Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

12
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Polacy w Norwegii

Polak na szczytach. Planuje zdobycie korony Europy

agnieszka.kujawa@mojanorwegia.pl

17 stycznia 2016 07:00

Udostępnij
na Facebooku
Polak na szczytach. Planuje zdobycie korony Europy

archiwum prywatne

Czterdzieści sześć krajów do odwiedzenia i tyle samo szczytów do zdobycia. Takie wyzwanie rzucił sobie Jarek Rutkowski, Polak mieszkający w Norwegii, pomysłodawca akcji „Ponad poziomem morza”.
Postanowił wyjść poza schemat, sprawdzić siebie i swoje możliwości psychiczne i fizyczne. Za cel postawił sobie zdobycie czterdziestu sześciu najwyższych punktów w Europie. Swój projekt nazwał po prostu „Ponad poziomem morza”. Rozmawiamy z Jakiem Rutkowskim, pasjonatem gór, Polakiem mieszkającym w Norwegii.

– Góry kocham najbardziej za to, że wszyscy są w nich równi. W schronisku rozmawia się o drodze prowadzącej na szczyt, a nie o tym kto ma jaki samochód czy dom. Zaczyna się zwracać uwagę na zupełnie inne rzeczy – mówi.
Jarek Rutkowski w Norwegii mieszka od niemal ośmiu lat. Na co dzień pracuje przy produkcji sprzętu elektronicznego w Åmsosen w Haugesund, a po pracy myślami wędruje po górskich szczytach. To wielka pasja Jarka, który jak sam przyznaje, korzysta z każdej okazji do zaszycia się z plecakiem w górach i nieustannie uczy się czegoś nowego na szlaku.

Górskie wędrówki uczą hartu ducha.Postanowił wyjść poza schemat, sprawdzić siebie i swoje możliwości psychiczne i fizyczne. Za cel postawił sobie zdobycie czterdziestu sześciu najwyższych punktów w Europie. Swój projekt nazwał po prostu „Ponad poziomem morza”.
Projekt Jarosława Rutkowskiego nosi nazwę
Projekt Jarosława Rutkowskiego nosi nazwę Źródło: fot. archiwum prywatne

Mont Blanc i Watykan

Za sobą ma już zdobycie największych szczytów w szesnastu europejskich krajach. Jarek odwiedził już m.in. Szkocję, Holandię, Monako, Hiszpanię, Andorę, Chorwację, Norwegię i Polskę. Nie jest jednak jeszcze nawet w połowie drogi do spełnienia wyzwania, a apetyt na nowe szczyty ciągle rośnie. Jarek nie zapomina jednak o mniej znanych i spektakularnych górskich wierzchołkach.

– Różnice między wysokościami najwyższych punktów, które chcę zdobyć są kolosalne. Najwyższy punkt w Europie, czyli Mont Blanc ma 4809 m.n.p.m, a najniższym celem na mojej liście jest wzniesienie w Watykanie mierzące... zaledwie 75 m.n.p.m. Te dwa podejścia ciężko porównywać również pod względem logistycznym. Zorganizowanie wyprawy na Mont Blanc wymaga nie tylko umiejętności, dobrego treningu ale również czasu i środków finansowych – mówi Jarek.
Dotychczas najlepiej wspomina zdobywanie Pirenejów, oraz wędrówki po hiszpańskich górach Sierra Nevada. W pokonanie tych szlaków trzeba było włożyć ogromne pokłady siły. Warunki atmosferyczne też nie traktowały maszera łagodnie.

– Pogoda mnie nie rozpieszczała. Ze względu na częste burze, musiałem robić postoje i biwakować w większej ilości miejsc niż początkowo miałem zamiar. Wszystko wynagradzały jednak nieziemskie widoki i spotkania na szlaku z ludźmi o wielkich sercach, którzy zawsze mieli dla mnie dobre słowo – wspomina.
Jarek uwielbia również norweskie góry. Wędrówki w okolicach lodowca Folgeffona, spacery w Hardangervidda i Trolltunga to jedne z wielu ulubionych miejsc na mapie Norwegii. Myślami często wraca do Polski.
– Nie zapominam również o polskich górach. Kocham nasze wspaniałe Tatry. Właśnie wróciłem z kursu turystyki zimowej, który zakończyłem wspinaczką na Mnicha. Polecam wszystkim tę trasę, jest super! – przekonuje.

Nauka od gór

W górach niemal na każdym kroku można spotkać się z bezinteresowną pomocą innych maszerów. To zobowiązuje również do takiego samego zachowania.

– Mógłbym bez końca wyliczać przypadki, kiedy ktoś mi pomógł, gdy miałem różne problemy na trasie.Gdyby nie pomoc rodziny Paco, pewnie utknąłbym głodny w hiszpańskich górach. Gdyby nie Szwed Ove, w San Marino pewnie nie wypuściliby mnie z hotelu, gdzie okazało się że mam zbyt mało pieniędzy na nocleg. W Andordze właściciele campingu pomogli mi przy awarii telefonu – wspomina.

Górskie wędrówki uczą nie tylko pokory i doceniania prostych chwil w życiu. Jarek jest przekonany, że dobro zawsze wraca i to właśnie dzięki przebywaniu w górach nauczył się, jak ważne jest pomaganie innym ludziom.

– Dzięki mojej działalności w internecie mogłem wspomóc różne akcje charytatywne – zbiórki po trzęsieniu ziemi w Nepalu, działania Szlachetnej Paczki czy Fundacji Mam Marzenie. Wędrowanie po górach to nie tylko hobby, to także sposób na życie, sposób patrzenia na świat. Znalazłem tutaj przyjaźń i nieustannie czerpię nową energię do życia – dodaje.
W górach ważni są ludzie spotykani na szlaku
W górach ważni są ludzie spotykani na szlaku Źródło: fot. archwum prywatne

Dwie strony przygotowań

Przygotowania do wypełnienia takiego wyzwania kosztują wiele wysiłku.

Godziny ćwiczeń wytrzymałościowych, treningi na siłowni, wylany pot i walka ze swoimi słabościami to tylko jedna część przygotowań do tego typu wyprawy. Czasem dużo większym wyzwaniem okazuje się logistyka i zdobywanie środków finansowych.

– Zrobiłem kurs ratownika i dodatkowo dorabiam pracując na basenie. Nie da się ukryć, że na organizacje wypraw potrzebuje również pieniędzy – mówi Jarek.

– Każde zdobycie szczytu wiąże się z silnymi emocjami. To mieszanka radości, zmęczenia i dumy. Można spędzić parę minut w kompletnej ciszy. Codzienne problemy zostają na dole. Na szczycie jest tylko spokój.

Jarek chcę, aby wyprawa zamknęła się w czterdziestu sześciu miesiącach. To dokładnie tyle, ile jest w Europie państw do odwiedzenia i szczytów do zdobycia.
Jarek Rutkowski, pasjonat górskich wypraw. Na co dzień mieszka w Norwegii, ale gdy tylko ma okazję wraca w polskie góry. Teraz rzucił sobie wyzwanie zdobycia wszystkich największych szczytów w Europie. MojaNorwegia objęła wyprawę patronatem medialnym. Postępy wędrówki i górską działalność Jarka Rutkowskiego można śledzić na profilu facebookowym "Ponad poziomem morza/Above sea level"
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok