Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

2
Prywatyzacja przedszkoli - hit, czy kit?

 
 
Raport firmy konsultingowej PricewaterhouseCoopers (PwC) mówi, że dla gminy Oslo opłacalna byłaby prywatyzacja połowy gminnych przedszkoli. Związek pracowników edukacji (utdanningsforbundet) nie jest już tak entuzjastyczny, a mówiąc ściśle: nie zostawia suchej nitki na projekcie PwC.


Prywatne przedszkola - gorsze

Związek pracowników edukacji podkreśla, że prywatyzacja będzie oznaczać niższe dopłaty do prywatnych przedszkoli, a to dlatego, że PwC zaleca gminie sprzedaż tych przedszkoli, których prowadzenie kosztuje najwięcej. Gminne dopłaty do przedszkoli prywatnych wyliczane są natomiast na podstawie tego, jak dużo (średnio) kosztuje gminę prowadzenie jej własnych placówek.

Związek uważa zatem, że prywatyzacja według scenariusza naszkicowanego przez PwC oznaczać będzie pogorszenie jakości przedszkoli. W jego oświadczeniu dla prasy czytamy:

„Jeśli prowadzenie przedszkoli ma zostać oddane w prywatne ręce po to, by były prowadzone taniej, niż udaje się to samej gminie, a jednocześnie przedszkola te mają zarabiać, jest oczywiste, że ucierpi na tym ich jakość. Będzie to oznaczać, albo redukcję etatów, albo więcej dzieci w przedszkolu, albo częstsze przypadki zatrudniania pracowników na zastępstwo, albo mniej środków na szkolenia personelu, sprzęt, zabawki itp., albo niższe wynagrodzenia i gorsze warunki pracy pracowników, albo kombinację powyższych opcji. Badania pokazują, że wszystkie te czynniki w dużym stopniu rozstrzygają o jakości przedszkola”

Warunki pracy - gorsze

Polityk miejski Andreas Halse (Ap), wiceprzewodniczący komisji kultury i edukacji, również nie ma zbyt pochlebnej opinii na temat projektu prywatyzacyjnego:

- Nie jest niczym specjalnie zaskakującym stwierdzenie, że da się zaoszczędzić pieniądze, oferując pracownikom niższe pensje i gorsze programy emerytalne. Mi jednak zależy najbardziej na dbaniu o jakość przedszkoli. Jeśli wyrzekniemy się własności i odpowiedzialności za ich prowadzenie, stracimy możliwość wpływania na to, by przedszkola stawały się lepsze.

Z kolei jeden z Czerwonych (Rødt), Bjørnar Moxnes, uważa, że gmina zaoszczędzi w wyniku prywatyzacji jedynie nędzne grosze. Według wyliczeń PwC, oszczędności Oslo wyniosą około 380 milionów koron w ciągu dziesięciu lat. Dla porównania, łączne wydatki stolicy na przedszkola, w tym dopłaty do przedszkoli prywatnych, wyniosły w 2011 roku 5,3 miliona koron.

- To niesłychane, że gmina chce przeprowadzić coś takiego, kiedy zakładane oszczędności mają być tak niewielkie: zaledwie siedem promili ogółu wydatków. A pracownicy będą musieli za to zapłacić w postaci gorszych warunków zatrudnienia. Gmina ryzykuje prywatyzację przedszkoli i pogorszenie się ich jakości w imię paru groszy! - oburza się Moxnes.

To słuszna droga

Radny odpowiedzialny w Oslo za kwestie edukacyjne, Torger Ødegaard nie chciał komentować raportu PricewaterhouseCoopers, zrobił to natomiast przewodniczący miejskiej komisji kultury i edukacji, Øystein Sundelin z partii Høyre.

- Uważam, że to droga, którą należy pójść, zdecydowanie. Rada miasta chce, by za rozwój sektora przedszkolnego odpowiadały przede wszystkim podmioty prywatne. Jesteśmy również otwarci na możliwość sprzedaży przedszkoli gminnych w prywatne ręce – powiedział Sundelin. - Takie rozwiązanie zapewni bardziej różnorodną ofertę. Nigdzie nie zostało powiedziane, że najlepszym zarządcą jakiegoś obiektu, czy instytucji koniecznie musi być gmina.

Na pytanie, czy gra jest warta świeczki, skoro spodziewane oszczędności mają być tak niewielkie, Sundelin odpowiedział:

- Czasami podejmuje się jakąś decyzję, kierując się względami ekonomicznymi, a czasami dlatego, że dane działanie jest właściwie z ideologicznego punktu widzenia. Uważam, że prywatyzację należy przeprowadzić nie tylko i wyłącznie po to, by zaoszczędzić pieniądze, ale również po to, by stworzyć szerszą i bardziej zróżnicowaną ofertę dla rodziców.

Połowa przedszkoli w gminie Oslo to przedszkola prywatne. Według części osób zapewnia to wystarczającą różnorodność. Jednak Sundelin uważa, że zawsze może być lepiej:

- To prawda, że jest spora różnorodność, ale zawsze jest miejsce na więcej. Przykładowo, można wyobrazić sobie, że podmiot prywatny potrafi lepiej zadbać o konserwację budynku przedszkola itp., niż gmina.


Źródło: Osloby

 


Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok