Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

14
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

7
Więzienie dla czwórki Polaków

 
 Fot. Policja
Czworo Polaków, którzy wiosną tego roku zostali złapani w Hordalandzie z samochodem pełnym skradzionych rzeczy, usłyszało w sądzie rejonowym w Bergen wyroki skazujące na karę pozbawienia wolności.


Akt oskarżenia wobec Polaków obejmował szereg przypadków kradzieży przedmiotów o dużej wartości, popełnionych w okresie od 16. kwietnia do 3. maja bieżącego roku, oraz paserstwo. Oskarżeni ukradli między innymi wiele silników do łodzi w Kvam, Sotra i Stradebarn, domniemywano też, że ukradli również samochód dostawczy, w którym ich złapano.

Jaki ojciec, taki syn

Czwórka skazanych jest w wieku od 21 do 44 lat. Dwudziestojednolatek jest synem jednego ze starszych członków szajki. On, jego ojciec i jeszcze jeden ze skazanych przyjechali do Norwegii do pracy. Kiedy okazało się, że nie mogą pracy znaleźć, zaczęli kraść silniki do łodzi.

„Na podstawie przedstawionych dowodów, sąd nie może wykluczyć, że troje oskarżonych faktycznie pierwotnie przyjechało do Norwegii, planując podjęcie pracy” - czytamy w uzasadnieniu wyroku. Dalej sędzia podkreśla jednak, że oskarżeni nie poczynili „żadnych szczególnych wysiłków” w tym kierunku.

Podczas rozprawy jeden z trzech mężczyzn wyjaśnił, że za organizacją i koordynacją kradzieży stała piąta osoba, wymieniona jedynie z imienia.

W toku dochodzenia nie udało się odkryć tożsamości tej osoby, ale nie wykazano też, że osoba taka nie istnieje. W związku z tym w wielu przypadkach trójce Polaków postawiono jedynie zarzuty współudziału w kradzieży. W ostatecznym obrachunku zostali skazani właśnie za to oraz za paserstwo skradzionych silników łodzi.

Kierowca nie przyznał się do winy

Czwarta osoba, która usłyszała wyrok – kierowca – nie przyznał się do winy. Policja uważa jednak, że współuczestniczył on w planowaniu i koordynacji kradzieży.

W toku śledztwa pojawiło się również przypuszczenie, że w sprawę zamieszana była jeszcze jedna, szósta już, osoba. Mężczyzna ten miał wskazywać złodziejom kolejne cele (głównie silniki od łodzi) i obiecywać zapłatę za nie. Oskarżeni nie chcieli jednak ujawnić żadnych danych na temat tej osoby z obawy o możliwe konsekwencje.

Historia wpadki

Czterej Polacy zostali zatrzymani wiosną na parkingu w Østlandet po tym, gdy postronny obserwator zauważył, jak przenoszą towar ze skradzionego dostawczaka na norweskiej rejestracji do ciężarówki na polskich blachach. Wśród towarów było m.in. ponad dziesięć silników do łodzi.

Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku, mężczyznom kazano pojechać z towarem do Østlandet w celu przekazania go odbiorcy, ale po drodze zarzucili ten pomysł i postanowili zawieźć łupy prosto do Polski i tam je sprzedać.

Według wyjaśnień samych oskarżonych, kierowca zatrzymał się na wspomnianym parkingu przypadkowo. Trzej pozostali mężczyźni twierdzili, że towary zostały zakupione, a oni po prostu mieli problemy z przewiezieniem ich dalej i w związku z tym namówili kierowcę, by zgodził się zabrać je do swojej ciężarówki.

Sąd nie uwierzył w to wyjaśnienie, między innymi ze względu na bardzo częste kontakty telefoniczne pomiędzy kierowcą, a pozostałymi Polakami w dniach poprzedzających zatrzymanie.

Oskarżeni próbowali wprawdzie tłumaczyć, że kontaktowali się dlatego, że chcieli kupić od kierowcy alkohol, a sam kierowca oświadczył, że nie zorientował się nawet, że jeden z mężczyzn, których spotkał na parkingu jest tym samym, który dzwonił i marudził o zakup wódki, ale sąd nie uwierzył i w to.

Kara

Kierowca został skazany na rok pozbawienia wolności za paserstwo silników łodzi, natomiast uwolniono go od zarzutów kradzieży i współudziału w kradzieży.

Trzech pozostałych Polaków uwolniono od zarzutu kradzieży samochodu, ale skazano za współudział w kradzieży silników łodzi i paserstwo.

Syn jednego z oskarżonych, którego pozostali próbowali chronić, został uwolniony od wielu zarzutów kradzieży, ale skazany za współudział w kradzieży w Kvam oraz za paserstwo. Wymiar wyroku to 11 miesięcy więzienia. Według sądu, jego młody wiek oraz wpływ ojca stanowiły okoliczności łagodzące.

Ojciec chłopaka został ukarany najsurowiej: rokiem i trzema miesiącami pozbawienia wolności. Na pewne złagodzenie wyroku wpłynął fakt, że przyznał się do winy oraz to, że przy wielu spośród kradzieży to nie on odgrywał pierwsze skrzypce. Z drugiej strony sędzia potraktował go surowiej ze względu na to, że wciągnął w działalność przestępczą syna.

Ostatni z członków szajki został skazany na rok i miesiąc w więzieniu. On również przyznał się do winy i złożył bardziej wyczerpujące wyjaśnienia, niż ojciec i syn.


Źródło: Bergens Avis



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Nicole po ojcu

20-12-2012 19:11

przyjechali za praca no to ja maja tylko,ze w pierdlu za 58 kr dniówki...to niech sie cieszą ze prace maja i na tyg wypiskę,bo w PL to rodzinka musiała by wpłacac żeby sie kawki napic i papieroska zapalic...jeszcze z pierdla pusci nie wyjda,bo pare koron dostana...

Maciej Januszkiewicz

20-12-2012 17:47

Jeśli się nie mylę to ta ciężarówka jest z zachodniopomorskiego z firmy orient expres. Tyle wywozili z norwegii i w końcu wpadł.

Anna Bak

20-12-2012 14:27

Dcba napisał:
Ale gamonie przyznali się do winny.

Mogli sie nie przyznac, w takim wypadku zasililiby grono niewinnych w wiezieniu. Nie od dzis wiadomo, ze wiezienia pelne sa niewinnych ludzi

Bunia D.

20-12-2012 13:21

Zapowiada się, że będą mieli wakacje w 4* hotelu gdzie bezpłatnie nauczą się języka norweskiego. Powinni dostać conajmniej 3 lata w polskim więzieniu i zakaz wjazdu do Norge przez następne 10 lat.

Jan Kowalski

20-12-2012 11:24

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok