Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Finanse i kredyty

W Polsce kredyt to „stryczek”. Kredyt w Norwegii to nie wyrok

Anna Stachera

09 marca 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
7
W Polsce kredyt to „stryczek”. Kredyt w Norwegii to nie wyrok

W Polsce kupno domu na kredyt porównuje się do stryczka na szyi. Fot. fotolia - royalty free

W Polsce kredyt porównuje się do stryczka na szyi. W Norwegii zakup domu na kredyt to świetna inwestycja.
– Dlaczego nie weźmiecie kredytu? Tutaj każdy tak robi – 28-letnią Marię pyta Norweg, od którego wraz z mężem wynajmują część domu. Odkładają na wkład własny i rozglądają się za nieruchomościami w cenie do 2 mln koron. – Kredyt na dom jest tani – mówi właściciel.

– Kiedy mieszkaliśmy jeszcze w Polsce zastanawiałam się, jak uda się nam wziąć kredyt i czy damy radę kiedykolwiek go spłacić – opowiada Maria, która pracuje jako kelnerka. – Tutaj nie martwimy się o to, mimo że jedynie mąż ma stałą pracę, a ja póki co dorywczą.

Dane Statistisk Sentralbyrå (Centralnego Biura Statystycznego) pokazują, że Norwegowie mają średnio ponad milion koron kredytu na osobę. To równowartość 2 lat średnich zarobków. Tymczasem Polak średnio ma 210 tys. złotych kredytu (456 tys. koron), na które musiałby pracować aż 5,25 lat, wynika z danych GUS.

Norwegia od lat jest w czołówce krajów z największym zadłużeniem hipotecznym na jednego mieszkańca. Jak podaje Eurostat ok. 65 proc. nieruchomości jest tutaj obciążona kredytem. Wielu Norwegów bierze kredyt także zmieniając dom na większy lub przenosząc się za pracą do innego miasta.

Dla porównania w Polsce jest to zaledwie 10 proc. Wynika to między innymi z tego, że znacznie mniej Polaków ma zdolność kredytową przy obecnym stosunku zarobków do cen mieszkań. Jak opisuje Filip Springer w książce „13 pięter”, aż 43 proc. Polaków w wieku od 25-34 lat nadal mieszka z rodzicami, a wielu z nich nie stać na kredyt i usamodzielnienie się.

Tani kredyt jako inwestycja

Centralne Biuro Statystyczne podaje też, że w 2015 roku średnie roczne opłaty właścicieli domów (czynsz, kredyt itd.) wyniosły 79 344 korony (6612 NOK miesięcznie), natomiast w przypadku osób wynajmujących było to 61 199 (5100 NOK miesięcznie). Pomimo iż wynajem jest nieco tańszy, to większość Norwegów wybiera zakup domu.

– Zakładaliśmy przyjazd na rok, więc wynajem był sprawą oczywistą. Ale gdy rok zamienił się w 5 lat, stwierdziliśmy, że bez sensu nadal wynajmować – opowiada Katarzyna, która od kilku lat mieszka w Norwegii z mężem i trójką dzieci. – Nie myśleliśmy o tym jak o inwestycji. Raczej, jak o korzystniejszym rozwiązaniu ­– przyznaje.

– Obecnie najniższe oprocentowanie kredytu to 2,15 proc. Oczywiście jest ono odwrotnie proporcjonalne do wysokości wkładu własnego i wysokości kredytu – tłumaczy Aneta Musiał, doradca finansowy z Eidendomsfinans.

Tak więc spłata kredytu w Polsce jest znacznie droższa niż w Norwegii. Biorąc 2 mln koron kredytu na dom przy średnim oprocentowaniu 2,6 proc. (bank DNB) w Norwegii przez 25 lat zapłacimy 2,7 mln, czyli 136 proc. pożyczonej kwoty. Tymczasem biorąc w Polsce kredyt w wysokości 300 tys. na mieszkanie w dużym mieście przy oprocentowaniu 3,92 proc. (PKO BP) w ciągu 25 lat zapłacimy 459 tys. czyli 153 proc. kredytu.

– Problemem są zarobki w Polsce. Porównaj sobie przeciętne ceny mieszkań. Kogo na to stać? – oburza się 56-letni Jerzy, który od 12 lat spłaca kredyt w Norwegii. – Przerażająca jest ta pazerność banków, które nie patrzą na to, że ludzie zarabiają grosze.

W Norwegii Jerzy stosunkowo tani kredyt dostał bez problemu.

– To norweska sąsiadka uświadomiła nas, że możemy wziąć kredyt na takich samych zasadach jak Norwegowie.

– Bank zaoferował nam nawet więcej niż było potrzebne – dodaje jego żona Zofia, przyznając, że początkowo nie wiedzieli o takiej możliwości.

Zapomnij o zaciskaniu pasa

Jeśli spojrzymy na średnią norweskich zarobków (42 tys. koron msc) okazuje się, że Norweg na spłatę przeciętnej raty kredytu (9 tys. koron) przeznacza ok. 21 proc. wypłaty (niektóre dane mówią nawet o 15 proc.). W Polsce przeciętna rata kredytu (1439 zł) stanowi 43 proc. średniej wypłaty (3338 zł netto), wynika z danych GUS.

Ponadto, jak wyjaśnia Aneta Musiał, norweski urząd podatkowy zwraca kupującemu nieruchomość 28 proc. rocznych odsetek.

A w Polsce? Biorąc pod uwagę fakt, że wielu Polaków zarabia znacznie poniżej średniej, należy przyznać, że w Polsce kredyt hipoteczny pochłania znaczną część domowego budżetu. Jak przyznają bohaterowie reportażu Springera „13 pięter”, kredyt oznacza stałe zaciskanie pasa i praktycznie brak możliwości oszczędzania. Jerzy tłumaczy, że jego 8 tys. koron kredytu to niewielkie obciążenie dla domowego budżetu.

– W Norwegii można spokojnie oszczędzać na czarną godzinę, na wszelki wypadek jak się coś stanie, choćby pralka zepsuje – chwali.

Również Katarzyna z Oslo stwierdza, że kredyt nie jest szczególnie odczuwalny w budżecie ich pięcioosobowej rodziny.

– Wynajmujemy dół domu i to z pewnością nam ułatwia życie. Płacimy trochę więcej niż za wynajem. Zupełnie nie wpływa to na zaspokajanie naszych innych potrzeb. Jeździmy na wakacje, żyjemy tak jak wcześniej – tłumaczy.

Co, jeśli stracisz pracę?

Co, jeśli norweskiemu kredytobiorcy powinie się noga i straci pracę?

– Obciążenie kredytem jest na tyle niskie, że nawet jeśli obecnie pracuje tylko żona, żyjemy spokojnie i bez obaw. Gdybyśmy chcieli się przeprowadzić i kupić inny dom, to jest to sprawa między bankami, nikt klientowi tego nie utrudnia – wyjaśnia Jerzy. Norweski kredytobiorca nie ma też żadnego problemu ze sprzedażą zadłużonej nieruchomości.

– W 99 proc. przypadków zajmuje się tym pośrednik. To dość częsta praktyka w Norwegii – tłumaczy Aneta Musiał. – Nieruchomości sprzedaje się i wymienia na większe lub mniejsze, bo wynajem jest znacznie mniej opłacalny. Elastyczność norweskich kredytów i łatwość sprzedaży domu pozwala Norwegom na migrację w przypadku utraty pracy. Jeśli chcemy zachować nieruchomość, a mamy gorszą sytuację finansową, możemy starać się o tzw. avdragsfrihet, czyli tymczasowe zawieszenie spłaty kredytu i spłacanie jedynie odsetek – wyjaśnia doradca.

W Polsce pod tym względem jest znacznie gorzej.

– Nasza córka wzięła kredyt kilka lat temu, kiedy jeszcze miała dobrą pracę – tłumaczy Zofia. – Teraz, gdyby nie nasza pomoc, nie miałaby jak spłacać kredytu. Nie może znaleźć nowej pracy, a mieszkanie blokuje ją w przeprowadzce do większego miasta.

Norweskie banki przyznają kredyt dopiero po sprawdzeniu, czy kredytobiorca będzie w stanie go spłacać, nawet przy hipotetycznym wzroście oprocentowania. Tymczasem, jak możemy przeczytać u Springera, w Polsce kredyt zaciągają ludzie, których na to nie stać. Zakładają, że jeśli bank im pożycza, to wie co robi. Tymczasem w układzie deweloper, bank i klient, to ten ostatni ryzykuje najwięcej. Boleśnie przekonały się o tym osoby, które wzięły kredyt we frankach.

Polacy mieszkający w Norwegii starają się rozsądnie podchodzić do kwestii kredytu, jednak kupno nieruchomości za gotówkę przewyższa ich możliwości.

– Choć oboje jesteśmy przeciwni życiu na kredyt, to zdecydowaliśmy się na ten krok ­– wspomina Katarzyna. – To nasz pierwszy dom. To znaczy dom jest banku, ale czujemy się u siebie. Było trochę emocji, nie baliśmy się jednak, że nie damy sobie rady. Trochę obawiałam się uwiązania. Że to krok, który oddali nas od powrotu do Polski. Teraz się tym nie przejmuję. Uważam, że decyzja była dobra.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


ROBERTCHEFPOZNAN

10-04-2017 11:46

średnia zarobków 42000k zapomnieliście dodać że to brutto a kredyt wynosi 9000 (może za kawalarkę) i trzeba być naprawdę specjalistą w swojej dziedzinie żeby tyle zarobić do tego opłaty przedszkole dla dwójki dzieci to następna 10000 no i jedzenie.... wniosek z jednej wypłaty to można piasek wpier.....ć.Może jest łatwiej niż w Polsce ale nie jest tak różowo jak opisuje to autor ...pozdrawiam serdecznie

TakToOn

11-03-2016 08:07

Pierdo...cie glupty. Znajomy Norweg mi opowiadal jak w latach 90 odsetki kredytów podskoczylo z 3 % na 15 % bo byl niby kryzys. taki niby kryzys moze wystapic w kazdej chwili. i z rat 7000nok wskoczy do 20tys . nie naklaniajcie ludzi na kredytowa lichwe.

Jan Kowalski

09-03-2016 21:48

s M M Kompletnie nie wiesz o czym mowisz i mylisz terminy.

Jan Kowalski

09-03-2016 19:39

Trzeba pamietac, ze pieniadze zapalcone za wynajem to pieniadze wyrzucone w bloto, a pieniadze wlozone we wlasna nieruchomosc bedzie mozna odzyskac w najgorszym razie czesciowo. Republika naftowa tak szybko sie nie skonczy. W tej chwili trwa porzakowanie rynku, ktory byl zdemoralizowany przez wysoke - spekulacyjne ceny ropy. Obecna cena tez gwarantuje zyski i to calkiem niezle.

marcel bojka

09-03-2016 19:14

problem w tym że w polsce nie dostaniesz kredytu jesli rata będzie połową twoich dochodów to po pierwsze , a propos mitu jakoby zakup domu w norwegii to inwestycja , jeśli kupisz nowy lub do 10 lat dom w jednym z 4 miast norweskich { Oslo , Bergen ,Stavanger, Trondheim to faktycznie stopa zwrotu po 20 latach spłacania kredytu może przekroczyć sume poniesionych wydatków , ale większość domów jest kupowanych ponad 25 letnich w miejscowościach do 1000 mieszkańców czyli wsiach , i poza tym że ma się własny kąt nie liczył bym na zyski bo norweg starego domu nie kupi a republika petro-norge za 15 lat będzie wspomnieniem , zalecam tani wynajem i jak się coś popsuje zawsze właściel naprawi i tak można żyć do emerytury , .

Jan Kowalski

09-03-2016 19:02

Manipulujecie liczbami. podajecie zarobki brutto i podajecie ile trzeba spalacac miesiecznie kredytu, ktory sie splaca z dochodu netto.
Pani musial powinna sie podszkolic z obecnych zasad podatkowych w Norwegii, bo obecnie mozna odpisac od dochodu zapalcone odsetki od kredytu - czyli zostaje nam w kieszeni 25% odsetek (28% bylo rok temu i wczesniej). Nikt nikomu nic nie daje - jest to po prostu ulga.
Biora kredyt trzeba pamietac, ze niskie odsetki to cecha obecnego rynku, jeszcze kilkanascie lat temu odsetki od kredytu siegalu 10% i trzeba sie z tym liczyc, ze odsetki moga w okresie spalty kredytu mocna wzrosnac.
Wyglada na to, ze konczy sie eldorado na rynku nieruchomosci, w ostatnich latach ceny nieruchomosci tylko rosly. Obecnie tysiace ludzi traci prace i juz w niektorych miejscach np. Vestlandet ceny nieruchomosci spadly znacznie. Nie sztuka kupic nieruchosc - sztuka jest dobrze ja sprzedac , gdy bedzie trzeba.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok