Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

12
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

4
Polacy zaniżają statystyki wzrostu płac w budowlance

 
 
Pracownicy branży konstrukcyjno-budowlanej stanowili tę grupę zawodową, która w ubiegłym roku odnotowała najmniejszy wzrost płac - średnio o 3%, podczas gdy najwyższy wzrost wyniósł w niektórych branżach nawet 4,2%. Statystyki w budowlance zaniżają pracownicy zagraniczni z niewielką wysługą lat. Dzięki nim niższe były również ogólne koszty płacowe w tej branży.


Takie wnioski wyciągnął Ådne Cappelen z Centralnego urzędu statystycznego (Statistisk sentralbyrå), który przygotował wyliczenia.

Średni wzrost wynagrodzeń w Norwegii w okresie 2011-2012 wyniósł 4%.

Doborowe towarzystwo na ostatnim miejscu

Ostatnie miejsce pod względem wzrostu płac pracownicy branży budowlanej dzielą z pracownikami hoteli i restauracji oraz... osobami zatrudnionymi w sektorze finansów. Jeśli chodzi o ten ostatni, mówimy tu, rzecz jasna, o zupełnie innym poziomie wynagrodzeń, natomiast fakt, że pracownicy tego sektora odnotowali w ubiegłym roku tak niewielki wzrost przychodów wynikał z tego, że w 2012 roku otrzymali dużo niższe bonusy, niż w poprzednich latach.

Grupą notującą niewielką postępy na niwie płacowej są również osoby zatrudnione w handlu. W ich przypadku "winna" jest duża rotacja pracowników między firmami, tak że niewielu z nich dostaje jakieś znaczące dodatki za wysługę lat. Ten sam problem występuje zresztą i w samej branży budowlanej, gdzie w związku z kryzysem lat 2008-2009 nastąpiły rozległe zwolnienia, a teraz przedsiębiorstwa zatrudniają lub wynajmują ludzi na nowo.

– Wygląda to tak, że firmy zatrudniają rzemieślników z Polski i krajów bałtyckich, którzy to pracownicy nie mają stażu pracy w danej firmie i niekoniecznie zostaną w niej na długo. Gdyby to natomiast byli norwescy fachowcy, z reguły firmy musiałyby wypłacać im spore dodatki za staż pracy - wyjaśnia Ådne Cappelen w rozmowie z gazetą Klassekampen.

Małe przeciąganie liny

Zbliżają się tegoroczne negocjacje płacowe pomiędzy związkami zawodowymi, a organizacjami pracodawców. Będą to negocjacje pomocnicze, gdyż główne odbyły się w zeszłym roku, w wyniku czego zawarte zostały układy zbiorowe na dwa lata. Teraz jednak będzie okazja, by spróbować wynegocjować drobne korekty jak chodzi o wynagrodzenia. Związkowcy zwracają uwagę na wzrost oprocentowania kredytów w bankach co, jak mówią, niweluje pozytywne efekty wzrostu płac.

- Zazwyczaj jesteśmy bardzo ostrożni w posługiwaniu się tym argumentem [wzrostem stóp procentowych] w negocjacjach płacowych - mówi przewodniczący centrali związkowej LO, Roar Flåthen - bo jeśli domagamy się wzrostu pensji kiedy rosną stopy procentowe, powinniśmy też godzić się na ich obniżki, kiedy stopy idą w dół.

Członek zarządu Związku zawodowego branży elektrycznej i teleinformatycznej (El&It-forbundet), Ove Toska nie jest aż ostrożny:

- Banki były traktowane w sposób szczególny przez wiele lat. Teraz, na dokładkę do uzyskanych w zeszłym roku rekordowych wyników, chcą jeszcze podnosić stopy procentowe. To niedopuszczalne. To "zje" wszystkie dodatki do pensji.

Pytanie, czy będzie co zjadać.

Przewodnicząca Głównej Organizacji Gospodarczej (NHO), Kristin Skogen Lund, uważa bowiem, że negocjacje płacowe, czy to na szczeblu centralny, czy lokalnym, powinny zakończyć się zerowym wzrostem płac. Skogen Lund wskazuje na to, że stawka godzinowa w Norwegii jest średnio o 61% wyższa, niż w krajach UE, będących głównymi partnerami handlowymi Norwegii i dodaje:

- Nie można też powoływać się na to, że zwiększona produktywność powinna przełożyć się na wyższe dodatki do pensji. Zgodnie z danymi przedstawionymi niedawno przez szefa banku centralnego, Øysteina Olsena, w ciągu ostatnich pięciu lat w Norwegii w ogóle nie nastąpił wzrost produktywności.

Nie jest tak źle

Techniczna komisja ds. wyliczeń płacowych (Det tekniske beregningsutvalget for lønnsoppgjør) przedstawia jednak nieco bardziej zniuansowany obraz norweskiego przemysłu. Owszem, potwierdza, że wiele wskaźników płacowych sygnalizuje słabszą sytuację norweskich firm w ostatnich latach. Natomiast wyniki jeśli chodzi o zatrudnienie i faktyczny rozwój produkcji wskazują na coś wręcz przeciwnego.

Komisja uważa, że stawki i koszty płacowe odzwierciedlają wysoką produktywność i poziom dochodów w gospodarce norweskiej, w tym również szybki wzrost płac w ostatnich latach.

Według komisji produktywność norweskiego przemysłu wzrastała w ciągu ostatnich 10 lat średnio o 2,5% rocznie.

Cały raport technicznej komisji ds. wyliczeń płacowych można znaleźć tutaj.



Na podstawie: byggmesteren.no, frifagbevegelse.no






Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


pati muzia

21-02-2013 23:25

piepszysz jak potluczony
a potem jeden z drugim powie ze tak drogo za remont po 500 kr/t a u sasiada za 70kr/t robili
i co ci po referencjach
moze byc huj i pierdolic robote ale fama pojdzie ze emigranci remontuja za 1/4 stawki
podaj namiary na tego rumuna ja zadwonie
bo on zeruje na tych niewolnikach
popierasz handel ludzi

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok