Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

7
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czytelnia

Walka o antenę

klaudia@mojanorwegia.pl

12 listopada 2014 13:10

Udostępnij
na Facebooku
12
Walka o antenę


Knut Erik Aass po 14 latach walki jest zmuszony zdjąć antenę satelitarną ze swojego tarasu.


Knut Erik Aass zamontował antenę satelitarną w swoim domu w 1998 roku. Dwa lata później spółdzielnia mieszkaniowa zwróciła się do niego z nakazem usunięcia anteny. Po 14 latach konfliktu, wyrok sądu zadecydował, że Knut Erik Aass ma zdjąć antenę ze swojego tarasu. 

- Nie wiem, gdzie mam zacząć. Antena satelitarna kosztowała mnie 190 000 koron – mówi Knut Erik Aass. 

Jego antena nadal jest zamontowana na tarasie na dachu, schowana za krzakami. 

23 października sąd w Oslo wydał wyrok, że antena satelitarna ma zostać usunięta w ciągu 2 tygodni. Dodatkowo, Aass ma zapłacić koszty postępowania sądowego. Na razie nie zrobił żadnej z tych rzeczy. 


screenshot

screenshot, adressa.no


- Termin złożenia apelacji niedługo minie. Nie wydaje mi się, żebym miał szanse wygrać, ale i tak nie zamierzam samodzielnie usunąć anteny. Mam wrażenie, jakbym żył w Korei Północnej. Spółdzielnia mieszkaniowa wchodzi do mojego własnego mieszkania i mówi mi, co mam mieć na tarasie – mówi Aass. 

14 lat kłótni 


Konflikt ze spółdzielnią zaczął się w 2000 roku. Ówczesny sąsiad Knuta Erika Aass zgłosił do spółdzielni, że Aass ma zamontowaną satelitę na swoim tarasie. Spółdzielnia zwróciła się o jej usunięcie, ponieważ regulamin zakazuje montowania stałych obiektów na tarasach. 

- Nigdy nie widziałem przepisu, według którego nie mogę zamontować anteny. Jestem bardzo zainteresowany sportem i muszę posiadać satelitę, aby mieć dostęp do programów, które chcę oglądać. Poza tym, przesyłany obraz jest znacznie lepszej jakości – mówi Aass. 

Zaraz po skardze sąsiada Aass złożył wniosek o pozwolenie na posiadanie anteny. Wniosek został odrzucony. 5 lat później Aass ponownie otrzymał wezwanie do zdjęcia anteny, jednak je zignorował. 


antena satelitarna

wikipedia.org

Przez kolejnych kilka lat sprawa z anteną była jednym z głównych tematów zebrań spółdzielni. W 2012 roku spółdzielnia wprowadziła nowy statut, który zabrania montażu satelit na tarasach. Zarząd spółdzielni ponownie zwrócił się do Knuta Erika Aassa o zdemontowanie anteny, jednak bez skutku. 

Później zarządcy zwrócili się do postępowania pojednawczego i wygrali. Gdy to również nie poskutkowało, sprawa została przeniesiona do sądu. Aass ponownie przegrał. 

Powodem, który podał sąd, nie jest wprowadzenie nowego statutu w 2012, ale fakt, że satelita nie powinna znajdować się w pobliżu mebli ogrodowych, parasoli i innych sprzętów znajdujących się na balkonach i tarasach. 

Aass jest zawiedziony. 

- Mieszkam na najwyższym piętrze, więc nie ma możliwości, aby moja satelita psuła komuś widok z okna – oburza się Aass. 


telewizja

pixabay.com

Nie ma sensu 


Przewodniczący spółdzielni, Arve Edvardsen, mówi, że spółdzielnia nie świętuje swojego zwycięstwa w sądzie. 

- Sprawa ciągnie się już 14 lat. Jest długa, nudna i wymaga dużych kosztów. Nie świętujemy zwycięstwa, ale uważam, że to smutne, że pan Aass nie chce zastosować się do zarządzeń. Chcemy, aby wszyscy byli równo traktowani, a prosiliśmy o usunięcie satelity jedynie z powodów estetycznych. Jest widoczna z wielu mieszkań. Możemy polecić panu Aasowi dobrego dostawcę telewizji kablowej, który oferuje wiele programów i dobrą jakość obrazu – mówi Edvardsen. 

Edvardsen woli nie myśleć, jakie będą konsekwencje, jeśli Aass nie usunie satelity. 

 - Mam nadzieję, że zachowa się rozsądnie i dostosuje się do wyroku sądu – mówi Edvardsen. 

Wiele norweskich portali internetowych i gazet pisało o tej sprawie. Z naszego forum wynika, że wielu Polaków korzysta z anten sprowadzanych z Polski i dzieli się sposobami na jej ukrycie - większość Polaków chce mieć możliwość oglądania polskich programów. 

A Wy, co myślicie o tym konflikcie? Czy uważacie, że takie sytuacje to absurd? 



Źródła: osloby.no, adressa.no, dagbladet.no, aftenbladet.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free


Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Jaroslaw Dubielecki

14-11-2014 08:54

To jeden z nonsensow w Norwegii-maja paranoje na punkcie falszywie pojetej estetyki i lek przed wyroznianiem sie z tlumu!Mysle tez ze moze miec racje kolega ktory pisze o ew. lapowce od kablowek-nie takie rzeczy sie tu zdarzaly!

Bo ma byc chujowo ale jednakowo...norweska mentalność

Dupek Stary

12-11-2014 20:21

Ron tak to jest z mieszkac we wspolnocie....jezeli wspolmieszkancy wspolnoty zadecyduja na walnym zebraniu ze nie ma byc anten... to nie ma zmiluj....

Dupek Stary

12-11-2014 20:18

baga czytaj ze zrozumieniem ...tv color w norwegi jest od 1975 roku TV komercyjna czytaj prywatna wystartowala dopiero w 87 roku. wiec nie moglo byc zakazu posiadania telewizora kolorowego... po drugie pisalem o telewizji panstwowej od kiedy zaczela nadawanie....

PS na wlasnym domu nie ma problemu z zawieszaniem anteny....

aga bandola

12-11-2014 19:11

Kolego w czym problem?? Czytaj ze zrozumieniem posiadanie anten chyba do 1985 było zabronione a do lat 70 tych posiadanie kolorowego odbiornika a ty piszesz o starcie komercyjnych programów ?

Dupek Stary

12-11-2014 16:48

Mocarny knurze widac ze znasz historie tv norweskiej????
pierwsze komercyjne przekazy czarno-biale telewizyjne rozpoczely sie w 1960 roku a w kolorze zaczeto nadawac niektore programy od 1970 roku, komercyjne pelny porgram wystartowal 1975 roku... wiec nie pisz bzdur o rzeczach o ktorych nie masz pojecia.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok