Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Nauka w Norwegii

Kary dla rodziców za nieobecność dziecka w szkole?

Redakcja

09 kwietnia 2014 06:53

Udostępnij
na Facebooku
Kary dla rodziców za nieobecność dziecka w szkole?

Radna miasta Oslo ds. szkolnych uważa, że należy wprowadzić sankcje ekonomiczne dla rodziców, których dzieci mają dużo długich nieusprawiedliwionych nieobecności w szkole. Minister edukacji chce zgłaszać takie przypadki do Barnevernet.


 

Kiepska norweska szkoła?

Problem ten dotyczy dzieci , które są wysyłane bądź wyjeżdżają z rodzicami na dłuższy czas za granicę, bez powiadomienia o tym szkoły.

Przykładowo niezadowolenie z norweskiego szkolnictwa i obawa, że dzieci nie nauczą się w Norwegii dostatecznie dużo sprawia, że rodzice-imigranci wysyłają dzieci do szkoły w krajach pochodzenia. Zjawisko to jest szczególnie rozpowszechnione wśród imigrantów z Somalii. Wiele norweskich dzieci pochodzenia somalijskiego wyjeżdża na dłuższy czas do Somalii, Kenii, Egiptu lub Wielkiej Brytanii, gdzie uczęszczają do miejscowych szkół. Problem w tym, że rodzice nie dostają na to zgody szkoły w Norwegii, więc nieobecność dziecka traktowana jest jako nieusprawiedliwiona.

- Powinno się wprowadzić grzywny dla rodziców, jeśli ich dzieci będą mieć nieusprawiedliwione nieobecności - mówi Anniken Hauglie z partii Høyre, radna Oslo do spraw szkolnych.

Na dzień 5. marca 2014 urząd ds. kształcenia (utdanningsetaten) odnotował w Oslo 81 dzieci, które przebywają za granicą, podczas gdy szkoła nie została o tym powiadomiona i nie zaakceptowała nieobecności.


 Anniken Hauglie
 Anniken Hauglie. fot. Wikipedia

 

Jak nie marchewka to kij

Zdaniem Hauglie problemem jest to że, że istnieje zbyt mało środków nacisku na rodziców w postaci sankcji:

- Zasadniczo wierzę w skuteczność dialogu pomiędzy rodzicami a szkołą, podczas którego można wyjaśnić problemy związane z długotrwałym pobytem dziecka za granicą, ale powinno się również rozważyć zasadność wprowadzenia sankcji finansowych. Sankcje te mogą być w formie grzywien lub np. wcześniejszego wstrzymania wypłaty zasiłku rodzinnego przy nieusprawiedliwionej nieobecności dziecka w szkole, niż na to zezwalają obecne przepisy.


Szkoła Krokeide 
 Szkoła Krokeide w Fana. Fot. Frode Korneliussen/Wikipedia

 

Podróże nie kształcą?


Dyrektorzy szkół podkreślają, że dzieci często mają problemy z nauką oraz w kontaktach z rówieśnikami po powrocie z długiego pobytu poza krajem:

- Długie wyjazdy zagraniczne mają duży wpływ na naukę dziecka. Dotyczy to również uczniów wywodzących się z mniejszości narodowych, którzy już wcześniej mieli problemy językowe, zwłaszcza że podczas nieobecności brak im językowego punktu odniesienia, jaki mają dzieci etnicznie norweskie - wyjaśnia Tom Moen, dyrektor szkoły Manglerud.

Równie krytyczny jest minister edukacji, Torbjørn Røe Isaksen (Høyre):

- To duży problem, przede wszystkim dla dzieci, których to dotyczy, mimo że nie jest to, na szczęście, bardzo liczna grupa. Uważam wyjaśnienia rodziców, którzy mówią, że wysyłają dzieci za granicę, bo szkoła w Norwegii jest niewystarczająco dobra, za mało wiarygodne. W wielu przypadkach mówimy o rodzicach, którzy chcą po prostu, by ich dziecko chodziło do szkoły w kraju, z którego oni przyjechali. Tymczasem skoro osiedlili się w Norwegii, otrzymali pozwolenie na pobyt i stali się Norwegami, powinni zadbać o to, by dzieci chodziły do norweskiej szkoły. Rodzice powinni pomyśleć o tym, jakie trudności będą miały potem ich dzieci, jeśli nie będą edukowane w języku norweskim. Taka decyzja z pewnością nie da im w przyszłości większych możliwości rozwoju.


Torbjørn Røe Isaksen 
 Torbjørn Røe Isaksen. Fot. Archiwum MN

 

Barnevernet jako straszak na rodziców

Røe Isaksen zachęca placówki, które widzą, że rodzice zabierają dzieci ze szkoły na krótsze lub dłuższe okresy, do zgłaszania takich rodziców do urzędu ochrony dzieci (barnevernet).

- Powinno się także rozważyć złożenie zawiadomienia na policję, jeśli rodzice, bez podania konretnego powodu, trzymają dzieci z dala od norweskiej szkoły.

Minister podkreśla, że ustawa edukacyjna (opplæringsloven), nawet w obecnym kształcie, daje w takich przypadkach możliwość ukarania rodziców grzywną:

- Uważam, że należy z tej możliwości korzystać. Zgłaszać do barnevernet, zgłaszać na policję, nakładać grzywny. Ponadto należy prowadzić bardziej długofalowe działania wobec grup, których to szczególnie dotyczy. Można zgadzać się z tym, że w norweskiej szkole jest za mało dyscypliny, ale uzasadnianie w ten sposób wysyłania dzieci do szkoły za granicą to sprowadzanie debaty na boczny tor.


Mazyar Keshvari 
 Mazyar Keshvari. Fot. Fremskrittspartiet/Flickr.com

 

Jeszcze inną strategię wobec opornych rodziców proponuje Partia Postępu (Fremskrittspartiet). Jej rzecznik ds. polityki imigracyjnej, Mazyar Keshvari, sugeruje, by od obecności dziecka w szkole uzależnić wypłacanie zasiłku rodzinnego (barnetrygd ).




Źródło: Dagens Næringsliv, Aftenposten

Zdjęcie nagłówkowe: Statsministerens kontor/Flickr.com




Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok