Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

Rękawiczki robi się pięcioma drutami: o norweskim zamiłowaniu do dziergania

Natalia Kozłowska

12 marca 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Rękawiczki robi się pięcioma drutami: o norweskim zamiłowaniu do dziergania

Norwegowie uwielbiają dziergać na drutach lub na szydełku. Fot. fotolia - royalty free

Norwegia rękodziełem stoi i to w każdym wymiarze. Szydełkowanie, czy robienie na drutach nie sprawia trudności praktycznie żadnej Norweżce, czy … Norwegowi. A sam widok osób robiących swoje arcydzieła z wełny w metrze, na meczu piłkarskim, czy w pubie podczas koncertu dziwi tylko przyjezdnych.
Norwegia znana jest na całym świecie głównie z pięknych fiordów, z tego, że jest tu zimno, drogo, a w lesie można spotkać albo łosie, albo narciarzy biegowych. Przyjeżdżając tutaj bardzo szybko dochodzimy do wniosku, że do wymienionej wcześniej listy należy dodać jeszcze jedną ważną rzecz – robienie na drutach lub na szydełku.

– Już przywykłam do widoku osób dziergających na drutach praktycznie wszędzie – opowiada Kinga, pielęgniarka z Oslo. – jednak na samym początku pobytu w stolicy Norwegii był to dla mnie obraz przynajmniej nieprawdopodobny. Osoby robiące na drutach czy na szydełku można spotkać niemal wszędzie, zwłaszcza w komunikacji publicznej. W Polsce nie wiem czemu utarło się, że jedynie osoby starsze, nasze babcie robią na drutach. Tutaj jest wręcz na odwrót. Moim zdaniem przeważającą liczbę osób dziergających stanowią młodzi ludzie – twierdzi Kinga.
– Dużo podróżuję po świecie, ale takiego czegoś jeszcze nie widziałam – dziwi się Joanna, dwudziestopięcioletnia mieszkanka Asker, z zawodu kelnerka. – Młodzi, starsi, kobiety, mężczyźni… tutaj wszyscy dziergają, a umiejętności posługiwania się drutami wyssali chyba z mlekiem matki. Mają talent to tych rzeczy, to trzeba przyznać. Te norweskie wzory, widoczne bardzo często głównie na rękawiczkach, czapkach czy szalikach wyglądają zachwycająco.

Bardzo spodobały jej się bardzo popularne tutaj dwukolorowe rękawiczki w norweskie wzory. – Chyba każdy mieszkaniec Norwegii ma przynajmniej jedną parę takich cudeniek. Na świątecznym kiermaszu w zeszłym roku jedna pani je sprzedawała, jednak cena była kosmiczna, bo kosztowały 500 koron – wspomina Joanna.

Dlatego postanowiła sama, własnymi rękoma spróbować zrobić podobne, oszczędzając przy tym dość sporo pieniędzy. Temat potraktowała bardzo serio. Udała się nawet w tym celu do biblioteki, aby wypożyczyć książkę ze wzorami (uwaga na marginesie dla zainteresowanych – dział z rękodziełem znajduje się na pierwszym piętrze, biblioteki głównej Deichamnske, tuż po prawej stronie). Wełnę oraz druty zakupiła w pasmanterii w Oslo City. Z całym zestawem udała się zadowolona i dumna z siebie do domu, aby rozpocząć dzierganie. Okazało się to jednak trudniejsze niż myślała.

– Z „obsługą” dwóch drutów mam pewne problemy, a rękawiczki robi się pięcioma drutami. Jednak szybko się nie poddałam, na całe szczęście. Teraz to już dla mnie przysłowiowa pestka. W długie zimowe wieczory nie ma dla mnie nic lepszego niż siedzenie w fotelu i dzierganie nowych rękawiczek czy szalików na drutach. – mówi zadowolona Joasia.

Pani Magda, właścicielka firmy sprzątającej w Oslo również nie kryje zachwytu nad norweskim zamiłowaniem do rękodzieła.

– Praktycznie w każdym domku czy mieszkaniu, w którym sprzątam można znaleźć druty oraz mnóstwo wełny. Często natykam się też też stos magazynów z różnymi wzorami, czy to swetrów, skarpet, czy rękawiczek. Kilka razy pochwaliłam moich klientów za wielki talent i cierpliwość, której ja niestety do tego typu rzeczy nie mam. Dało się odczuć, że byli bardzo dumni, kiedy mówiłam im, że podoba mi się na przykład sweter, który właśnie kończą robić na drutach. Wspominali również, że nie jest to wcale takie trudne, na jakie wygląda, a wszystkiego nauczyli się na zajęciach w… szkole – opowiada Magda.

Od 1910 roku w Norwegii działa i prężnie się rozwija Norweskie Towarzystwo Sztuki Ludowej. Wspiera on istnienie oraz rozwój sztuki ludowej oraz rękodzieła. Do organizacji należy ponad 23 tys. osób. Członkowie organizacji  promują rękodzieło w całej Norwegii oraz poza jej granicami, prowadzą również zajęcia, na których uczą technik związanych z norweskim wzornictwem. Jeśli jesteście zainteresowani, zapraszamy na oficjalną stronę internetową organizacji.

Miłego szydełkowania!
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok