Czytelnia
Walka o antenę
12
Knut Erik Aass zamontował antenę satelitarną w swoim domu w 1998 roku. Dwa lata później spółdzielnia mieszkaniowa zwróciła się do niego z nakazem usunięcia anteny. Po 14 latach konfliktu, wyrok sądu zadecydował, że Knut Erik Aass ma zdjąć antenę ze swojego tarasu.
- Nie wiem, gdzie mam zacząć. Antena satelitarna kosztowała mnie 190 000 koron – mówi Knut Erik Aass.
Jego antena nadal jest zamontowana na tarasie na dachu, schowana za krzakami.
23 października sąd w Oslo wydał wyrok, że antena satelitarna ma zostać usunięta w ciągu 2 tygodni. Dodatkowo, Aass ma zapłacić koszty postępowania sądowego. Na razie nie zrobił żadnej z tych rzeczy.
screenshot, adressa.no
- Termin złożenia apelacji niedługo minie. Nie wydaje mi się, żebym miał szanse wygrać, ale i tak nie zamierzam samodzielnie usunąć anteny. Mam wrażenie, jakbym żył w Korei Północnej. Spółdzielnia mieszkaniowa wchodzi do mojego własnego mieszkania i mówi mi, co mam mieć na tarasie – mówi Aass.
14 lat kłótni
Konflikt ze spółdzielnią zaczął się w 2000 roku. Ówczesny sąsiad Knuta Erika Aass zgłosił do spółdzielni, że Aass ma zamontowaną satelitę na swoim tarasie. Spółdzielnia zwróciła się o jej usunięcie, ponieważ regulamin zakazuje montowania stałych obiektów na tarasach.
- Nigdy nie widziałem przepisu, według którego nie mogę zamontować anteny. Jestem bardzo zainteresowany sportem i muszę posiadać satelitę, aby mieć dostęp do programów, które chcę oglądać. Poza tym, przesyłany obraz jest znacznie lepszej jakości – mówi Aass.
Zaraz po skardze sąsiada Aass złożył wniosek o pozwolenie na posiadanie anteny. Wniosek został odrzucony. 5 lat później Aass ponownie otrzymał wezwanie do zdjęcia anteny, jednak je zignorował.
wikipedia.org
Przez kolejnych kilka lat sprawa z anteną była jednym z głównych tematów zebrań spółdzielni. W 2012 roku spółdzielnia wprowadziła nowy statut, który zabrania montażu satelit na tarasach. Zarząd spółdzielni ponownie zwrócił się do Knuta Erika Aassa o zdemontowanie anteny, jednak bez skutku.
Później zarządcy zwrócili się do postępowania pojednawczego i wygrali. Gdy to również nie poskutkowało, sprawa została przeniesiona do sądu. Aass ponownie przegrał.
Powodem, który podał sąd, nie jest wprowadzenie nowego statutu w 2012, ale fakt, że satelita nie powinna znajdować się w pobliżu mebli ogrodowych, parasoli i innych sprzętów znajdujących się na balkonach i tarasach.
Aass jest zawiedziony.
- Mieszkam na najwyższym piętrze, więc nie ma możliwości, aby moja satelita psuła komuś widok z okna – oburza się Aass.
pixabay.com
Nie ma sensu
Przewodniczący spółdzielni, Arve Edvardsen, mówi, że spółdzielnia nie świętuje swojego zwycięstwa w sądzie.
- Sprawa ciągnie się już 14 lat. Jest długa, nudna i wymaga dużych kosztów. Nie świętujemy zwycięstwa, ale uważam, że to smutne, że pan Aass nie chce zastosować się do zarządzeń. Chcemy, aby wszyscy byli równo traktowani, a prosiliśmy o usunięcie satelity jedynie z powodów estetycznych. Jest widoczna z wielu mieszkań. Możemy polecić panu Aasowi dobrego dostawcę telewizji kablowej, który oferuje wiele programów i dobrą jakość obrazu – mówi Edvardsen.
Edvardsen woli nie myśleć, jakie będą konsekwencje, jeśli Aass nie usunie satelity.
- Mam nadzieję, że zachowa się rozsądnie i dostosuje się do wyroku sądu – mówi Edvardsen.
Wiele norweskich portali internetowych i gazet pisało o tej sprawie. Z naszego forum wynika, że wielu Polaków korzysta z anten sprowadzanych z Polski i dzieli się sposobami na jej ukrycie - większość Polaków chce mieć możliwość oglądania polskich programów.
A Wy, co myślicie o tym konflikcie? Czy uważacie, że takie sytuacje to absurd?
Źródła: osloby.no, adressa.no, dagbladet.no, aftenbladet.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
14-11-2014 08:54
1
0
Zgłoś
12-11-2014 20:40
3
0
Zgłoś
12-11-2014 20:21
0
-4
Zgłoś
12-11-2014 20:18
0
-2
Zgłoś
12-11-2014 19:11
1
0
Zgłoś
12-11-2014 16:48
0
-1
Zgłoś