Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Radioaktywny Jotunheimen

 
 Fot. stock.xchng

26 lat po katastrofie w Czarnobylu poziom skażenia radioaktywnego w wielu miejscach w Jotunheimen znacznie przekracza dopuszczalne normy przewidziane dla produkcji żywności.Jesienią 2010 roku wiele reniferów w Vågå wciąż było zbyt mocno napromieniowanych, by mogły trafić do rzeźni, a potem na stoły. Na skażonych terenach wypasanych jest około 7500 reniferów.


Norweski instytut badań geologicznych (NGU) dokonał jesienią ubiegłego roku szczegółowego mapowania radioaktywności. Wspólnie z Państwową ochroną przed promieniowaniem (Statens strålevern) oraz Zarządem hodowli reniferów (Reindriftsforvaltningen) przebadał około 3000 kilometrów kwadratowych gór. Wyniki zostały przedstawione w ubiegłym tygodniu.

Naukowcy stwierdzili, że Jotunheimen wciąż odczuwa skutki katastrofy w Czarnobylu.

Powolny rozpad

Jako obszar szczególnie mocno radioaktywny wskazano wysokie partie gór na wschód od drogi krajowej 51. Poziom skażenia radioaktywnego był tam dużo wyższy, niż się spodziewano.

-  Jesteśmy zaskoczeni rozmiarem zanieczyszczenia na niektórych terenach - mówi Lavrans Skuterud, naukowiec z Państwowej ochrony przed promieniowaniem i doradca Zarządu hodowli reniferów.

Czas połowicznego rozpadu cezu 134, który pojawił się w Jotunheimen po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku, to teoretycznie dwa lata. Coś jednak musiało pójść nie tak, gdyż ostatnie badania pokazują, że stężenie cezu na płaskowyżu Valdres wynosi 70 kilobekereli na metr kwadratowy (kBq/m2).

- Biorąc pod uwagę to, że część radioaktywnego opadu została wypłukana z gleby lub też przyswojona przez pasące się zwierzęta, możemy przyjąć, że w 1986 roku stężenie cezu na tym terenie wynosiło około 300 kBq/m2 - tłumaczy Skuterud. - To wyższy poziom, niż zmierzony wtedy.

Toksyczne renifery

Cząstki radioaktywne wniknęły w glebę, w związku z czym lokalni hodowcy reniferów muszą stosować wszystkie dostępne środki w celu zmniejszenia szkodliwych skutków: prowadzą stada na tereny mniej skażone i wykładają dla zwierząt bryły soli, która zapobiega wnikaniu cezu w ich mięso.

Przez długi czas hodowcom nie wolno było też zabijać zwierząt w celach spożywczych, gdyż zawartość cząstek radioaktywnych była zbyt wysoka.

Kolejne tereny czekają

Nowe badania pozwoliły na precyzyjniejsze odgraniczenie obszarów najbardziej skażonych. Wiadomo zatem, gdzie wciąż pozostało najwięcej pracy do wykonania.

- W 1986 roku nie mieliśmy wystarczająco precyzyjnego sprzętu, by odróżnić opad radioaktywny spowodowany katastrofą w Czarnobylu od naturalnych źródeł promieniowania, takich jak występujące w górach Jotunheimu pierwiastki toru, potasu, czy uranu - mówi Jan Steinar Rønning z NGU. Naukowiec podkreśla, że nowo sporządzona mapa dostarcza lepszych i bardziej szczegółowych informacji, niż poprzednie dane.

Norweski instytut badań geologicznych nie chce poprzestać na samym Jotunheimen. Latem tego roku zbadane pod kątem skażeń radioaktywnych mają zostać też części Północnego Trøndelagu i Nordlandu. Naukowcy obawiają się, że tam również poziom skażenia okaże się wyższy, niż oczekiwano.


Źródło: Aftenposten



Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok