Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Kultura

„I AM KUBA” (JESTEM KUBA) – FILM PORUSZAJĄCY PROBLEM EUROSIEROCTWA.

Udostępnij
na Facebooku
6
„I AM KUBA” (JESTEM KUBA) – FILM PORUSZAJĄCY PROBLEM EUROSIEROCTWA.


Co piąte, a w niektórych regionach Polski nawet co czwarte dziecko jest eurosierotą.


EUROSIEROCTWO


Termin eurosieroctwo definiuje sytuację, w której na skutek migracji w celach zarobkowych za granicę jednego, bądź obojga rodziców, dziecko pozostaje pod opieką jednego z współmałżonków, innego członka rodziny, w skrajnych przypadkach samo lub z młodszym rodzeństwem. 

Eurosierotą jest zatem dziecko, które wychowuje się bez co najmniej jednego rodzica, który wyjechał za granicę do pracy.


Biuletyn Informacyjny Rzecznika Praw Dziecka Nr 1-2/2008 informuje: „Zjawisko Eurosieroctwa" jest coraz bardziej zauważane, mimo, iż pod tą nazwą nie jest jeszcze znane szerokiej grupie społeczeństwa. Mianem eurosieroctwa psychologowie określają zjawisko pozostawiania w kraju dzieci przez rodziców wyjeżdżających za granicę (...), ponieważ ich zdaniem dzieci pozbawione stałego kontaktu nawet z jednym z rodziców czują się jak sieroty"

I AM KUBA (JESTEM KUBA)


W ramach cyklu „Eurodok", wyświetlanego od 18 do 22 marca w Filmens Hus w Oslo, odbyła się projekcja filmu „I am Kuba" (Jestem Kuba), w reżyserii Åse Svenheim Drivenes, zrealizowanego m. in. przez Sant & Usant Dokumentarfilm. 

Kuba i Mikołaj
Kuba i Mikołaj

"I am Kuba" (Jestem Kuba) to film opowiadający historię 12-letniego Kuby i jego młodszego, 7-letniego brata Mikołaja. Po upadku rodzinnego biznesu, sytuacja finansowa w domu chłopców drastycznie się pogorsza. Zarówno ojciec jak i matka braci zmuszeni są wyjechać za granicę w celu znalezienia pracy. Chłopcy pozostają w Polsce sami. Na Kubę, jako starszego z rodzeństwa spada odpowiedzialność opieki nad młodszym bratem oraz domem. To historia nastolatka, który z jednej strony musi przejąć obowiązki dorosłych, mimo tęsknoty i młodego wiek,  a z drugiej strony boryka się ze swoimi młodzieńczymi dylematami i problemami. 

I AM KUBA - bohaterowie filmu z reżyserką
Kuba i Mikołaj Pyrek wraz z mamą Danutą  byli obecni na projekcji filmu „I am Kuba" wraz z reżyserką Åse Svenheim Drivenes.

Dokument powstał na podstawie prawdziwej historii braci i ich rodziny. Nie jest to odosobniony przypadek. Szacuje się, iż od 2004 roku, czyli momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, a co się z tym wiąże, otwarcia granic wielu państw europejskich z powodu migracji zarobkowej rodziców ponad 110 000 dzieci w kraju dorasta bez jednego, bądź obojga rodziców lub wychowywane jest przez dziadków oraz innych członków rodziny, pozostając tak zwanymi eurosierotami.  Liczba ta stale rośnie. Źródła statystyczne podają, iż w Europie, takich dzieci jest około miliona. „I am Kuba" pokazuje, jaki wpływ wywiera takie zjawisko na dzieci oraz nastolatki dorastające jako eurosieroty.

Na projekcji filmu, oraz zorganizowanej po niej dyskusji obecni byli obaj chłopcy, 16-letni już Kuba, 11-letni Mikołaj oraz ich mama - Danuta. Historia tej rodziny zakończyła się szczęśliwie, gdyż bracia cztery lata temu dołączyli do swojej mamy, która nadal pracuje w Austrii. Choć - jak podkreślają - na początku nie było im łatwo wdrożyć się w nowe środowisko, a tęsknota za krajem, domem i przyjaciółmi nadal jest silna, to jednak najważniejsze, iż rodzina mogła się połączyć i w tej chwili mieszka razem.

„To dobra historia, którą powinien zobaczyć każdy, kto planuje wyjazd do pracy za granicę" - twierdzi Kuba.

 

I AM KUBA - debata
Debata z udziałem Kuby, bohatera filmu i jego mamy Danuty, a także reżyserki Åse Svenheim Drivenes.

Cały film dostępny tutaj.

 

KONSEKWENCJE MIGRACJI W CELACH ZAROBKOWYCH - OPINIE SPECJALISTÓW                      

Specjaliści podkreślają, że migracja zarobkowa ma najczęściej wiele negatywnych skutków dla dzieci i relacji w rodzinie. Do szeregu problemów, jakie mogą pojawić się w związku z tęsknotą i samotnością dziecka należy agresywność, nadpobudliwość, problemy emocjonalne, niechęć do szkoły i nauki, zaburzenia relacji z innymi ludźmi.

Psychologowie podkreślają jednak, iż dzieci niekoniecznie muszą źle znosić rozłąkę z rodzicami, o ile nie trwa ona długo i jest mądrze zaplanowana.

Poniżej kilka opinii:

Prof. Krystyna Slany z Uniwersytetu Jagiellońskiego: „Pojawiło się zjawisko wirtualnego rodzicielstwa: migranci wychowują dzieci przez Internet, telefon." (opinia dla Rzeczpospolitej)

Katarzyna Hall, była Minister Edukacji Narodowej: „Nauczyciele widzą, że uczniowie pozostawieni przez bliskich gorzej rozwijają się emocjonalnie, brak im poczucia bezpieczeństwa, mają problem z nawiązywaniem kontaktów, zdarzają się kłopoty wychowawcze, brak im wzorców zachowań. Rozwiązanie wydaje się proste: dzieci powinny być z rodzicami. Jednak w rzeczywistości nie ma prostych rozwiązań. Sam problem jest delikatny, bo każda rodzina ma prawo do intymności i podejmowania decyzji. Mam jednak nadzieję, że (...) rodziny podejmujące decyzje o rozstaniu poważnie się zastanowią, co bardziej chcą zapewnić dziecku: wartości materialne czy poczucie bezpieczeństwa i więzi." (opinia dla Rzeczpospolitej)

Dr Maria Kolankiewicz z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, dyrektor domu dziecka: „Dwa lata nieobecności dla dorosłego to niewiele. Dla takiego malucha to całe życie. Dzieciństwa nie da się nadrobić. Rodzice to pierwsze środowisko, z jakim styka się dziecko. To, jak działa, kształtuje jego rozwój i późniejsze relacje z innymi ludźmi i własnymi dziećmi. Emigracja najbliższych to czas zubażający dziecięcy świat."  (opinia dla: www.pluciennik.net)

W drodze do Polski

NIE NALEŻY STYGMATYZOWAĆ WYJEŻDŻAJĄCYCH DO PRACY RODZICÓW


Pierwszym i podstawowym punktem o którym należy pamiętać przy dokonywaniu oceny wyjeżdżających do pracy za granicę rodziców, jest sytuacja na rynku pracy w Polsce. Wysoki poziom bezrobocia w kraju, brak miejsc pracy i nieadekwatne do nakładu pracy zarobki, są czynnikiem zmuszającym rodziców do podjęcia decyzji o czasowej rozłące z dziećmi pozostawionymi w Polsce. Głównym celem jest bowiem zapewnienie rodzinie godnego bytu i możliwości normalnego funkcjonowania w społeczeństwie.

Celem cyklu „Eurodok" wyświetlanego w Filmens Hus - jak podkreślają jego organizatorzy - zdecydowanie nie było piętnowanie rodziców, którzy z różnych powodów opuszczają czasowo swoje dzieci i wyjeżdżają w celach zarobkowych za granicę. Główną intencją tego wydarzenia był fakt zwrócenia uwagi na istniejący w wielu krajach, zwłaszcza Europy Wschodniej i Południowej problem eurosieroctwa. Wskazanie, iż dzieci wychowujące się bez jednego, bądź obojga rodziców istnieją, a w obecnej chwili problem ten rozrasta się godząc głównie w dziecięcą psychikę, a co za tym idzie, prawidłowy ich rozwój. Zamiarem  m.in. autorów filmu „I am Kuba" było rozpoczęcie debaty na temat przyczyn takiego stanu rzeczy - a co ważniejsze - znalezienia wspólnych rozwiązań, które miałyby w możliwie jak największym stopniu pomóc przede wszystkim osamotnionym dzieciom, ale również ich rodzicom.

Definicja eurosieroctwa jest w Polsce niejednorodna. Ministerstwo Edukacji Narodowej określa to zjawisko następująco: „Przez pojęcie tzw. eurosieroctwa należy rozumieć sytuację, w której emigracja zarobkowa rodziców/rodzica powoduje burzenie podstawowych funkcji rodziny, takich jak zapewnienie ciągłości procesu socjalizacji, wsparcia emocjonalnego dziecka i transmisji kulturowej. Takie rozumienie eurosieroctwa oznacza, że nie każde dziecko, którego rodzice lub rodzic wyjechał do pracy za granicą, powinno być traktowane jako eurosierota."

Z formalnego punktu widzenia sierotą może zostać nazwane jedynie dziecko przekazane pod opiekę rodziny zastępczej lub placówki opiekuńczo-wychowawczej. Istnieją głosy, według których problem eurosieroctwa jest wyolbrzymiany. W niektórych przypadkach bowiem rozłąka rodziców z dziećmi trwa do kilku miesięcy, gdy mamy do czynienia z sezonowymi wyjazdami do pracy. Dzieci pozostające wówczas pod opieką jednego z rodziców radzą sobie bardzo dobrze, a więzi rodzinne nie zostają rozluźnione. U dzieci takich nie odnotowuje się zachowań patologicznych, zaburzeń osobowościowych czy też traumy, jaką obserwuje się u dzieci na przykład w przypadku rozwodu rodziców. W wielu przypadkach bowiem kontakt rodzica na emigracji z dzieckiem jest możliwy.

Problem eurosieroctwa, choć nie jest zjawiskiem nowym co raz częściej poruszany jest w medialnych debatach. Specjaliści zwracają uwagę, iż obecnie należy dążyć do tego, aby znaleźć najlepsze rozwiązania, które mogłyby wspierać dzieci oraz całe rodziny, których problem eurosieroctwa dotyczy.

 
Tekst i zdjęcia: Magda Szczepańska


Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Eliza K

30-03-2015 16:11

Wyjezdzanie na roboty to nic nowego. Za czasow komunistycznych tez ludzie wyjezdzali, a ich rodziny blizsze czy dalsze wychowywaly takie osierocone dzieci.
W koncu kto gazociag u ruskow budowal, jak wlasnie nie tacy ludzie. No i super oplacalne to wtedy bylo ( rozlakowe, handelek, itp). A co z rodzinami marynarzy. Tych to przeciez tez nigdy w domu nie bylo.
Jedyna roznica jest to, ze teraz znalezli na to taka ladna nazwe "eurosieroctwo"

P Krawczyk

29-03-2015 22:52

Na emigracji jest super

P. H.

29-03-2015 18:05

Niech już przestaną wymyślać takie rozczulające historyjki . Bo to śmiechu warte. Jak byłem dzieckiem za komuny to z powodu wyjazdów rodziców długo siedziałem u dziadków i było rewelacyjnie, naprawdę rewelacyjnie. Nie powiem że z rodzicami żle, ale u dziadków było lepiej. Spać szliśmy o 12 w nocy jak się skończył program TV, cały czas przychodzili liczni ciekawi znajomi dziadków. No i dziadków można było sobie tak ustawić że nie podskoczyli. I kasa była podwójna bo od rodziców i od dziadków. Jeszcze dziadek mieszkał blisko rewelacyjnego terenu , lasy, łąki, jeziorka. A z rodzicami mieszkałem na betonowej pustyni. Tak że niech dzieciary przestaną udawać pokrzywdzonych. Chyba że rodzice tych dzieciarów są za granicą w katastrofalnej sytuacji finansowej i nie przesyłają kasiorki, a wpaść za granicą a taką kichę to dziś wcale nie rzadkość. A dziadkowie nie mają co im dać do jedzenia i zbierają szczaw i kradną kury. Może tak być , bo gdzie teraz mieszkam to obserwuję takie sytuacje.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok