Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

12
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czytelnia

Międzynarodowy Dzień Dziecka w Polsce i w Norwegii

Udostępnij
na Facebooku
Międzynarodowy Dzień Dziecka w Polsce i w Norwegii



Jakie różnice istnieją w spojrzeniu na najmłodszych w tych dwóch krajach?


W Norwegii Dzień Dziecka oficjalnie wypada w pierwszy poniedziałek października. W tym czasie w całym kraju odbywają się liczne wydarzenia dla najmłodszych. Częściej jednak mówi się, że święto wszystkich małych obywateli odbywa się wraz z norweskim Dniem Niepodległości wypadającym 17. maja. Podczas pochodów organizowanych z okazji jednego z najważniejszych norweskich uroczystości, ulicami maszerują całe pochody radosnych, śpiewających dzieci, które machają kolorowymi chorągiewkiami. Duże angażowanie najmłodszych w świętowanie rocznicy ustanowienia konstytucji Norwegii to również wyraz szacunku wobec małych obywateli. Zamiast militarnych pochodów, kraj w pewien sposób ”chwali się” tymi, którzy będą kiedyś budować przyszłość ich państwa. 

House of Kids - jasna strona polityki


W Polsce Dzień Dziecka tradycyjnie wypada 1. czerwca. Co roku, w całym kraju organizowane są większe i mniejsze festiwale, koncerty, festyny i wydarzenia z dużą ilością atrakcji dla najmłodszych. W coraz więcej wydarzeń związanych z Dniem Dziecka angażują się politycy. Odwiedzają tego dnia przedszkola i szkoły. W tym roku, w ogrodach kancelarii premiera, przygotowano piknik noszący nazwę ”House of Kids”. Nazwa wydarzenia może nasuwać skojarzenia ze słynnym amerykańskim serialem ukazującym kulisy nie zawsze uczciwero politycznego życia najważniejszych osób w państwie. Organizatorzy zapewnili jednak, że najważniejszymi gośćmi dzisiejszego festiwalu są dzieci. Zabawa odbywa się już po raz trzeci. Tematem tegorocznej edycji jest bezpieczeństwo dziecka w domu, szkole i podczas podróży. Podczas festynu najmłodsi i ich rodzice mogą wspólnie spędzić czas odwiedzając m.in. miasteczko ruchu drogowego czy wolonatriuszy ze schroniska dla zwierząt.  


Kampania "Maluch" w walce ze spadkiem urodzeń


Widoczne różnice między Polską, a Norwegią można zauważyć również kiedy weźmie się pod uwagę współczynnik dzietności w tych dwóch krajach. Parametr ten określa liczbę urodzeń dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym (do 49 lat). Aby występowała pełna zastępowalność pokoleń, współczynnik dzietności powinien wynosić w danym kraju od 2,10 do 2,15. W Norwegii współczynnik dzietności osiąga wartość 1,95. W przypadku Polski jest to 1,3. Młode kobiety w Polsce często obawiają się posiadania dziecka ze względu na niestabilność finansową oraz możliwość utraty pracy bądź możliwości dalszego kształcenia się. Prowadzone są liczne kampanie, które mają na celu zachęcanie młodych kobiet do podjęcia roli matki. W ramach programu „Maluch” w 2015 roku ma zostać dofinansowanych ponad 32 tys. miejsc opieki nad najmłodszymi w Polsce. Planuje się także wydać 11 mln złotych na założenie żłobków i klubów dziecięcych przy uczelniach wyższych. 

przedszkole czekające na dzieci
fot. fotolia.com 

Norwegia - rodzicielski raj?


Z raportu opublikowanego w zeszłym roku przez szwedzką organizację Rädda Barnen wynika, że Norwegia znalazła się na drugim miejscu w rankingu krajów najbardziej przyjaznych matkom. W badaniu brano pod uwagę kilka czynników m.in. dbanie o zdrowie kobiety podczas okresu ciąży, dostęp do badań lekarskich, średnią sytuację ekonomiczną przeciętnej norweskiej rodziny oraz możliwości późniejszego wykształcenia, które może zdobyć dziecko na kolejnych etapach swojego życia. Dobre wyniki w tych kategoriach mogą wpływać na podejmowanie przez Norweżki decyzji o macierzyństwie. Inną kwestią jest również popularność tzw. „urlopów tacierzyńskich”, które biorą ojcowie aby aktywnie brać udział w wychowaniu i zajmowaniu się dzieckiem. W Norwegii odsetek mężczyzn aktywnych zawodowo i decydujących się skorzystanie z urlopu rodzicielskiego wynosi około 60%. W Polsce również zdarzają się takie przypadki, jest to jednak wciąż mało popularne. Na wzięcie wolnego decyduje się tylko jeden na stu polskich ojców. 


Ojciec ze swoim malutkim dzieckiem
fot. fotolia.com 

Norweski chów - zimny czy rozsądny? 


Norweski sposób wychowania określa się czasem mianem „zimnego chowu”. Odnosi się to po części do spędzania dużej części czasu wolnego na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody. Z drugiej strony to wyrażenie można odnieść do uczenia malucha samodzielności, którą rodzice starają się w nim kształcić już od najmłodszych lat życia. Norwescy rodzice na ogół starają się nie być wobec swoich dzieci zbyt nadopiekuńczy i pozostawiają swoim pociechom dość dużą swobodę działania. Maluchy bardzo często korzystają z możliwości wyboru co i w jaki sposób chcą robić, a to, jak uważają rodzice, pomaga w kształtowaniu ich charakteru. Norwegowie starają się również wychowywać dziewczynki i chłopców w ten sam sposób, nie wywierając na nich presji związanej z różnicami ich płci. Wszystkie dzieci zachęca się do tych samych aktywności. 

Kwestia wychowania ”po norwesku” nie musi oczywiście przypaść do gustu wszystkim rodzicom przyjeżdżającym do Norwegii z innych krajów. Często gdy ktoś próbuje zaostrzać wobec dziecka dyscyplinę musi przechodzić później przez rozmowę z organizacjami chroniącymi prawa najmłodszych w Norwegii. Dochodzi również do sytuacji, gdy rodzicom-imigrantom z różnych, nie zawsze w pełni uzasadnionych powodów, odbierane są ich pociechy. Powodem wezwania na rozmowę mógł stać się klaps, kłótnia bądź podniesienie głosu na dziecko. Decyzje instytucji stawiających sobie za cel ochronę praw najmniejszych obywateli bywają kontrowersyjne. Historie niektórych rodzin, które doświadczyły spotkań z Barnevernet opisywaliśmy już we wcześniejszych artykułach, jeden z nich można przeczytać tutaj

Czasy się zmieniają, a dzieci?


A Wy jak spędzaliście czas jako dzieci? Też biegaliście po trawnikach, graliście w gumę i klasy, czekaliście aż mama zawoła z okna: 'Dobranocka!”, „Kolacja”? Dziś rzeczywistość w Polsce jest inna. Dzieci siedzą przed komputerem, a do szkoły odwożone są samochodami. Czas organizują im prawie w całości dorośli. A w Norwegii? Mimo tradycji spędzania czasu na świeżym powietrzu, wielu rodziców, gdy brakuje im czasu również daje dzieciom do zabawy smartfon lub tablet aby ich pociechy same zapewniły sobie rozrywkę. A jak jest w Waszej sytuacji? Czy nadal pozwalacie swoim dzieciom na gonitwy po podwórkach czy raczej dbacie aby ich wolny czas był zorganizowany co do godziny?



źródło: parenting.pl, worldbank.org, un.org, czaszdziecmi.pl 
źródło zdjęcia frontowego: fotolia.com - royalty free

Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok