Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Darmowy kurs języka norweskiego

Norweski z przymrużeniem języka. „To trzeba przeczytać“, czyli formułki specjalnej troski

Jacek Janowicz

20 listopada 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
2
Norweski z przymrużeniem języka. „To trzeba przeczytać“, czyli formułki specjalnej troski

Czasem warto powiedzieć coś w zawoalowany sposób. Ilustracja: Katarzyna Sadowska

My, Polacy, nie lubimy, gdy nam ktoś rozkazuje lub do czegoś zmusza. A jeżeli ktoś był (lub jest) szefem albo kierownikiem, wie dobrze, że nadmiar wydawanych poleceń służbowych wprowadza atmosferę wrogości i buntu, a nasi podwładni, dla których chcieliśmy być jednocześnie szefem i kolegą, zaczną nas po pracy unikać, a już na pewno nie pójdą z nami po dobroci na piwo.
Czasem warto więc ładnie poprosić – tak zawoalowane polecenie służbowe często może być wykonane szybciej i lepiej. Bywa, że spotyka się z odmową, bo to jednak tylko prośba.

Co zatem robić? Czy jest coś pomiędzy prośbą a rozkazem? Coś, co nie wygląda na polecenie służbowe, ale ma mocną siłę oddziaływania? Oczywiście, że jest i jestem pewien, że często takich form używacie.
Oto kierownik wstaje z fotela, rzuca: „Trzeba podlać kwiaty" –  i wychodzi. Nikt nie poczuł się personalnie zobowiązany ani zmuszony. Niby nie było rozkazu, ale jednak to coś więcej niż prośba i ktoś to musi zrobić. I gdy kierownik wraca, kwiaty są podlane. Kto to zrobił? Poloniści nazwą to podmiotem domyślnym lub chrząkną coś o trybie bezosobowym, harcerze powiedzą – niewidzialna ręka, policjant uzna, że to nieznany sprawca i umorzy postępowanie. Nieważne kto – ważne, że zostało to zrobione.

Codziennie używamy sformułowań, które są niespersonalizowane i neutralne.  „Trzeba", „zrobione", „to ma być gotowe", „nie ma co", „tak się złożyło", „co to ma być?", „tak się nie robi".

A jak to wszystko powiedzieć po norwesku? Właśnie... Chyba czujecie, że te sformułowania uciekają nieco od standartowych formułek i wymagają specjalnej troski. Trzeba po prostu się ich nauczyć. Trzeba. Man bør.  

Słowo man będzie dziś kluczowe. Man, czyli jakiś ktoś, niewiadomokto, wszyscy i nikt, podmiot domyślny, forma bezosobowa.

Dobra, nie ma co gadać, przechodzimy do konkretów:  

trzeba – man bør (powinno się, choć mi man bør kojarzy się bardziej z dentystą)
– można – man kan (a man må? – musi się, np. det må skje – to się musi stać)
– to się wie – det vet man, det vet man jo
– trzeba było uważać – du burde ha passet på
(mówiąc do konkretnej osoby)
– trzeba będzie tam pójść – man må gå dit, man bør gå dit
– trzeba coś przekąsić (może rybkę, co?) – man må spise noe (hva med en fisk?)
– tak się nie robi – slik gjør man ikke, sånn gjør man ikke
– tak się nie jeździ – man kjører ikke sånt, det kjøres ikke slik
nie ma co się martwić na zapas man trenger ikke å bekymre seg på forskudd
nie ma nikogo det er ingen (czyli jest nikt, bo w norweskim nie ma podwójnego przeczenia)
– mandat za brak świateł bot for å mangle lys
– masz to zrobić – du må gjøre det
– miało go tu nie być – han skulle ikke ha vært her
(on nie powinien był tutaj być)
– nie ma mowy – ikke snakk om (ale nie w sytuacji, gdy komuś zginie kartka z mową pożegnalną)
– nie ma jak u mamy – hos mamma best
– to ma być zrobione – det må gjøres, du må gjøre det
– co to ma być?
- hva er det? hva skal det være?
– co ma być, to będzie - det blir som det blir
– nie ma na to rady – man har ikke ord på det, det kan man ikke klare


Uff... Dużo tego, ale się przyda. Teraz macie cały tydzień, by się z wybranymi zwrotami zaznajomić, a ja żegnam się jeszcze jednym, całkiem przydatnym: 
– no, trzeba iść -  ja, da må vi gå.

Do zobaczenia!
Tekst: Jacek Janowicz
Ilustracje: Katarzyna Sadowska
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Bogdan Tracz

29-11-2016 14:23

– można – man kan (a man må? – musi się, np. det man må skjere – to się musi stać. To ostatnie okreslenie to jakis zart. Autor byl blisko, ze to trzeba pokroic, choc pisze sie inaczej. Powinno byc - det må skje, jesli autor chcial powiedziec, ze to musi sie stac, wydarzyc. Co to ma wspolnego z moze, albo musi to juz zagadka autora

ja ja

20-11-2016 17:04

Det man må skjere?! nie powinno byc det man må skje? Moge sie mylic

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok