Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

2
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czytelnia

Polki wolą rodzić za granicą

Joanna Irzabek

16 czerwca 2015 14:14

Udostępnij
na Facebooku
7
Polki wolą rodzić za granicą


Obok Wielkiej Brytanii i Niemiec Norwegia jest krajem, który najskuteczniej skłania do macierzyństwa. "Polki rodzą chętnie - ale za granicą", donoszą dziś polskie gazety.

 

Polska to nie kraj dla dzieci

Sytuacja nie uległa więc zmianie. Podobnie jak rok temu Polki przodują na liście rodzących imigrantek: rodzą więcej od najbardziej płodnych dotąd Pakistanek i Hindusek (w Wielkiej Brytanii), są drugie po Turczynkach (w Niemczech) i wyprzedzają Somalijki (w Norwegii). 

"W ostatnich pięciu latach w Wielkiej Brytanii urodziło się 150 tys. polskich dzieci" - pisze „Gazeta Polska Codziennie" - "Polki równie chętnie rodzą też w innych krajach m.in. w Niemczech i Norwegii. W III RP na dzieci ich po prostu nie stać".

W tym samym czasie Polaków dziesiątkuje ujemny przyrost naturalny (2013 rok był rekordowy pod tym względem: urodziło się wtedy tylko 370 tys. dzieci, najmniej po II wojnie światowej), a dodatkowo co roku aż 150 tys. Polek przerywa ciążę, szacują eksperci. „Polska to nie jest kraj dla dzieci" - konkludują media. 

Porównajmy zatem polskie i norweskie statystyki dzietności.

 

Najlepszy kraj dla mam

W Norwegii w 2015 roku urodziło się 59 100 dzieci, co daje Norweżkom współczynnik dzietności 1,76. Choć wskaźnik ten zmniejsza się od 2009 roku (wynosił wtedy 1,98), to i tak Norwegia jest jednym z najpłodniejszych krajów Europy: plasuje się w ścisłej czołówce za Islandią (2,02 dziecka na kobietę) i Szwecją (1,90). Dla porównania, w Polsce i kilku innych krajach Europy Wschodniej, Włoszech, Hiszpanii i Grecji wskaźnik wynosi 1,3. Przyjmuje się, że zastępowalność pokoleń gwarantuje współczynnik powyżej 2,10. 

Również ilość aborcji w krajach skandynawskich jest niższa niż w pozostałych krajach Europy. W 2012 roku w Norwegii wykonano blisko 15.200 zabiegów usunięcia ciąży, czyli około 25 aborcji na 100 urodzeń

Porównana z kolei z 179 krajami świata w Indeksie Matek 2015 (który mierzy m.in. śmiertelność kobiet przy porodzie, lata nauki szkolnej dzieci, dochód narodowy na mieszkańca i udział kobiet w decyzjach politycznych kraju), Norwegia okazała się najlepszym krajem świata dla mam. 

 

Ściągnąć żonę na becikowe

To, że wiele polskich kobiet wybiera Norwegię jako ojczyznę dla swoich dzieci (przypomnijmy, Polacy i ich urodzone za granicą dzieci to największa grupa norweskich imigrantów, już 14 proc. wszystkich), świadczy o tym, że laurka nie jest fałszywa. Ale nie bądźmy gołosłowni. Oto niektóre opinie naszych Czytelniczek. 

Poród w Norwegii - miłe wspomnienia

"Jak będziesz miała ID i urodzisz w Norwegii to przysługuje ci becikowe, bo ono jest właśnie dla osób, które nie maja prawa do macierzyńskiego w Norwegii, nie pamietam ale ok 34 tys koron jednorazowo. Tu jesteśmy w tej samej sytuacji, bo ja tez nie mam wypracowanego prawa do zasilku macierzynskiego w Norwegii. No i dostaniecie zasiłek na kazde dziecko bodajże ok 1000koron miesięcznie, zawsze coś."


Strach rodzić

Są i opinie niepochlebne...

Straszny poród w Norwegii

„Piszę jako mąż kobiety, która rodziła pierwsze dziecko w Norwegii (...) Moja żona o mały włos nie zeszła, bo debil lekarz przy cesarskim cieciu za pierwszym podejściem nie wyjął całego łożyska!!! Gdyby nie te dobre zarobki i możliwość rozwoju zawodowego to już bym był z powrotem na Islandii!!! Tyle w temacie..."


Jak za komuny

Część krytyki dotyczy nie tylko lekarskich zaniedbań, lecz także rozwiązań systemowychWysoko figurują obawy Polek o poród naturalny, złe doświadczenia w kontaktach z norweską służbą zdrowia, a największy chyba sprzeciw budzi rola państwa w wychowaniu dzieci

„W Norwegii to żyje się PRAWIE jak za komuny!!!!! Ja urodziłam 3 dzieci z czego pierwsze w Polsce i jestem zadowolona z porodu i w Norwegi i w Polsce. Wydaje mi się że Norwegia jest lepsza jeśli chodzi o sam poród, ale opieka w czasie ciąży to dla mnie katastrofa", pisze Czytelniczka Mojej Norwegii. 

Marit Heiberg, przewodnicząca Norweskiego związku położnych, potwierdza, że opieka nad kobietą w ciąży pozostawia sporo do życzenia. „Bardzo dobrze rozumiem pragnienie kobiet, by to ta sama osoba zajmowała się nimi zarówno podczas ciąży, jak i porodu, że to daje poczucie bezpieczeństwa. Są prywatne podmioty, które oferują coś takiego, ale za to trzeba zapłacić".

Niezadowolonym z opieki zawsze pozostaje Islandia. 

Czytaj także: Straszny poród w Norwegii?

 

zdjęcie: fotolia - royalty free

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Jan .

17-06-2015 17:05

Nie bierz tego za bardzo do siebie, ja krytykuje postawe, nie osobe.

I smiech niekiedy moze byc nauka
kiedy sie z przywar nie z osob natrzasa,
szanujmy madrych, przykladnych, chwalebnych,
smiejmy sie z glupich, choc i przewielebnych.

P. H.

17-06-2015 11:24

Wujek Janek ciężko mi uwierzyć że nie wiesz fora mają swoiste konwencje w stylu prowo. Co do kolorowych to akurat moje prywatne zdanie jest takie jak napisałem i się tego nie wstydzę i chyba wiekszości mieszkańców Polski że w Polsce nie ma tradycji multi kulti i jest duży rasizm. Ale rasizm w Polsce jest przynajmniej uczciwy ,a nie zakamuflowany pod fałszywymi uśmiechami jak to się praktykuje za granicą. Miałem w Stavanger piękną znajomą z Afryki , naprawdę ładna ,no ale ten kolor. Co do nie poruchania przez chłopa to akurat masz błędną interpretację. Bo panienenek trochę miałem , do szefowych bałaganów włącznie . Tak że znam temat seksualności człowieka zanadto dobrze.

Krystian Kozyra

17-06-2015 10:55

"Niezadowolonym z opieki zawsze pozostaje Islandia." (cyt.)....a jak i tu bedzie zle to nasamprzykład pozostaje Grenlandia. Można tamuj jednakowoż zaoszczedzić na białych pluszowych misiach dla bachorów. Same przyjdom do igloo.

Krystian Kozyra

17-06-2015 10:48

Trwestujac (i zarazem trawersujac nad jądrem problemu) znane powiedzenie Kato-debila : Nie jest ważne gdzie matki-Polki rodzą dzieci,ale gdzie zachodzą w ciążę !

Jan .

17-06-2015 10:22

Ciekawa rzecz...

Facet rznacy wszystko co tylko na drzewo nie ucieknie to PRAWDZIWY MEZCZYZNA, dymny samiec, macho, gosc...
Dziewczyna zas, najlepiej aby byla dziewica az do slubu, bo inaczej... oczywiscie brudna szmata.
A juz nie daj Boze z murzynem...

Nauka doskonale zna to zjawisko, Zjawisko to jest opisane, zwarzone, zmierzone. Zauwazono, zbadano i potwierdzono, ze im nizsze wewnetrzne mniemanie danego samca na swoj wlasny temat, im bardziej czuje sie on niepewnie na tle innych, im mniej ma do zaoferowania tym wieksza sklonnosc do takiego wlasnie postrzegania problemu.

W jezyku zas potocznym mowi sie o ktotkim penisie, o zazdrosci (chlop sobie w zyciu nie poruchal i chyba juz raczej nie porucha), o tepocie umyslowej lub o zwyklym chamstwie i braku kultury.

P. H.

17-06-2015 09:11

Jak wyjadą na stałe jak nie ma dla nich stałej pracy za granicą. Dochodzi to takich komedii że agencja zza granicy (oderwana od polskiej rzeczywistosci) chce osób które mają z Polski zasiłek bo doskonale wiedzą że pracy więcej nie będzie niż będzie. A jak jest z pracą to widać po permanetnie lecących na wszelkich forach polonijnych także MN ogłoszeniach osób desperacko poszukujących pracy za granicą. Albo praca jest i nikt nie zawrca głowy prośbami albo nie ma o czym mówić. A jeśli chodzi o dzieci za granicą to gazety piszą że Polki za granicą rodzą po dwoje dzieci. To będzie tak jak podajesz 1.600.000 młodych pań x 2 = 3.200.000 polskich dzieci urodzonych za granicą. A tak nie jest. A ile kobiet urodziło dziecko za granicą (żeby jeszcze białe) a siedzi teraz z nim w Polsce. Pojadę do sklepu to tych murzynków bambo już trochę z mamusiami przyjeżdza. Na mój gust trochę za dużo. Pojechała jedna z drugą , fałszywa miłość asfalta, potem kop w de i już nawet Polak desperado nie chce takiej z kolorowym przychówkiem. Tak to niestety wygląda.

P. H.

16-06-2015 17:09

No to się całe pisanie z tej gazety kupy nie trzyma po prostu. No już pomijając że że tzw. polskie dzieci to takie mają dziwne odcienie beżów i czerni. Tak jak koło mnie w Polsce jest taka murzyńska wioska. Od jednego murzyna się zaczęło , on miał kumpli, polskie szmatki miały kumpelki i siostry. I wyszło co wyszło, murzynkowo. Ale wracając do obliczeń, 150.000 tzw. polskich dzieci to się urodziło nie w ostatnie 5 lat a w ostatnie 10 lat. A w tym samym czasie w Polsce urodziło się 4.000.000 dzieci. To trzeba mieć nasrane we łbie żeby pisać że więcej tzw. polskich dzieci rodzi się za granicą. Drugie w ciągle nadawanej propagandzie podaje się że wyjechało 2.000.000 młodych. A co druga osoba to z kobieta. Czyli jeśli jakoby tyle wyjechało to znaczy że milion młodych Polek jest za granicą , i jakoby mają po 1.76 dziecka. Więc proste mnożenie wykazuje że powinno się urodzić 1.760.000 dzieci za granicą z Polek. A tak to po prostu wyszło szydło z worka że w sumie wyjechało na stałe niewiele osób. A tak jadą urodzić za granicę bo myślą że tam zaraz na takie dziecko dostaną jakąś kasę , a to nie taki proste. Dziś czytałem na innym forum ogłoszenie nawiedzonej Polki co się ogłasza że prosi pilnie o pomoc bo ma tylko 200 zł i prosi żeby jakoś wrócić do Polski.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok