Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Edukacja

Zostań Norwegiem w trzy tygodnie. Szkoła uczy dzieci wszystkiego, co „typowo norweskie”

Hanna Jelec

23 lipca 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Zostań Norwegiem w trzy tygodnie. Szkoła uczy dzieci wszystkiego, co „typowo norweskie”

Zamiast siedzieć w klasie ucząc się słówek, dzieci mogą używać podstaw języka „w terenie”, przy okazji przekonując się na własne oczy, jak wygląda rok życia przykładowych Oli i Kari Nordmannów mojanorwegia

Czy w trzy tygodnie da się nauczyć się „być Norwegiem”? Wygląda na to, że tak! Szczególnie w Telemarku, gdzie 70 dzieci na co dzień mieszkających za granicą przyjeżdża poznać norweską kulturę, historię i język. Oprócz nauki dzieci dowiadują się jak wygląda życie w Norwegii przez cały rok. Łącznie z Bożym Narodzeniem i Świętem Niepodległości.
Norgesskolen w Sauherad to szkoła oferująca trzytygodniowy kurs norweskiego odbywający się w niecodziennych okolicznościach. Ich uczniowie to dzieci na co dzień mieszkające w najróżniejszych częściach świata. Mają od 9 do 18 lat, a ich rodzice to norwescy emigranci mieszkający przez większość życia poza ojczystym krajem. Ale szkole oferującej przyspieszony kurs norweskiego daleko do tradycyjnych metod nauczania. Zamiast siedzieć w klasie ucząc się słówek, dzieci mogą używać podstaw języka „w terenie”, przy okazji przekonując się na własne oczy, jak wygląda rok życia przykładowych „Oli i Kari Nordmannów”. I to w trzy tygodnie!

Jedyna taka szkoła w Norwegii

Bodi Dahl, dyrektor Norgesskolen, podkreśla, że oferta szkoły jest ogromnie popularna wśród rodziców z zagranicy. Z pewnością dlatego, że to jedyna taka placówka w kraju. Za to rodziców-patriotów jest znacznie więcej. Inicjatorem przyspieszonego kursu było stowarzyszenie Norwegians Worldwide (Norwegowie na świecie). To dzięki ich inicjatywie ekspaci mogą pielęgnować w swoich dzieciach norweskie korzenie. Dahl dodaje, że wielu z nich wysyła je do Telemarku rok w rok. 

W szkole pracuje pięciu nauczycieli i pięciu animatorów. Każdego dnia przez cztery godziny dzieci uczą się i poznają kulturę tylko w języku norweskim.

Kultury nauczysz się w praktyce

Zajęcia mają charakter praktyczny. I tak w ostatnią sobotę uczniowie świętowali Święto Niepodległości przypadające na 17 maja, a 20 lipca organizowali typową norweską Wigilię – łącznie z przytulaniem się do choinek, śpiewaniem kolęd i jedzeniem grøtu, tradycyjnego norweskiego puddingu świątecznego.

W kolejnych dniach młodzi kursanci będą mieli szansę obcować z norweską naturą, bowiem czeka ich obóz pod namiotami. Oczywiście w norweskim lesie –  jak na prawdziwych uczniów z Telemarku przystało.

„U nas tego nie ma”

Trzy z dziewcząt przebywających na kursie odkrywa właśnie „typowo norweską” modę. Mia Andresen (Australia), Karianne Kapfer (USA) i Maren Wright (Wielka Brytania) są zafascynowane bunadami. Jak mówią, bunady (tradycyjne stroje norweskie zależne od regionu) są wyjątkowe. Nie tylko ładne, ale i wyróżniające się. Jak zauważa Andresen, nigdy dotąd nie słyszała o tradycyjnych strojach w Australii. – Na Florydzie też nie ma takich rzeczy. No chyba że za tradycyjny strój można uznać japonki – dodaje ze śmiechem Kapfer.

Tradycyjnie i po norwesku

Kurs ma za zaznajomić dzieci ze wszystkim, co „typowo norweskie.” Ale znalezienie odpowiedzi na pytanie, co to właściwie, nie jest wcale łatwe. Ilu pytanych, tyle opinii. Co na ten temat sądzą sami uczniowie szkoły w Telemarku?

„Typowo norweskie” jest dla nich właściwie wszystko, co wygląda na „stare i tradycyjne”. A zatem vedhus, czyli małe hytty wyłożone drewnem, obiady jedzone wcześniej niż zwykle, bo około 13 i wikingowie. Do tego dochodzą wilki, niedźwiedzie i Pokojowa Nagroda Nobla. I oczywiście… trolle.

Bój się trolla!

Mimo że dzieci nie do końca mogą dojść do porozumienia w kwestii tego, co z tej listy jest najbardziej norweskie,  jedno jest pewne – doskonale wiedzą, co jest najbardziej przerażające. Bez zastanowienia odpowiadają, że wikingowie są naprawdę straszni. Ale przed nimi plasują się istoty jeszcze bardziej przerażające – trolle!

Temat trolli zawsze interesuje małych odkrywców norweskiej kultury. Zastanawiają się, czy to aby na pewno tylko legendy. – Jeśli trolle istnieją naprawdę, to na pewno żyją gdzieś daleko w lasach albo w górach – z przekonaniem mówi jedna z dziewczynek. Jednak po uwadze jednego z chłopców, że Telemark to właściwie same lasy i góry, jej pewność siebie natychmiast spada, a w oczach pojawia się przerażenie – przecież trolle mogą mieszkać tuż obok nich!
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok