnie, mam rodzinne obiadki, spotykam się ze znajomymi. I teraz ulubiona sfera forumowiczow, na dzien dobry dostałem ( bede mowil tylko co dostaje netto do reki, bo w kazdym kraju podatki sa rozne ), a wiec bez doswiadczenia, na okres próbny dostałem 1200 zł. Marnie. Po 3 m-ce dostałem już 2200. Już lepiej. Po roku awansowałem, po drodze przeszedlem dziesiatki szkolen, i dzis zarabiam 6500 zł netto. A pracuje dopiero 1,5 roku. Wiec niezle chyba. Wkrotce zakladam rodzine, prawdopodobnie przeprowadze sie do Warszawy, bo tam otwieramy nowy oddzial i mam byc jego szefem, co sie wiaze rowniez z wiekszymi wydatkami.Jest okej. I druga czesc historii.


I niedawno wrocil do nas moj brat, który zarzekał się, że w Norwegii jest super. Wrócił wrak człowieka.Spedził tam długie lata, kupił dom pod Oslo. Mieszkal w nim sam. Nauczyl sie jezyka,mial dobra prace. Ale co z tego, skoro byl tam nieszczesliwy. Wmawial sobie, ze w Polsce jest zle. Ze bedzie bezrobotny. Ze tylko w Norwegii moze zyc na poziomie. Ze w Norwegii moze przezyc. Zyl w zakletym kregu tych mysli . Gdy na wakacje przyjezdzam, mial juz syndrom ,, co to ja kim nie jestem". Zajelo mu kilka lat, aby dowiedziec sie co jest w zyciu najwazniejsze. gdy wrocil, zajelo mu troche czasu znalezienie pracy. Raptem 2 mce. Dziś pracuje w swojej branzy w Polskiej firmie. Zarabia polowe tego co w Norwegii ( i tak zarabia wiecej odemnie ). Poznal dziewczynę ( w koncu ). Rodzina jest w kompelcie. Dopiero niedawno rodzice przyznali sie, ze bylo im zle z mysla, ze ich syn jest daleko od nich.Rodzina ma byc w komplecie. Tym bardziej ze rodzice maja juz swoje lata. Powiem Wam jedno. Pieniadze NIE SA najwazniejsze. To rodzina - Ona musi byc blisko. I to bynajmniej slowa nie moje, a mojego brata. Jego koledzy ze studiow porobili znacznie wieksze kariery od niego. I to w Polsce. Tak, tej biednej polsce, gdzie prasa pisze jak to jest zle. Jak to absolwenci nie maja pracy. Jak to tu ciezko. I co chwila pisze coraz lepsze historie. Ze studenci od roku szukaja pracy. Jak ktos chce, to znajdzie.Trzeba poszukac.

Wiec Aniu, niech Ci sie wiedzie w Norwegii. Zakladaj fundacje, ale jak za rok zlapie Cie depresja, to nie wmawiaj sobie ze jest super. ze rodzina, ze bliscy, ze rodzice Cie nie potrzebuja. Wracaj do kraju.Nie wmawiaj sobie ze jest super. W polsce tez jest czysto. Tez mamy piekne krajobrazy. A do Norwegii mozna jechac na wakacje

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok