Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

7
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Nauka w Norwegii

Z językiem do ludzi. Znajomość norweskiego wśród Polaków

Kinga Kiani Ghalati

11 stycznia 2016 14:53

Udostępnij
na Facebooku
Z językiem do ludzi. Znajomość norweskiego wśród Polaków

fotolia.pl - royalty free

Znajomość języków to atut. Swobodne porozumiewanie się ułatwia komunikowanie się z ludźmi i pozwala na niezależność. Polacy, którzy na stałe mieszkają i pracują w Norwegii także zdają sobie z tego sprawę. A jednak nie każdy z naszych rodaków mówi płynnie w tym języku.
W Norwegii jest szczególnie duża reprezentacja naszych rodaków, którzy wyemigrowali ze względów ekonomicznych. Pracują w wielu branżach, głównie jako pracownicy fizyczni – ale nie tylko. Wielu z nich do Norwegii przyjeżdża okresowo, choć spora grupa zdecydowała się mieszkać tu i pracować na stałe. Wiadomo, że w takiej sytuacji znajomość języka jest niezbędna do załatwienia najprostszych spraw codziennych. Jak jest ze znajomością norweskiego wśród Polaków?

Mówić językiem wikingów

W wielu branżach znajomość języka nie jest konieczna. Często szefami firm – głównie tych związanych z budownictwem i działających w branży malarskiej – są Polacy. Ich pracownikom wystarcza podstawowy angielski. Nie ma jednak co ukrywać, że znajomość języka norweskiego wiele ułatwia, a jeśli szefami są Norwegowie, inaczej patrzą na takiego pracownika.

Roman pracuje w branży budowlanej od siedmiu lat. Nie zna angielskiego. Swego czasu zatrudnił się w polskiej firmie budującej domki w Norwegii. Jak sam przyznaje, nieznajomość norweskiego zbyt długo uprzykrzała mu codzienne funkcjonowanie.

– Nie czułem się dobrze, gdy z byle dokumentem ze Skatt czy banku musiałem biec do naszego koordynatora i prosić o przetłumaczenie – krzywi się z niesmakiem. – Raz, że jakoś to tak głupio, a dwa, że wszystkie moje prywatne dane były podane na widelcu.

Roman zapisał się więc na kurs wieczorowy w szkole językowej. Bywał zmęczony, ale chciał zamieszkać w Norwegii, kupić dom i sprowadzić rodzinę.

– Najlepiej jest samemu rozumieć dokumentację, zwłaszcza jeśli planujesz inwestycje finansowe, jak na przykład zakup domu – wyjaśnia mężczyzna. – Na spotkaniu w banku czy z developerem zupełnie inaczej cię traktują, a ty masz możliwość zapytać o wszystko, co cię interesuje.
Anna z Bergen również postawiła na naukę języka. Przyjechała do Norwegii osiem lat temu, ze świetną znajomością angielskiego i zaczęła pracę w recepcji hotelowej.

– Wtedy angielski wystarczał, ale z czasem szef zaczął sugerować, że chyba zacznie wymagać także norweskiego – opowiada kobieta. – Szybko zapisałam się na kurs i po pół roku swobodnie zaczęłam porozumiewać się w tym języku. Szef był pod wrażeniem, a ja... znalazłam pracę jako sekretarka w dużej firmie handlowej.

Otwarte drzwi

Znajomość języka kraju, w którym się mieszka otwiera wiele drzwi i sprawia, że życie staje się dużo prostsze. Wiele osób twierdzi, że choć wcześniej czuło się w Norwegii obco, a ich samopoczucie graniczyło z depresją, teraz, gdy poznali język, wyraźnie czują się częścią społeczeństwa.

– Integracja z lokalną społeczności nie ma racji bytu, jeśli nie mówi się tym samym językiem, najlepiej językiem rdzennych mieszkańców – twierdzi Paweł, elektryk z Bergen. – Polak poczuje się dobrze w Norwegii o ile zaakceptuje fakt, że jest to inny kraj, z innymi zwyczajami i mentalnością oraz innym językiem. Jeśli chcesz lepiej żyć, musisz przystosować się do zmian i być elastyczny – dodaje mężczyzna.

Patryk podziela zdanie kolegi, ale jest nieco bardziej sceptyczny.

– Chciałem lepszego życia, więc tu przyjechałem. Podszedłem poważnie do sprawy, skończyłem kurs i dobrze mówię po norwesku – wyjaśnia mężczyzna. – Problem w tym, że mimo że rozumiem otoczenie i przyjaciół, których poznałem, chyba nigdy nie poczuję się tu naprawdę u siebie.

Basia, koleżanka Patryka, ma inne zdanie.

– W dzisiejszych czasach świat jest bardzo otwarty, a ludzie są dużo bardziej mobilni. Jeśli znasz język kraju, do którego podróżujesz, to w sumie nic cię nie ogranicza – twierdzi dziewczyna. – Trzeba się trochę przyłożyć, nauczyć zwrotów i gramatyki, by móc swobodnie wyrazić siebie. Dla mojego pokolenia dom to już nie tylko Polska, ale Europa czy nawet świat. Oczywiście w każdym kraju są inni ludzie, kultura, zwyczaje, waluta, religia czy polityka. Ale to nie zmienia faktu, że wszędzie można stworzyć swój własny dom. Wystarczy odrobina wysiłku i chęci.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok