Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

7
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

9
Polskie nastolatki w norweskiej, modnej rzeczywistości

 
 Il. Freepik
Tydzień temu pisaliśmy o zjawisku snobizmu wśród norweskiej młodzieży. Jak w szkołach wypełnionych nastolatkami, które noszą na sobie ubrania i dodatki osiągające łączną cenę nawet kilkunastu - kilkudziesięciu tysięcy koron odnajduje się polska młodzież? Czy odczuwa presję ze strony swoich kolegów i koleżanek, by posiadać „odpowiednie” , tj. modne, wyposażenie? Rozmawiamy o tych kwestiach z jedną z polskich nastolatek, uczęszczających do norweskiej szkoły.
Karolina Lenartowicz ma 17 lat i mieszka w Norwegii z rodziną od wakacji poprzedniego roku. Uczy się w Bjørnholt Skole w Oslo. Wśród swoich znajomych ma wielu nastolatków z różnych krajów na świecie, ale także przeważającą ilość młodych Norwegów. Zgodziła się opowiedzieć nam, jak zjawisko mobbingu modowego widziane jest z perspektywy ucznia norweskiej szkoły. Czy naprawdę takie istnieje? Jak ona sama jest odbierana przez swoich kolegów i koleżanki?

Moja Norwegia: Co sądzisz o nowej modzie panującej wśród nastolatków, gdzie, jak się okazuje, największymi obiektami pożądania stały się wśród chłopaków puchowe kurtki za kilka tysięcy koron, a wśród dziewczyn torebki znanych firm osiągające cenę nawet 11.000 koron?
Karolina Lenartowicz: Uważam, że ta moda nie powinna nikogo zaskakiwać.  Tak naprawdę to nic nowego.

MN: Czy w szkole, do której uczęszczasz czujesz presję ze strony swoich znajomych, by posiadać modne i drogie ubrania i gadżety?
Karolina: Raczej nie. Ale kiedy patrzę na fajnie ubranych ludzi, to mam ochotę iść na zakupy. Nie staram się nikogo naśladować, ale zawsze dążę to tego, żeby wyglądać dobrze.

MN: Zauważasz takie zachowania wśród swoich (zwłaszcza norweskich) znajomych? Czy osoby nieposiadające modnych ubrań i dodatków są w jakiś sposób wykluczone z towarzystwa?

Karolina: Na pewno da się zauważyć pewien „pęd” ku wszystkiemu, co modne. Ponad połowa chłopaków w szkole nosi takie same słuchawki, da się też zauważyć wiele podobieństw w ubiorze dziewczyn. Kiedy tylko wchodzi do sklepów jakaś nowa kolekcja, to nasze rozmowy kręcą się głównie wokół ciuchów, jednak nigdy tutaj nie spotkałam się z jakimkolwiek wykluczeniem, czy gorszym traktowaniem osób, które swoim strojem odstawały od reszty. Niektórzy maja swój styl i niezależnie od opinii większości go nie zmienią, jeszcze innych moda po prostu nie interesuje.  Wydaje mi się, że Norwegia jest krajem raczej otwartym na różnorodność.

MN: Marka ubrań, które nosisz ma znaczenie dla twoich kolegów i koleżanek? Zwracają na to uwagę?
Karolina: Wydaje mi się, że zwracają uwagę przede wszystkim na to, jak te ubrania wyglądają i jak całe zestawienie ze sobą współgra.

MN: Co z metroseksualnym stylem chłopaków? Czy da się takie zjawisko zauważyć u ciebie w szkole? Jak „powinien” teraz wyglądać modny nastolatek?
Karolina: Metroseksualizm jest utożsamiany nie tylko z dbaniem o siebie, lecz również z wrażliwością i delikatnością i dlatego powiedziałabym, że metroseksualnych chłopaków spotkałam kilku, natomiast zadbanych i świetnie ubranych, ale z całą resztą cech bardziej męskich, niż kobiecych spotykam cały czas. Myślę, że nadużywamy słowa „metroseksualny”. Norwegowie dużą wagę przywiązują do twarzowych fryzur, ubrań pasujących do ich własnego stylu i tego, co robią. Na pewno „modny” nastolatek jest zadbany, ma nie tylko fajne ubrania, ale tez fajne ciało. Większość moich kolegów jest bardzo aktywna fizycznie, przykładają dużą wagę do sportu. Ciężko jest jednoznacznie określić, jakie ubrania dla chłopaków są teraz modne. Jedni wyglądają jak kopie Chrisa Browna, inni jak skaterzy, jeszcze inni zakładają dresy i również wyglądają w nich świetnie.

MN: Jak to wygląda ze strony rodziców? Czy twoi czują presję, aby kupować tobie i rodzeństwu markowe ciuchy i dodatki? Ewentualnie jak to jest z rodzicami twoich norweskich znajomych?
Karolina: Na pewno odkąd przyjechałam do Norwegii moi rodzice dają mi więcej pieniędzy na zakupy. Myślę jednak, że wynika  to bardziej ze zwiększonych dochodów, a nie z presji otoczenia. Rozumieją, że lubię zakupy i chcę się czuć modna. Jednak stawiają też granice. Na wieść o tym, ze chciałabym torebkę Chloe usłyszałam, „Ok. Zarobisz, to sobie kupisz”. Ja wydałabym ostatnie pieniądze na jakieś świetne buty, ale oni mnie powstrzymują. I mają racje, nie uważam, że torebki za 11 tysięcy to konieczność, ale jeśli ktoś ma pieniądze, to czemu miałby swojemu dziecku nie sprawić takiej przyjemności?

Czy wasze nastoletnie dzieci mają podobne zdanie? Jak odbierane są przez otoczenie swoich norweskich znajomych? Pozwalacie im kupować sobie drogie ciuchy i dodatki, ulegacie ich prośbom? Opowiedzcie nam o swoich doświadczeniach!



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


pati muzia

05-05-2014 20:47

nie doceniasz mnie

to polskie cwaniactwo

juz nie raz pozwolilo nakopac po dupie ruskim

pati muzia

05-05-2014 20:23



to sa angielskie studentki z podstawowki

img.thesun.co.uk/multimedia/archive/01383/war4_1383071a.jpg
a zdjecie ma juz 3 lata

Fatum :)

05-05-2014 19:41

Tylko te szaty to Dior i Louis Vouiton itd ,a styl jakie maja to juz mało ważne . Wieczorem Norweżki tez chodza seksownie ubrane wiec to jakas paraidiotyczna prowokacja !

pati muzia

05-05-2014 10:02

norweskie studentki w Krakowie

El Mundo

10-03-2013 22:20

prawda jest taka , ze polskie dziewczyny również nastolatki ubierają się dużo lepiej od ich norweskich rówieśniczek , wiadomo ,że są wyjątki od tej reguły ... ale Polski nie maja się czego wstydzić , co innego norweskie nastolatki , czasami wyglądają jak dzieci wojny

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok