Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Łagodniejszy wyrok dla Polaków odpowiedzialnych za napad sprzed 13 lat?

 
 
Zdaniem adwokat policyjnej Mony Brandmo, fakt, że od popełnienia przestępstwa minęło 13 lat zapewne wpłynie na złagodzenie wyroku dla dwóch Polaków, którzy 26. maja 2000 roku dokonali napadu z bronią w ręku na sklep zegarmistrza Urmaker Bjerke przy Torgallmenningen w Bergen.


Pod koniec lutego dwaj 35-latkowie będą musieli stawić się przed sądem rejonowym w Oslo, by odpowiedzieć na stawiane przez prokuratora krajowego zarzuty. Próbki DNA świadczą przeciwko nim, tj. przemawiają za tym, że to właśnie ci dwaj mężczyźni brali udział w napadzie w 2000 roku.

Jeden ze sprawców został zatrzymany w listopadzie w Hamburgu przez niemiecką policję drogową. Kiedy Niemcy zorientowali się, że mężczyzna jest poszukiwany w Norwegii, zaaresztowali go, a następnie dokonano ekstradycji do Norwegii. Mężczyzna ten przyznał się do współudziału w przestępstwie.

Nowe życie

Czemu od czasu napadu, do postawienia sprawców przed sądem minęło aż tyle czasu? 26. maja 2000 policja odnalazła w porzuconym samochodzie, którym uciekli przestępcy, odzież, z której pobrano próbki DNA, jednak w kartotekach nie znaleziono odpowiadających im danych.

Dopiero dziesięć lat później wrócono do sprawy, w związku z bardzo podobnym napadem na zegarmistrza, tym razem w Oslo.

Teraz Mona Brandmo uważa, że policja zidentyfikowała poprawnie dwóch, spośród trzech sprawców napadu z 2000 roku.

35-latek, którego zatrzymano w Hamburgu zdążył w międzyczasie podjąć pracę i założyć rodzinę. Teraz jednak jego przeszłość go dogoniła.

- To pokazuje, jak skuteczne są badania DNA – mówi pani adwokat. - Dzięki nim udaje się wyjaśnić nawet stare sprawy.

Drugi Polak siedzi już w norweskim więzieniu. W ubiegłym roku, latem, został skazany na trzy i pół roku pozbawienia wolności za napad na sklep zegarmistrza w Oslo w 2010 roku. Z powodów proceduralnych za napad w Bergen, mimo iż miał on miejsce dużo wcześniej, odpowie przed sądem dopiero teraz.

- Jak dotąd oskarżony odmawiał złożenia wyjaśnień w sprawie Bergen, ale zobaczymy, co będzie miał do powiedzenia w sądzie – stwierdza Brandmo.

Zaginiony łup

W trakcie rozprawy Mona Brandmo będzie pełnić funkcję oskarżyciela. Na razie nie chce mówić, jakiej kary będzie domagać się dla obydwu Polaków, ale przyznaje, że pewne znaczenie będzie tu miał fakt, że od popełnienia przestępstwa do samego procesu minęło tyle czasu. Można zatem spodziewać się, że Polacy usłyszą wyroki opiewające na mniej niż trzy lata za kratkami.

Podczas napadu w Bergen rabusie przywłaszczyli sobie wiele cennych zegarków o łącznej wartości około 1,5 miliona koron. Łupu nigdy nie udało się odzyskać, za wyjątkiem pojedynczego zegarka, odnalezionego przez niemiecką policję podczas Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Berlinie w 2005 roku.

O nowych tropach w sprawie, związanych ze śladami DNA, poszkodowany zegarmistrz, Halvor Bjerke, został poinformowany przez policję ponad rok temu, pod koniec grudnia 2011.

- Cieszę się – stwierdził wtedy. - Im więcej spraw będzie wyjaśnianych, tym działanie po niewłaściwej stronie prawa będzie dla potencjalnych przestępców mniej atrakcyjne.



Na podstawie: Bergens Avis




Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok