Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czytelnia

Tęskniąc za smakiem, czyli polska kuchnia w Norwegii

Kinga Kiani Ghalati

19 października 2015 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Tęskniąc za smakiem, czyli polska kuchnia w Norwegii


W norweskich sklepach pojawiła się świeża, biała kapusta. Dlatego Agata, spragniona polskich smaków, ugotuje kapuśniak. Z kolei Paweł, zamiast tradycyjnej polskiej kuchni, wybierze norweskie potrawy.


Tradycja

Mama! Co dziś na obiad? – mały chłopiec domaga się odpowiedzi, siedząc na kolanach swojej rodzicielki w autobusie. Słowo kapuśniak wywołuje na jego twarzy wyraz błogiego zadowolenia.

Zaintrygowana, zaczepiam Agatę, tak ma na imię mama Piotrusia. Mieszkają w Norwegii od 4 lat, odkąd mąż Agaty otrzymał posadę inżyniera w Sandnes. Cała rodzina, z polskimi korzeniami z dziada pradziada, trzyma się tradycji nawet tu, w Norwegii.
Agata przyrządza tradycyjne polskie potrawy. Pierogi, bigos, sznycle, mielone czy wymieniony już kapuśniak są na porządku dziennym.

- Początki były trudne – opowiada Agata. Nie bardzo wiedziałam, gdzie kupić określone produkty i czy w ogóle są osiągalne. Poza tym, zależało nam też na stosunkowo przystępnych cenach – dodaje.

Teraz nie stanowi to większego problemu. Ser biały do pierogów czy suszone grzyby do bigosu Agata kupuje w polskim sklepie w centrum Stavanger. Kiełbasę do kapuśniaku także.

- Polacy najchętniej kupują u nas właśnie ser biały, winne śledzie i nasze słynne kwaśne ogórki. Tutaj w Norwegii robią je na słodko – wyjaśnia właścicielka sklepu przy Tårngata 3. Poza tym polskie dzieciaki uwielbiają soki Kubuś, Lubisie i inne polskie słodycze – dodaje z uśmiechem.

Teraz pojawiła się w norweskich sklepach świeża, biała kapusta. Można ją kupić już za 4 korony za kilogram, chociażby w sklepie Helgo Meny, cieszy się Agata.

Nowości na języku

Pan Paweł, budowlaniec, ma trochę odmienne zdanie. Oczywiście lubi dobrze zjeść i kocha polskie schabowe, ale...

-Ja tak sobie myślę, że jak już ktoś wyjechał do innego kraju, to nie powinien się ograniczać i trzymać wyłącznie wyuczonych smaków – mówi pięćdziesięciolatek. Jestem postawnym mężczyzną, lubię dobrą kuchnię, ale jestem ciekaw nowych smaków i takim ribbe na przykład nie pogardzę. Chociaż te całe fiskeboller za nic nie przechodzą mi przez gardło – krzywi się ze śmiechem.

Pan Paweł wynajmuje pokój w Klepp od emerytowanej Norweżki Siv, która ma jeszcze dwóch innych lokatorów. W ramach wynajmu starsza pani także gotuje, bo bardzo to lubi.
Pan Paweł cieszy się, bo jak wraca zawsze jest ciepły posiłek, a do tego ma możliwość, żeby poszerzyć horyzonty smakowe.
- Lubię te ich żeberka, zupę rybną, ale zdecydowanie moim faworytem jest fårikål, baranina w kapuście. Dobrze trafiłem z tym wynajmem – cieszy się.

Na przeciw gustom i smakom

W wielokulturowej Norwegii postanowiono wyjść na przeciw gustom smakoszy z różnych krajów. Internasjonal kulturkafé przygotował nowy jesienny cykl spotkań kulinarnych. Już w najbliższą sobotę, 24 października będzie można tam skosztować polskiej kuchni. Chętnych nie zabraknie.

- Oczywiście, że będę – ekscytuje się Kuba, student Uniwersytetu w Stavanger. Nie bardzo chce nam się gotować na kampusie, a tam wreszcie posmakuję tego, co lubię i co gotowała nam mama.

Nie tylko Polacy są zainteresowani polskimi przysmakami. Cristina z Ekwadoru czy Julie z Norwegii również nie mogą się doczekać.

- Mam wielu znajomych z różnych krajów w tym z Polski – mówi Cristine - Z przyjemnością spróbuję nowych polskich potraw. Pierogi już jadłam i bardzo mi smakowały - dodaje z uśmiechem.

Julie jadła już nie tylko pierogi, ale także bigos i zalewajkę. Przyjaciółka mojej babci jest zafascynowana Polską – opowiada dziewczyna. Kilka razy w roku leci do Warszawy lub Gdańska i często przywozi polskie półprodukty i oczywiście nowe przepisy od swoich polskich znajomych. A potem organizuje nam pyszne spotkania rodzinne – uśmiecha się Julie.

Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok