Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

7
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Kultura

Projekt EDDA – wywiad z dr Jakubem Morawcem na temat literatury staroskandynawskej

Magda Szczepańska

25 listopada 2014 10:52

Udostępnij
na Facebooku
Projekt EDDA – wywiad z dr Jakubem Morawcem na temat literatury staroskandynawskej


Podczas swojego pobytu w Oslo Jakub Morawiec, doktor historii, pracownik Zakładu Historii Średniowiecznej Uniwersytetu Śląskiego udzielił wywiadu dla portalu Moja Norwegia. Badania doktora Morawca skupiają się na dziejach wczesnośredniowiecznej Skandynawii oraz rozwoju średniowiecznej historiografii skandynawskiej.

 

Fundacja Patrimonium Europae i jej współpracownicy rozpoczynają cykl akcji pod hasłem „Projekt EDDA", których celem jest:

  • Pielęgnowanie pamięci o Apolonii Załuskiej-Strömberg;
  • Popularyzowanie jej dorobku naukowego i translatorskiego;
  • Popularyzowanie literatury staroskandynawskiej;
  • Propagowanie wiedzy o działalności badawczo-naukowej nad literaturą staroskandynawską.

Zarówno na facebookowej stronie Fundacji jak i projektu EDDA znajdziecie więcej informacji o pomysłach, planach i postępach przedsięwzięcia.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o islandzkich sagach, o tym, kim byli skaldowie, jak barwną i nietuzinkową osobą była pani Apolonia Załuska-Strömberg, filolog i tłumacz oraz jak wiele jej zawdzięczamy w dziedzinie badań nad średniowieczną literaturą skandynawską zapraszamy do lektury wywiadu poniżej!

Dr Jakub Morawiec
Dr Jakub Morawiec, fot. zbiory prywatne dr Jakuba Morawca

Moja Norwegia (Magda Szczepańska): Panie doktorze, czy mógłby Pan wyjaśnić termin „saga"?

Dr Jakub Morawiec: Termin „saga" po islandzku oznacza „historia", a zatem sagi to tak naprawdę opowieści o przeszłości. We wczesnym średniowieczu przekazywano je w formie ustnej, a następnie zaczęto je spisywać, głownie na Islandii, ale również w Norwegii. Do dzisiaj stanowią one gatunek literacki, który opowiada w różnych aspektach przede wszystkim o życiu średniowiecznych mieszkańców Islandii, ponieważ głównie dla nich zostały one stworzone, choć nie tylko. Sagi dzielą się na kategorie. Należą do nich m.in. sagi o królach, sagi o biskupach, sagi legendarne, romanse rycerskie. Spisane zostały głównie w języku staroislandzkim. Bez wątpienia są one pasjonującą lekturą.

Projekt Edda
fot. ntbinfo.no


Moja Norwegia: Kim zatem byli skaldowie?     

Dr Jakub Morawiec: To byli poeci, wywodzący się głównie z Islandii. Udawali się na dwory skandynawskich władców, aby opiewać w swojej poezji ich dokonania. W wymiarze literackim to często osoby dość szczególne, mające świadomość swojego talentu co przekuwało się na ich awanturniczy, pretensjonalny wręcz  tryb życia. Współcześnie powiedzielibyśmy o nich „młodzi gniewni", chętni rozbrajać społeczne układy, oddawać się zakazanym miłościom. Bardzo dumni i przekonani o tym, że są niezastąpieni. Były to na pewno bardzo barwne postaci. Zachowało się po nich całkiem sporo pasjonującej i kolorowej poezji, poświęconej różnym tematom. To poezja która  zarówno chwali władców jak i opowiada o miłości do kobiet. Mamy również krótkie utwory poświęcone przeciwnikom, w których obraża się honor mężczyzny i to w bardzo niewybredny sposób.

                      
Moja Norwegia: Dlaczego warto czytać sagi? Jakie znaczenie mają one dla europejskiego dziedzictwa kultury?

Dr Jakub Morawiec: Przede wszystkim bez sag nie wiedzielibyśmy prawie nic nie tylko o dziejach,  ale również o mentalności średniowiecznych Skandynawów.  Sagi stanowią klucz do zrozumienia tego, kim byli ci ludzie i co o sobie sądzili. Mało tego - bez sag nie wiedzielibyśmy prawie nic o przedchrześcijańskich wierzeniach skandynawskich. Jest to rezerwuar dziedzictwa jeszcze pogańskiego, choć należy pamiętać, iż w ciągu minionych wieków przetworzonego przez filtr chrześcijański. Bylibyśmy biedniejsi bez sag w wielu różnych aspektach. Swoisty fenomen stanowi fakt, że ok. 75-80% tych opowieści powstaje na północnej wysepce na dalekim Atlantyku i ta niewielka społeczność licząca w średniowieczu może 15-20 tysięcy ludzi tworzy z upodobaniem przewspaniałe dzieła, wręcz epickie, które pisane są w bardzo specyficznym stylu. Absolutnie, są one jedyne w swoim rodzaju. Nigdzie indziej wówczas w Europie tego typu literatury nie tworzono. O ile ówcześni Islandczycy cierpieli biedę i nie osiągali wielkich sukcesów politycznych, o tyle jeśli chodzi o literaturę byli niedoścignionymi mistrzami. Do dzisiaj sagi fascynują. Zainteresowanie nimi jest globalne. W zasadzie chyba nie ma zakątka na ziemi, gdzie o nich nie słyszano.

Islandia
Islandia, fot. facebook.com/pati.makowska.photo


Moja Norwegia: Spotkałam się z opinią, że „nic nigdy Islandczykom nie wyszło tak dobrze jak sagi". Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

Dr Jakub Morawiec: Myślę, że można by jeszcze wskazać kilka innych rzeczy. Jest taka anegdota, z której sami Islandczycy zdają się być dumni. Otóż, w jednym z przekazów znajduje się wzmianka o iryjskich pustelnikach, którzy zamieszkiwali Islandię zanim przybyli tam Norwegowie. W momencie, gdy ci Norwegowie zaczęli napływać coraz intensywniej, to mnisi po prostu wynieśli się z wyspy. Zostawili natomiast swoje święte księgi. Dlatego też Islandczycy są bardzo dumni, że od początku mieli dostęp do literatury i z tą literaturą się zżywali. Rzeczywiście dla nich dzisiaj jest to coś wręcz świętego. Zachowane oryginalne fragmenty  średniowiecznych rękopisów,  są traktowane jak relikwie narodowe.

 
Moja Norwegia: Sagi były pisane w języku staroislandzkim. Czy my mamy obecnie możliwość przeczytać je w języku polskim?

Dr Jakub Morawiec: Tak. Tradycja tłumaczenia sag wcale nie jest taka świeża i nowa. Wszystko zaczęło się od Joachima Lelewela, który przetłumaczył fragmenty „Eddy" Snorrego Sturlassona. Później zafascynował się sagami jeden z najbardziej  znaczących intelektualistów Młodej Polski - Artur Górski, który przetłumaczył kilka sag. Tłumaczył je z wydań niemieckich, są one dość miernej jakości ale przetłumaczył ich całkiem sporo, a wydawano je zarówno przed wojną jak i po niej. Następnie do pracy wzięła się pani Apolonia Załuska - Strömberg, która przetłumaczyła szereg sag w tym trzy epickie dzieła czyli: „Saga o Njalu", „Saga rodu z Laxdalu" oraz "Sagę o Egilu". Trudno sobie wyobrazić inicjację w czytaniu sag bez tych tłumaczeń. W końcu, pani Apolonia przetłumaczyła również wiersze „Eddy Poetyckiej", co jest nie lada wyzwaniem. Sagi są tłumaczone do dzisiaj. Mógłbym przede wszystkim wymienić panią profesor Annę Waśko z Uniwersytetu jagiellońskiego, która przetłumaczyła parę lat temu „Sagę o Grenlandczykach", „Sagę o Eryku Rudym" a w zeszłym roku wydała tłumaczenie „Sagi o Olavie Tryggvassonie", które sama przygotowała. Doktor Łukasz Malinowski przetłumaczył „Sagę o Viga-Glumie". Ja sam natomiast zająłem się „Sagą o Halfredzie, skaldzie kłopotliwym". Zatem tłumaczeń - co ważne - robionych w miarę rzetelnie, z języka oryginalnego opartego o krytyczne edycje jest sporo i myślę, że będzie ich co raz więcej bo sag, tych fantastycznych i niezwykłych historii do przetłumaczenia jest jeszcze wiele.

Projekt Edda
„Edda poetycka” w tłumaczeniu Apolonii Załuskiej-Strömberg, źródło: www.antykwariat.waw.pl


Moja Norwegia: Czy może nam Pan opowiedzieć więcej o „Projekcie Edda"? Jakie są jego cele i założenia?

Dr Jakub Morawiec:  Przede wszystkim chcemy przypomnieć szczególnie Polakom kim była Apolonia Załuska - Strömberg, jak wiele dobrego zrobiła dla promocji średniowiecznej literatury skandynawskiej w Polsce. Bez jej wysiłków, bez jej wiedzy bylibyśmy daleko w tyle. Jest to o tyle dziwne, że gdy pani Apolonia żyła i była aktywna , są to przede wszystkim lata pięćdziesiąte, sześćdziesiąte, siedemdziesiąte i początek osiemdziesiątych, była bardzo dobrze znana i doceniana w kręgach naukowych głównie w Skandynawii. Dość powiedzieć, że za swoje działania promujące literaturę otrzymała najwyższe islandzkie odznaczenie narodowe. Dziwnym trafem - i chyba nie ma znaczenia fakt, że przez połowę życia mieszkała w Szwecji - została zepchnięta do niepamięci w Polsce.  Poza tym chcemy przypomnieć, jaką była energiczną kobietą, która jako pierwsza w Polsce miała dostęp do oryginalnych rękopisów, co dzisiaj w badaniach jest kanonem. Miała wgląd w ówczesny stan badań, brała udział w konferencjach, przynależała do towarzystw naukowych. Niestety informacje o niej, jej dorobek naukowy niejako uległ erozji z nie do końca jasnych przyczyn, a na pewno warto o nim przypomnieć.

Apolonia Załuska-Strömberg
Apolonia Załuska-Strömberg, źródło: muzeum.brodnica.pl


Przy okazji warto przypomnieć jak fantastycznym dziełem, jedynym w swoim rodzaju jest  to, co kiedyś nazywano, niesłusznie z resztą - świętą księgą pogańskich wierzeń czyli „Edda". Jest to dzieło rzeczywiście wyjątkowe. Poematy w niej zawarte to nie tylko przełożenie literackie wyobrażeń o świecie mitologicznym. „Edda" stanowi jednocześnie poradnik savoire-vivre'u, życia w społeczności. Opiera się na fantastycznych przygodach sięgających nie tylko do przeszłości Islandii, ale ogólnie do germańskiego dziedzictwa kulturowego. Dzieło, które na pewno warto czytać. Zachwycamy się dzisiaj - nic dziwnego  - na przykład literaturą Tolkiena, a z drugiej strony mamy to, co również jego interesowało, fascynowało, mamy to, z czego bezpośrednio czerpał. Mamy to w dość dobrym tłumaczeniu, co również jest rzecz wyjątkowa, dlatego, że o tyle, o ile czytając  tłumaczenia sag możemy w wielu miejscach zauważyć pewne niedociągnięcia i prawdopodobnie powstały one nawet nie z winy pani Apolonii, to czytając „Eddę" na szczęście nie za bardzo. Tak naprawdę jest to rzetelnie przygotowana praca i jeśli ktoś się interesuje ostatnio co raz bardziej popularnymi tematami jak np. wikingowie, Skandynawia itp. nie może przejść obojętnie koło „Eddy". Jeśli sagi w dużym stopniu, to „Edda" w jeszcze większym oddaje mentalność tamtej społeczności.

                                                 
Moja Norwegia: Jak wyznaczone cele „Projektu Edda" będą realizowane?

Dr Jakub Morawiec: Na początek chcemy w przyszłym roku wydać krótką broszurę o pani Apolonii, w języku angielskim, aby przypomnieć o niej również w Skandynawii.  Po drugie będziemy przygotowywać się do wydania antologii jej tekstów. Mamy dostęp do szeregu jej prac, które nigdy nie były publikowane z zakresu głównie literaturoznawstwa oraz warsztatu tłumacza. To są bardzo ciekawe teksty i warto, aby ujrzały światło dzienne. Mamy również nadzieję, że doczekamy się w końcu biografii pani Apolonii. Jej tłumaczenia to jedno, ale jest to też niezwykły życiorys. Jak możemy się dowiedzieć z rzeczy, które po niej pozostały oraz relacji ludzi, którzy ją znali była to kobieta niezwykle energiczna, zupełnie nietuzinkowa. Zdobywa wykształcenie przed wojną, studiuje na uniwersytetach w Polsce, broni doktorat.  Następnie wyjeżdża do Szwecji i tam również staje się promotorką polskiej literatury i kultury w ogóle. Zachowała się jej korespondencja z osobą, która tłumaczyła po raz pierwszy na szwedzki „Pana Tadeusza". Pani Apolonia była w tym procesie konsultantem językowym. Osoba nietuzinkowa, o bardzo interesującym, intrygującym życiorysie, który pełen jest niestety również zwykłych bolączek osoby, która wydaje się, chce zrobić coś potrzebnego, ważnego a spotyka na swojej drodze różnego rodzaju problemy. Chcielibyśmy przypomnieć ją jako osobę, jako kobietę w Szwecji, jako badaczkę.

Apolonia Załuska-Strömberg
Apolonia Załuska-Strömberg, źródło: muzeum.brodnica.pl


Z czasem liczymy na powstanie stypendium imienia pani Apolonii. Mieliśmy okazję dowiedzieć się, iż w swoim testamencie wyraziła życzenie, aby część środków, które po niej pozostały były przeznaczone na  promowanie wśród młodych ludzi tych badań, które ona prowadziła. Naszą ambicją jest to, aby powstało finansowanie, które wspierałoby młodych Polaków, którzy chcą badać średniowieczną literaturę skandynawską. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to wymaga nakładów ludzkich, finansowych, czasowych. Mamy nadzieję, że będziemy mogli w przyszłości oferować takie stypendia ludziom, którzy zechcą kontynuować jej dzieło. A jest w tej materii co robić.

Zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free



Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok