Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Polacy w Norwegii

Jak mieszkają Polacy w Norwegii?

Justyna Kotowiecka

16 grudnia 2015 08:00

Udostępnij
na Facebooku
34
 Jak mieszkają Polacy w Norwegii?

fotolia.com - royalty free

Okna zaparowane. Zasłonięte pożółkłą firaną, aby ukryć narastający na drewnianych futrynach grzyb. W pokoju czuć stęchlizną. Chłodno. Wilgotno. Łóżko, szafa i stolik z komputerem.
Komputer najważniejszy, to okno na świat. Powiernik samotnych dni w tygodniu, bo w sobotę to zawsze jakaś flaszka pęknie ze współlokatorami. 

– Jest wesoło – mówi Janusz, pracownik budowlany mieszkający w Bergen od trzech miesięcy. Odwiedzam go w mieszkaniu firmowym blisko centrum. – Lokalizacja bardzo dobra, ale warunki fatalne – ciągnie dalej. – Jeszcze jeden miesiąc i będę szukał z kolegą innego mieszkania, suchego i ciepłego. A wiedziałaś, że nie ma tu kaloryfera w pokoju? – pyta z niedowierzaniem. – Musiałem kupić grzejnik olejowy, bo zimno było niemiłosiernie. Ale teraz ciepło i żona się mniej denerwuje jak widzi, że jestem tylko w sweterku. Na początku to wyłączałem kamerę, że niby są zakłócenia, aby nie widziała mnie w kurtce – śmieje się. – Nie, żona teraz nie przyjeżdża – odpowiada przecząco na kolejne pytanie. – Chciałbym, ale to nie takie proste. W Polsce dom, dzieci... Tak się nie da. Córka właśnie zaczęła liceum. Nie chce słyszeć o żadnej zmianie. Żona pracuje, ma jeszcze 15 lat do emerytury, szkoda by było tak zaprzepaścić. Ale ja tu długo nie posiedzę. Tęsknię. Rok, dwa i zjadę do domu. A mieszkanie zmienię, bo jeszcze się jakiegoś reumatyzmu nabawię.
Takie początki pamiętają wszyscy. Normalna kolej rzeczy. Mieszkanie dzielone często ze współpracownikami, potem po uzbieraniu na depozyt coś tylko dla siebie. Ewentualnie z zaufanym kolegą, koleżanką. Wtedy jest dobrze i nie trzeba być od nikogo uzależnionym.

Święty spokój po całym dniu pracy jest na wagę złota. – Ja kocham swoje malutkie mieszkanko – wyznaje Basia. Kobieta po pięćdziesiątce mieszka już w Bergen osiem lat. – Po pracy uwielbiam zaszyć się w nim. Nastawiam romantyczną muzykę. Zapalam świeczkę. Mieszkam tu od samego początku. Trochę żałuję, że nie jest moje. Boję się, co będzie jak właściciel zechce je sprzedać. Chciałam pięć lat temu odkupić ten lokal, ale wtedy mieszkał ze mną syn i nie dostałam dostatecznego kredytu, choć miałam oszczędności na wkład własny. Dziś żałuję, że nie poszłam do innego banku, ale nie myślę już o tym. Żyję tym, co tu i teraz. Nie raz zastanawiałam się też nad zmianą lokalu, bo mieszkam w samym centrum, a mam psa i przydałby się jakiś park w pobliżu, ale kiedy kalkuluję, wypisuję plusy i minusy, to jednak widzę słuszność wyboru. Do pracy chodzę pieszo. Mam tu sklepy, kino i nawet małą piekarnię. Tu wynajem wynosi połowę wypłaty, więc lepiej nie dodawać sobie kosztów w postaci biletu miesięcznego.
Sporo na ten temat wie również Krzysztof, który po pół roku sprowadził do Bergen żonę z czwórką małych dzieci. Wynajął jedną czwartą domku, aby najmłodsi mieli trochę trawy do zabawy. Postawił trampolinę. Jest zadowolony ze swojej decyzji.

Żona bardzo mnie docenia. Jest dumna z tego, że mogę sam utrzymać rodzinę. W Polsce niestety nie miałem takiej możliwości. Pracowałem jako sprzedawca w sklepie motorowym. Brałem nadgodziny i weekendy, a i tak było ciężko. Tu uzbierałem już połowę kwoty potrzebnej jako wkład własny. Myślę, że po wakacjach będziemy rozglądać się za jakimś małym domkiem poza miastem. Jedyne, na co wszyscy narzekamy, to jedzenie. Nie chodzi mi o to, że jest drogie, bo ja nie przeliczam, ale o smak, który jest zupełnie inny niż w Polsce. ~Krzysztof, mieszka w Bergen z żoną i dziećmi

Rodacy w Norwegii dzielą się wyraźnie na dwie, a w sumie już trzy grupy, i każda z nich ma zupełnie inne oczekiwania i zapatrywania. Pierwsza to dzieci emigrantów, które są prawie dorosłe. One mają jasno określony cel i wiedzą, czego chcą. Zazwyczaj uczą się dalej i wynajmują pokój studencki, wiodąc beztroskie życie. Druga grupa to typowa emigracja zarobkowa. Tych ludzi niewiele interesuje poza aktualnym kursem korony i pracą. Nie przywiązują wagi do tego, co dzieje się wokół nich, jak i gdzie mieszkają. Jedzą głównie puszki przywiezione z Polski. Trzecia grupa to osoby, które sprowadziły rodziny, mieszkają razem z dziećmi i chcą kupić mieszkanie – albo już to zrobili. 

Generalnie rata kredytu równa się kwocie, którą płacą za wynajem – przy założeniu, że jest to Bergen i za średniej wielkości mieszkanko trzeba zapłacić około 10 000 NOK.  Ta grupa rośnie w siłę. Widać to szczególnie w niedzielę na polskiej mszy. Kościół pęka w szwach, wierni tłoczą się przed wejściem, a w środku pełno rodzin z maleńkimi dziećmi. Teraz, gdy obserwuje się niewielki, aczkolwiek zauważalny spadek cen, brokerzy będą mieli co robić, bo nasza mentalność jest taka, że lubimy mieć własny kąt.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Bergeńczyk75

18-12-2015 23:05

I co, boli bardzo niektórych, że nie wszystkim Polakom na cudownej emigracji w Norwegii tak idealnie jak Wam? Wasza obłuda mnie śmieszy. Doskonale wiecie, że większość z Was żyje tak jak napisane w tekście. Tylko że wolicie zgrywać wielkie państwo, jacy to Wy jesteście tutaj bogaci, ogarnięci i w ogóle... Prawdziwy obraz emigracji jest bardzo różny. Może są tacy jak Wy, którym wszystko idzie jak z płatka i pławicie się w luksusach (hehe), ale są tacy, którzy ciężko walczą o swój chleb. I o takich Polakach jest ten tekst! Brawa dla autorki!

Jarek B

18-12-2015 00:04

Trudno uswiadomic naszych ziomali by polak nie kojarzyl sie tubylcom z kolesiem w znoszonych i spranych ciuchach oraz z podpekanym obuwiem na stopach.Wiec nie ma tu miejsca na dzielenie jak autor beznadziejnie przedstawil w tym artykule.Znam polaczkow ktorzy tu przyjechali tylko po siano i mieszkaja tez nie bez wlasnej winy w warunkach przypominajacych lesny szalas lecz na ulicy wygladaja swietnie a w dresach z lat90. buja sie chlopek z kredytem na dom i audi a6.Boso ale w ostrogach...........

MIROSLAW ROGUSKI

17-12-2015 23:51

Ale ci panowie z branzy budowlanej maja przezycia. Po czesci prawda ale bez przesady nie zawsze jest tak jak jest napisne .

MIROSLAW ROGUSKI

17-12-2015 23:48

Kto to pisze ???????

Dariusz Jutkiewicz

17-12-2015 21:42

Ale bzdety piszecie , aż przykro.....

p.anna

17-12-2015 18:38

do Josephvol.2

Jeszcze jedna uwaga w kontekście umiejętności czytania ze zrozumieniom. Jestem kobietą.

p.anna

17-12-2015 18:35

tytuł "prostaka" z ust(klawiatury) troglodyty który nie potrafi czytać ze zrozumieniem, to zaszczyt.

Taaak . Widzę, że język polski to twoja mocna strona! Kilka wskazówek na temat polskiej pisowni. Zdanie zaczyna się wielką literą. Po wyrazie stawia się spację. Użyty przez ciebie przecinek jest zbędny. Słowo prostak pod twoim adresem nie było tytułem w żadnym znaczeniu tego słowa. Jeśli nie masz dostępu do SJP zapytaj wujka googla.

p.anna

17-12-2015 18:27

zapomnialeś o CURIEW

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok