Fot. stock.xchng |
Premier Jens Stoltenberg podkreśla, że nie wolno zabijać dzieci nienarodzonych, zdolnych do przeżycia poza organizmem matki. Sygnalizuje, że przepisy oraz praktyki stosowane w norweskich szpitalach wymagają rewizji. Tłem dla wyjaśnień Stoltenberga jest sprawa listu położnych, opowiadających o aborcjach zdrowych dzieci w 20-23 tygodniu ciąży. (Pisaliśmy o tym tutaj).
- Odkryto praktykę, która, jak wszystko na to wskazuje, była niezgodna z przepisami - powiedział w minioną środę Jens Stoltenberg. Premier podkreślił, że aborcja zdolnych do przeżycia pozaorganizmem matki płodów nie może mieć miejsca i dodał, że obowiązujące obecnie przepisy oraz praktyki stosowane w szpitalach zostaną zbadane przez niezależny zespół ekspertów, składający się z prawników i lekarzy.
Wyjaśnienia Stoltenberga nastąpiły wskutek zapytania, wystosowanego przez Dagrun Eriksen z KrF, która przywołała pismo położnych, opowiadających o aborcjach przeprowadzanych w 20-23 tygodniu ciąży na zdrowych dzieciach, których serduszka biły jeszcze nawet do 90 minut po tzw. późnej aborcji (sztucznie sprowokowanym porodzie).
- Wypowiedź premiera Stoltenberga jest bardzo pozytywna. Istnieje realna potrzeba rewizji przepisów, a nie tylko przyjrzenia się praktyce. Rozwój medycyny spowodował pojawienie się nowych pytań, które nie były aktualne w momencie uchwalania ustawy aborcyjnej - powiedziała Eriksen.
Co mówią przepisy?
Grupa ekspertów, składająca się z lekarzy i prawników przygotuje, na zlecenie ministerstwa zdrowia i opieki, raport dla departamentu zdrowia.
- Dla mnie najważniejsze jest to, by przepisy dotyczące aborcji były przestrzegane - oświadczyła minister zdrowia i opieki, Anne-Grete Strøm-Erichsen. - Kobietom należy zapewnić sprawne i bezpieczne rozpatrywanie wniosków o zgodę na aborcję, ale trzeba też wziąć pod uwagę ochronę prawną płodu, która jest coraz silniejsza w kolejnych stadiach ciąży. Prawa należy przestrzegać, czyli zdolne do życia płody nie mogą być abortowane.
Obowiązująca w Norwegii ustawa aborcyjna dopuszcza aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Kiedy dziecko ma już 18 tygodni, ciąży nie można przerwać, "o ile nie zaistnieją po temu bardzo ważne powody". Jeśli są powody, by przypuszczać, że dziecko jest już zdolne do przeżycia poza organizmem matki, nie można wydać zgody na przerwanie ciąży. Wyjątkiem są te przypadki, kiedy zagrożone jest życie matki.
Późne aborcje
W piśmie, przesłanym przez personel szpitala Rikshospitalet w Oslo do departamentu zdrowia oraz komisji etyki przy szpitalu uniwersyteckim w Oslo opisane są przypadki przerywania ciąży po upływie 22. tygodnia.
- Kiedy te dzieci się rodzą, widzimy, że są całkiem duże. Wyglądają jak normalne, ładne niemowlaki, chociaż, oczywiście, z zewnątrz nie widać, czy są zdrowe, czy nie. W naszym odczuciu jest bardzo niewielka różnica, licząc w dniach, czy tygodniach, pomiędzy nimi, a tymi dziećmi, które faktycznie mogą przeżyć - mówi Bente Rønnes, przełożona pielęgniarek i położnych na oddziale porodowym Rikshospitalet.
Od czasu uchwalenia ustawy aborcyjnej w 1975 roku medycyna poczyniła duże postępy. Wtedy nie do pomyślenia było, że dziecko może być zdolne do życia w tak wczesnej fazie życia płodowego. Dziś obserwujemy, że przeżywalność wcześniaków urodzonych w 23. tygodniu ciąży kształtuje się na poziomie 40-60%.
Minister zdrowia Anne-Grete Strøm-Erichsen uważa, że te powody przemawiają za potrzebą doprecyzowania norweskich przepisów aborcyjnych - jak również za potrzebą poprawy efektywności rozpatrywania spraw przez komisje aborcyjne i centralną aborcyjną komisję odwoławczą. [Jak rozumiem, chodzi o to, by komisje rozpatrywały sprawy na tyle szybko, by ciąża nie weszła w tę fazę, w której przerwać jej nie będzie wolno? - przyp. red.]
Procedura i wątpliwości
Sprawa kobiety, która występuje o zgodę na zabicie swojego nienarodzonego dziecka po 12. tygodniu ciąży, zostanie najpierw rozpatrzona przez komisję pierwszej instancji w jej szpitalu rejonowym. Jeśli spotka się z odmową, kobieta może wnieść ją wyżej, do centralnej komisji aborcyjnej.
W sprawie, która stała się bezpośrednią przyczyną wystosowania przez położne listu do departamentu zdrowia, czyli sprawie aborcji prawie sześciomiesięcznego, zdrowego dziecka, przedstawicielka centralnej komisji aborcyjnej, Britt Ingjerd Nesheim, tłumaczyła się następująco:
- Uznaliśmy, że skoro chodziło o taki tydzień [życia dziecka], kiedy tylko nieliczne wcześniaki mogłyby przeżyć, powinno być możliwe przerwanie ciąży, jeśli zaistniały po temu bardzo, ale to bardzo poważne powody. To niezmiernie poważne rozstrzygnięcia, do których doszliśmy po wielu wątpliwościach i wielu długich dyskusjach.
Nesheim podkreśliła, że komisja dostosuje się, rzecz jasna, do poczynionych teraz rozgraniczeń.
Już nie kwestia uznaniowa
- Dotychczas pytanie brzmiało, jak należy interpretować pojęcie "zdolności do życia", poszczególne sformułowania ustawy, a także w jakim zakresie można podejmować decyzje uznaniowo - wyjaśnia Nesheim. - Teraz departament zdrowia sprecyzował, że nie można podejmować decyzji uznaniowo. Jeśli w ogóle istnieje możliwość przeżycia płodu poza ustrojem matki - nieważne, jak jest ona mała - nie wolno nam wyrazić zgody na przerwanie ciąży.
Liczby
Od wiosny 2010 do jesieni 2011 roku na oddziale położniczym szpitala Rikshospitalet przeprowadzono dziesięć aborcji dzieci starszych niż 22 tygodnie.
Na tym samym oddziale przeżywa połowa wcześniaków urodzonych w 23. tygodniu.
Źródło: VG
To może Cię zainteresować
27-05-2012 11:08
0
0
Zgłoś
27-05-2012 08:52
1
0
Zgłoś
26-05-2012 23:05
0
0
Zgłoś