Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czytelnia

Pakistańskie gangi w Norwegii

marysia@mojanorwegia.pl

15 kwietnia 2015 12:22

Udostępnij
na Facebooku
14
Pakistańskie gangi w Norwegii


Oslo jest miejscem, w którym działają dwa słynne gangi. Ich członkowie to głównie Norwegowie pochodzenia pakistańskiego.

Grupy są znane jako "A-gang" i "B-gang" lub "A-Gjengen" i "B-Gjengen". Oba gangi działają w Oslo i składają się z przestępców pochądzących ze społeczności imigrantów z Pakistanu. 

W 2006 roku napięcia pomiędzy gangiem Young Guns i B-Gjengen doprowadziły do strzelaniny w biały dzień w okolicach Aker Brygge. Wielu głównych przestępców zostało wówczas aresztowanych, inni uciekli z kraju. Policja w Oslo każdego dnia jest wyczulona na każdy sygnał, który może oznaczać kolejne zamieszki. Jednak to, że na razie nie ma większych zawirowań, takich jak wyżej opisane, nie oznacza, że wszystko ucichło. Pomniejsze rozruchy zagranicznych przestępców kosztują policję, sądownictwo i więzienia w Norwegii ogromne pieniądze. Norwegia chce więc deportować obcokrajowców, którzy mają kryminalną przeszłość, a w przyszłości mogą być zagrożeniem dla bezpieczeństwa. 

Badaniem tego problemu zajął się brytyjski profesor psychiatrii Fawad Kaiser (nomen omen pochodzący z Pakistanu). Nadmienia on, że fenomen tworzenia gangów nie jest w Norwegii popularny, jednak spora ilość Norwegów pakistańskiego pochodzenia powoduje, że stan społeczny kraju staje się niestabilny. Problemem jest to, że Norwegia jest zazwyczaj zbyt pobłażliwa w stosunku do zagranicznych kryminalistów, policja norweska została wielokrotnie skrytykowana w zagranicznych mediach za to, że nie użyła w 2006 roku ostrzejszych metod wobec przestępców, zwłaszcza że ofiarami gangów są bardzo często niewinni Norwegowie. 

linia policyjna
fot. commons.wikimedia.org

- Kilka lat temu norweska policja odkryła dom na obrzeżach Oslo, gdzie Arshad Mahmood, Norweg pakistańskiego pochodzenia, przetrzymywał i torturował członków wrogiego marokańsko-holenderskiego gangu, z którymi rywalizował w handlu narkotykami. Został deportowany w myśl nowego prawa karnego w Norwegii. Prawdopodobnie był przywódcą A-gangu – opowiada Kaiser. 

W 2008 roku Norwegia rozpoczęła Międzynarodową Oprację Nemesis, wymierzoną w pakistańskie gangi w Oslo. Według profersora rezultaty operacji pokazały jedynie, że Norwegia popadła w jeszcze większy konflikt z pakistańskimi imigrantami, podważając ich system wartości i "kalając cześć" kryminalistów, którzy złamali swoje własne zasady religijne i kulturowe. 

Profesor Kaiser apeluje do premiera Pakistanu Nawaza Sharifa, aby "poważnie przemyślał to wyzwanie dla bezpieczeństwa, które pozostaje ogromnym problemem dla społeczności międzynarodowej i naszego narodowego wizerunku". 

Sytuacja jest niezwykle złożona i trudna. Norwegia chce zachować "twarz" kraju opiekuńczego, tolerancyjnego i otwartego, jednak nawarstwiające się problemy z imigrantami powodują, że władze zaczynają uciekać się do ostrzejszych metod działania. Lepiej późno niż wcale. A może za późno? 


Źródła: dailytimes.com.pk, norwaynews.com 
Zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free




Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Jan .

16-04-2015 20:27

Joseph napisał:
WujekJanek napisał:
Lomo, ten temat musi wszesniej czy pozniej wyplynac,
(...)
Z mniejszymi lub wiekszymi modyfikacjami system ten dziala w Oslo powszechnie i od dluzszego czasu.


W branży stoczniowej jak pracowałem to model był taki, że Norweg otwiera firmę( spawacze , monterzy, malarze i inni...) gdy ma być budowany statek, przed oddaniem nagle bankrutuje. Zaległości, wszędzie gdzie się da, ale nie jakieś wielkie, choć i tak większe niż teoretyczna marża którą miał oprócz tego zarobić.....sprawa upadku w toku, nowy statek, nowa firma na córkę, ta sama sytuacją.........następny statek , następny słup....


Ano sa miejsca na swiecie gdzie takie cos nazywa sie art.286 kodeksu karnego, a sa takie gdzie nazywa sie to zaradnosc lub optymalizacja kosztow i jest to powodem do dumy.

Jon Doe

16-04-2015 20:18

WujekJanek napisał:
Lomo, ten temat musi wszesniej czy pozniej wyplynac, ale wyplynie raczej pozniej, gdyz poki co w Norwegii jest na tyle duzo pieniedzy, ze nikt nie przyglada sie zbyt dokladnie praktykom psujacym obrot gospodarczy. A sa to proste metody ktore stosuje masa norweskich firm budowlanych w Oslo (nie wiem jak jest w reszcie kraju, to sie nie wypowiadam).
Model jest banalnie prosty i powielany do znudzenia.



1. Szanowana norweska firma zatrudnia jako podwykonawce niewielka polska firme, ztrudniajaca do 10 ludzi.
2. Polak jest szczesliwy, jego ludzie dzien w dzien pracuja, nie ma zadnych problemow, fakturowanie na poziomie 500.000 do miliona miesiecznie, platnoisci jak w zegarku. I tak przez pol roku.
3. Platnosci zaczynaja troszke kulec, dlug zaczyna narastac w tempie okolo 200 do 400 tys koron miesiecznie, no ale dla dobra wspolpracy przez pare miesiecy... No bo Norweg ma jakies klopoty, no ale tyle czasy pracujemy, praca jest caly czas...
4. Naleznosci urosly do kwoty 2 czy 3 miliony. Wlasciciel zaczyna byc w ciemnej dupie. Ma nie zaplacone podatki, albo nie zaplaconych pracownikow... Na tym etapie Norweg jest najslodszym ze slodkich jego przyjaciol. Opowiada mu jaki to jest wspanialy i cudowny, jakie kontrakty na przyszly rok sie kroja, jakie to sam ma problemy z odzyskaniem platnosci... Reasumujac Polak i Norweg to dwuch najlepszych frendow ktorzy trzymaja sie razem i wzajemnie sobie pomagaja...
5. Sytuacja jest jeszcze nie krytyczna, ale juz bardzo zla. Polak wlasciciel ma niewielkie zaleglosci w wyplatach i kolosalne w skacie lub odwrotnie. W tym momencie dostaje swietna duza robote. Juz w trakcie realizacji dowiaduje sie ze platnosci beda realizowane czesciowo, a calosc rozliczenia po zamknieciu kontraktu. Na tym kontrakcie Noras zarobi grube pieniadze i nie tylko zaplaci calosc za kontrakt, ale i ureguluje calosc zadluzenia... Polak... No co ma zrobic?
6. Kontrakt skonczony. Polak szczesliwy, zaraz dostanie calego busa gotowki.
7. Norweg informuje ze zaplaci natychmiast, gdy tylko Polak przedstawie Skatt atest. Norweg jest niepocieszony, ze nie moze zaplacic, bo skatt atest Polaka wykazuje ogromne zaleglosci podatkowe... Po obaleniu tego argumentu Norweg twierdzi ze zaplaci natychmiast gdu tylko Polak przedstawi... i tak az do momentu gdy Polak spotyka sie z Bostyrmanem, syndykiem zarzadzajacym jego juz zbankrutowana firma...
8. Teraz Norweg ma spokojnie kolejne 6 miesiecy na przepychanki z syndykiem, a syndyk... im dluzej bedzie prowadzil sprawe, tym wyzdza wystawi fakture, a wiec... Czesc platnosci zostaje zakwestionowana, czesc uznana za bledne fakturowanie, w koncu strony (Norweg Przedsiebiorca i Norweg Syndyk) podpisuja ugode obejmujaca korekte naleznosci, umozenie odsetek, rozlozenie platnosci na najlepiej 100 lat...
9.A co z Polakiem?
Prosze Panstwa, a co kogo gowno obchodzi jakis Polak?

Z mniejszymi lub wiekszymi modyfikacjami system ten dziala w Oslo powszechnie i od dluzszego czasu.


W branży stoczniowej jak pracowałem to model był taki, że Norweg otwiera firmę( spawacze , monterzy, malarze i inni...) gdy ma być budowany statek, przed oddaniem nagle bankrutuje. Zaległości, wszędzie gdzie się da, ale nie jakieś wielkie, choć i tak większe niż teoretyczna marża którą miał oprócz tego zarobić.....sprawa upadku w toku, nowy statek, nowa firma na córkę, ta sama sytuacją.........następny statek , następny słup....

pawel piotr

16-04-2015 19:32

gdzie indziej tez to dziala
tyle ze jeszcze przy placeniu nagle zaczynaja negocjowac ustalone stawki


podobnie norweg pracodawca traktuje pracownikow z Polski

Jan .

16-04-2015 19:18

Lomo, ten temat musi wszesniej czy pozniej wyplynac, ale wyplynie raczej pozniej, gdyz poki co w Norwegii jest na tyle duzo pieniedzy, ze nikt nie przyglada sie zbyt dokladnie praktykom psujacym obrot gospodarczy. A sa to proste metody ktore stosuje masa norweskich firm budowlanych w Oslo (nie wiem jak jest w reszcie kraju, to sie nie wypowiadam).
Model jest banalnie prosty i powielany do znudzenia.

1. Szanowana norweska firma zatrudnia jako podwykonawce niewielka polska firme, ztrudniajaca do 10 ludzi.
2. Polak jest szczesliwy, jego ludzie dzien w dzien pracuja, nie ma zadnych problemow, fakturowanie na poziomie 500.000 do miliona miesiecznie, platnoisci jak w zegarku. I tak przez pol roku.
3. Platnosci zaczynaja troszke kulec, dlug zaczyna narastac w tempie okolo 200 do 400 tys koron miesiecznie, no ale dla dobra wspolpracy przez pare miesiecy... No bo Norweg ma jakies klopoty, no ale tyle czasy pracujemy, praca jest caly czas...
4. Naleznosci urosly do kwoty 2 czy 3 miliony. Wlasciciel zaczyna byc w ciemnej dupie. Ma nie zaplacone podatki, albo nie zaplaconych pracownikow... Na tym etapie Norweg jest najslodszym ze slodkich jego przyjaciol. Opowiada mu jaki to jest wspanialy i cudowny, jakie kontrakty na przyszly rok sie kroja, jakie to sam ma problemy z odzyskaniem platnosci... Reasumujac Polak i Norweg to dwuch najlepszych frendow ktorzy trzymaja sie razem i wzajemnie sobie pomagaja...
5. Sytuacja jest jeszcze nie krytyczna, ale juz bardzo zla. Polak wlasciciel ma niewielkie zaleglosci w wyplatach i kolosalne w skacie lub odwrotnie. W tym momencie dostaje swietna duza robote. Juz w trakcie realizacji dowiaduje sie ze platnosci beda realizowane czesciowo, a calosc rozliczenia po zamknieciu kontraktu. Na tym kontrakcie Noras zarobi grube pieniadze i nie tylko zaplaci calosc za kontrakt, ale i ureguluje calosc zadluzenia... Polak... No co ma zrobic?
6. Kontrakt skonczony. Polak szczesliwy, zaraz dostanie calego busa gotowki.
7. Norweg informuje ze zaplaci natychmiast, gdy tylko Polak przedstawie Skatt atest. Norweg jest niepocieszony, ze nie moze zaplacic, bo skatt atest Polaka wykazuje ogromne zaleglosci podatkowe... Po obaleniu tego argumentu Norweg twierdzi ze zaplaci natychmiast gdu tylko Polak przedstawi... i tak az do momentu gdy Polak spotyka sie z Bostyrmanem, syndykiem zarzadzajacym jego juz zbankrutowana firma...
8. Teraz Norweg ma spokojnie kolejne 6 miesiecy na przepychanki z syndykiem, a syndyk... im dluzej bedzie prowadzil sprawe, tym wyzdza wystawi fakture, a wiec... Czesc platnosci zostaje zakwestionowana, czesc uznana za bledne fakturowanie, w koncu strony (Norweg Przedsiebiorca i Norweg Syndyk) podpisuja ugode obejmujaca korekte naleznosci, umozenie odsetek, rozlozenie platnosci na najlepiej 100 lat...
9.A co z Polakiem?
Prosze Panstwa, a co kogo gowno obchodzi jakis Polak?

Z mniejszymi lub wiekszymi modyfikacjami system ten dziala w Oslo powszechnie i od dluzszego czasu.

P. H.

16-04-2015 17:35

Tu masz Wujek Janek rację. Lepiej zamiast szukać tematów zastępczych to władze norweskie by się zajęły oszustwami swoich obywateli a nawet szanowanych instytucji które na bezczela oszukują wykonawców zleceń budowlanych. Mam znajomego który poszedł z torbami (po wieloletniej działalności na terenie Norwegii) po tym jak norweska instytucja podlegająca pod budżetówkę po prostu nie zapłaciła, szukając dziury w całym .Oczywiście cała akcja wyrolowania wykonawcy z polskim rodowodem była koordynowana przez norweskiego pana prawnika. I co takim prawnikom można zrobić. Jak ktoś ma bardzo dużo pieniędzy to może się latami procesować. A tak to jest się na straconej pozycji z takim oszustami w krawatach.

pawel piotr

16-04-2015 16:41

wszystko sie zgadza tylko na Madagaskar mieli jechac zydzi

Pavel Ruzhytski

16-04-2015 08:39

Deportowac ten caly syf z zakazem wjazdu do strefy Schengen i po sprawie.

krzysztof kowal

16-04-2015 07:24

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok