Polacy w Norwegii

Zdrowie Polaków w Norwegii

Udostępnij
na Facebooku
21
Zdrowie Polaków w Norwegii


Polscy imigranci w Norwegii borykają się z problemami zdrowotnymi, a także z niezrozumieniem systemu. Pora temu zaradzić.




W zeszły poniedziałek w Oslo odbyło się seminarium dotyczące zdrowa polskich imigrantów w Norwegii.

Polacy w Norwegii - grupa, o którą trzeba zadbać

W Norwegii, według danych Mojej Norwegii, przebywa około 200.000 Polaków. Są to ludzie pracujący tam dorywczo lub mieszkający na stałe. Okazuje się, że wielu z nich boryka się z problemami zdrowotnymi, które z jakiś powodów nie zostają rozwiązane w „nowym" kraju. Seminarium, które zorganizowało NAKMI (jednostka badawcza zajmująca się zdrowiem mniejszości narodowych w Norwegii), pokazało, że zdrowie Polaków w Norwegii nie jest obojętne wielu osobom, organizacjom i instytucjom.

ludzie
ThisParticularGreg/flickr.com


Wyjeżdżają zdrowi, wracają chorzy?

Podczas pięciu wystąpień w Szpitalu Uniwersyteckim można było dowiedzieć się, jak wygląda podejście do zdrowia polskich emigrantów, z jakimi problemami mogą się borykać, jak wygląda ich wiedza na temat norweskiej służby zdrowia i systemu oraz jakie działania wobec tej konkretnej grupy imigrantów w Norwegii już zostały podjęte.

Pierwszą prezentację przedstawiła profesor Zofia Kawczyńska-Butrym, która zilustrowała problemy, które może napotkać Polak, który wyjeżdża za granicę w celach zarobkowych. Zazwyczaj imigranci zarobkowi to ludzie, których rodzina w pewien sposób „wydelegowała". Są to osoby zdrowe, z dużym kapitałem intelektualnym i społecznym. Wyjeżdżający są przekonani o swoim zdrowiu, jednak po jakimś czasie stają się bardziej chorzy niż populacja, z której przyjechali i niż populacja, w której obecnie żyją.

Polacy w Norwegii
Paulien Osse/flickr.com


Polska paranoja

Najważniejszymi problemami, z którymi borykają się polscy imigranci są zaburzenia zdrowia psychicznego. Zarejestrowano wyższy procent występowania zaburzeń psychicznych wśród polskich imigrantów na przestrzeni wielu lat (od 1840 roku) i w wielu krajach. Zdarza się wiele przypadków schizofrenii, alkoholizmu, paranoi i samobójstw.

Przyczynami tego stanu rzeczy było przede wszystkim stan emocjonalny wynikający z rozpaczy, upokorzenia, odebrania wolności, brak akceptacji, skrywany gniew oraz „długotrwałe negatywne postrzeganie świata".

Istnieje termin określający ekstremalnie patologiczny sposób asymilacji Polaków - „polska paranoja". Określa on nieumiejętność dostosowania się do zmian, trudności w adaptacji do nowej kultury, nieznajomość języka, nierealne oczekiwania wobec korzyści, jakie może przynieść emigracja.

Dlaczego warto brać udział w badaniach?

„Nie chodzę do lekarzy tutaj, ponieważ nikogo nie znam. Czuję się jak człowiek drugiej klasy. Jeśli Bóg i Maryja dopomogą, zarobię dużo pieniędzy i będę silny. W tym kraju rządzą pieniądze. Mam poważne problemy z zębami, ale nie mam pieniędzy na ich leczenie... Nie znam tu nikogo i nie mogę zachorować".

To jedna z wypowiedzi Polaków pracujących w Norwegii. Nie można dopuścić do sytuacji, w której Polacy cierpią psychicznie i fizycznie, a także nie wiedzą, gdzie szukać pomocy lub boją się po nią sięgnąć.

Na seminarium w Oslo pokazano, że te kwestie nie są obojętne wielu osobom i instytucjom. Bardzo ważny jest udział w badaniach, które mają na celu sprawdzenie, jak wygląda sytuacja, a w perspektywie ulepszenie systemu. Dzięki odpowiednim badaniom i przedstawieniu wyników, można realnie wpłynąć na zmianę sytuacji i dostosowanie systemu, mając na uwadze dobro Polaków.

Zapraszamy do wzięcia udziału w tym badaniu.

Tym artykułem zaczynamy cykl traktujący o zdrowiu imigrantów, norweskiej służbie zdrowia i systemie oraz prawach imigrantów do świadczeń zdrowotnych w Norwegii.

szpital
pixabay.com



Źródło: Seminar: Polish migrants' health; zdjęcie frontowe: William Brawley/flickr.com





Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


pati muzia

31-03-2014 20:37

[quote]Tutaj sie nie zgodze, mnie sie wydaje ze w Polsce dzieciaki sa za bardzo faszerowane prochami a za malo uodparniane naturalnie, co oczywiscie wychodzi na niekorzysc polskich dzieci. Moja sasiadka tej zimy na zewnatrz czesto przetrzymywala swoje siedmiomiesieczne blizniaki w wozku na mrozie, nie wiem w PL sie z tym nie spotkalem/quote]
biedaku to gdzie mieszkales ,bo w Polsce to sie spaceruje z dziecmi nawet do -10st


a Polacy sie asymiluja i dostosowuja sie do nowej kultury

Jeden na pięciu młodych ludzi w wieku 16-30 lat korzysta w Norwegii z pomocy psychologa lub psychiatry, by wyleczyć się z depresji.

Więcej informacji: www.mojanorwegia.pl/czytelnia/co_piaty_m...e.html#ixzz2xZC9LlPS



Prawie pół miliona mieszkańców Norwegii w wieku 18-67 lat ani nie pracuje ani nie jest zawarta w grupie bezrobotnych. Oficjalnie posiadają status niezdolnych do pracy, utrzymywani są przez podatników i nie psują Norwegii statystyk bezrobocia.

Znacznie mniej Norwegia chwali się zdrowiem swoich obywateli. Nic dziwnego, skoro mieszkańcy kraju są chyba jednym z najbardziej chorych populacji na planecie!
Spore grupy stanowią też dzieci, młodzież oraz emeryci i w rezultacie z 5-milionowej populacji kraju, realnie pracujących jest tylko około 2,55 miliona osób. Czyli połowa.

evewnorwegii.blogspot.no/2013/12/witajci...e-co-drugi-jest.html

Anna Bak

31-03-2014 20:35

mmiwan napisał:
Do polskiego pediatry jak dziecko trafi z męczącym kaszlem czy katarem, to pediatra nie wypuści pacjenta bez choćby karteczki z wypisanymi kropelkami, syropkami jakie dziecku można podać aby dziecko sie nie dusiło i nie męczyło albo zaleci np inhalacje, podpowie żeby dziecko ułożyć wyżej do spania i wcale wizyta nie musi kończyć sie receptą z antybiotykiem.Ja tutaj jak ide do norweskiego lekarza to za każdym razem mówi osłuchowo nic nie słychać jak sie pogorszy to przyjść jeszcze raz a na pytanie co mogę kupić bez recepty w aptece to jedyna porada dużo wody pić.Moje pytanie co to za jakiś durny system leczenia jest?

Pewnie wyszedl z zalozenia, ze polskie matki, to najlepsze na swiecie sa i durny norweski lekarz (inaczej: durny, norweski system) nie bedzie im tlumaczyl, jak sie opiekowac dzieckiem z infekcja kataralna

Tony Clifton

31-03-2014 20:03

mmiwan napisał:
Do polskiego pediatry jak dziecko trafi z męczącym kaszlem czy katarem, to pediatra nie wypuści pacjenta bez choćby karteczki z wypisanymi kropelkami, syropkami jakie dziecku można podać aby dziecko sie nie dusiło i nie męczyło albo zaleci np inhalacje, podpowie żeby dziecko ułożyć wyżej do spania i wcale wizyta nie musi kończyć sie receptą z antybiotykiem.Ja tutaj jak ide do norweskiego lekarza to za każdym razem mówi osłuchowo nic nie słychać jak sie pogorszy to przyjść jeszcze raz a na pytanie co mogę kupić bez recepty w aptece to jedyna porada dużo wody pić.Moje pytanie co to za jakiś durny system leczenia jest?

Tutaj sie nie zgodze, mnie sie wydaje ze w Polsce dzieciaki sa za bardzo faszerowane prochami a za malo uodparniane naturalnie, co oczywiscie wychodzi na niekorzysc polskich dzieci. Moja sasiadka tej zimy na zewnatrz czesto przetrzymywala swoje siedmiomiesieczne blizniaki w wozku na mrozie, nie wiem w PL sie z tym nie spotkalem

Tony Clifton

31-03-2014 19:54

GosiaAurelia napisał:
Duża zgodność artykułu z prawdą, rzeczywiście jest wzrost Polskich Obywateli , jeżeli chodzi o choroby Psychiczne. Niestety.

Nie do konca ale po czesci sie zgodze z Toba....

Ja osobiscie winie ten portal za taki stan rzeczy ......

Pamietam kiedy sie wprowadzilem tutaj i zalogowalem sie na tym portalu i bylem przerazony tym co tutaj widzialem i czytalem . Przez dlugi czas sie wachalem czy tutaj zagladac, no i masz ....teraz kurwa nawet zaczalem sie na forum udzielac ...

Ten portal tez ponosi odpowiedzialnosc!!!!

Magdalena Iwan

31-03-2014 19:42

Do polskiego pediatry jak dziecko trafi z męczącym kaszlem czy katarem, to pediatra nie wypuści pacjenta bez choćby karteczki z wypisanymi kropelkami, syropkami jakie dziecku można podać aby dziecko sie nie dusiło i nie męczyło albo zaleci np inhalacje, podpowie żeby dziecko ułożyć wyżej do spania i wcale wizyta nie musi kończyć sie receptą z antybiotykiem.Ja tutaj jak ide do norweskiego lekarza to za każdym razem mówi osłuchowo nic nie słychać jak sie pogorszy to przyjść jeszcze raz a na pytanie co mogę kupić bez recepty w aptece to jedyna porada dużo wody pić.Moje pytanie co to za jakiś durny system leczenia jest?

Reklama