Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Blogi

„Nie mów do dziecka łamanym norweskim”. Jakie błędy wychowawcze najczęściej popełniają matki-emigrantki?

Justyna Kotowiecka

10 maja 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
7
„Nie mów do dziecka łamanym norweskim”. Jakie błędy wychowawcze najczęściej popełniają matki-emigrantki?

Jakie błędy najczęściej popełniają matki-emigrantki? Fot. Fotolia - royalty free

Mówienie do dziecka łamanym norweskim, brak zainteresowania kulturą Norwegii, a także krytyka skandynawskiego stylu życia to najczęstsze błędy popełniane przez matki-emigrantki. Wychowanie dziecka w obcym kraju to wyzwanie, a pomyłki są nieuniknione. Warto jednak zdawać sobie z nich sprawę.
Wychowanie dziecka to duże wyzwanie. Jednak macierzyństwo na emigracji jest misją. To zupełnie coś innego, nieporównywalnego z wychowaniem potomstwa we własnym kraju. Sami musimy borykać się z samotnością, tęsknotą i życiem w nowym miejscu. Do tego dochodzi odpowiedzialność za małego człowieka, którego nie możemy w żaden sposób skrzywdzić. Na naszych barkach spoczywa też odpowiedzialność wychowania go w taki sposób, by umiało odnaleźć się w nowym środowisku, nie tracąc przy tym szacunku do własnych korzeni i historii. Każda matka swojemu dziecku poświęca cały swój czas. Nie oznacza to jednak, że omijają ją błędy wychowawcze. Jakie są najczęstsze popełniane przez matki-emigrantki?

Błąd 1. Do dziecka po norwesku

– Najczęściej spotykanym błędem, który popełniają matki-emigrantki, jest mówienie do dziecka łamanym norweskim – podkreśla Anita, pedagog przedszkolny z 20-letnim doświadczeniem. Kobieta pracuje w otwartym przedszkolu (rodzic przebywa w nim razem z dzieckiem) w centrum Bergen. – Codziennie spotykam matki, które dopiero uczą się norweskiego, więc w tym języku mówią bardzo słabo. Sama, aby omówić z nimi ważne kwestie, często używam angielskiego, bo nie rozumiem do końca tego, co chcą mi przekazać. Nie jestem też pewna, czy one mnie rozumieją. A matki-emigrantki do dziecka mówią po norwesku! Tak nie można – stanowczo protestuje.

Według Anity to bardzo niepokojące zjawisko, które w ostateczności może doprowadzić do tego, że maluch zacznie się wstydzić miejsca pochodzenia, skoro sama matka najwyraźniej je ukrywa. – My, pedagodzy, jesteśmy od tego, aby nauczyć dziecko poprawnego języka norweskiego. Nadać mu odpowiednią formę, strukturę gramatyczną i akcent. Matka zawsze powinna do dziecka mówić w ojczystym języku. Wyjątek może stanowić sytuacja, w której rodzice mówią perfekcyjnie po norwesku, co nie jest jednak częstym zjawiskiem i raczej dotyczy małżeństw mieszanych.  

Trudno się tu nie zgodzić z norweską pedagog, choć przesłanki matek są zrozumiałe. One zwyczajnie boją się, że dziecko będzie miało problemy z językiem i jego zrozumieniem, gdy pójdzie do przedszkola czy szkoły. Obawy są jednak zupełnie bezpodstawne. Profesor Johanne Paradis z Uniwersytetu Alberty w Kanadzie w swoich badaniach zebrała pytania, które najczęściej zadają rodzice dzieci dwujęzycznych. Paradis podkreśla, że istnieje wiele naukowych dowodów na to, że niemowlęta i małe dzieci doskonale uczą się dwóch języków równolegle. Zaznacza też, że język mniejszości używany w domu, nie wpływa w żaden negatywny sposób na język większości, czyli ten, z którym dziecko spotyka się poza domem, na ulicy i w szkole. Oznacza to, że dziecko nauczy się języka norweskiego bez większego wysiłku – nie musimy mu w tym pomagać, a co za tym idzie, powinniśmy zwracać się do niego w naszym ojczystym języku.

Błąd 2. Brak zainteresowania tradycjami i kulturą Norwegii

Kolejnym błędem, który popełniają matki-emigrantki, jest brak zainteresowania kulturą, historią i tradycjami kraju, w jakim się żyje. To rodzi wiele problemów. Dlatego już na początku pobytu na emigracji powinno się poznawać nowe miejsce. 

– Nie można ciągle żyć wspomnieniami o Polsce, podkreślać, że tam wszystko było inne. W efekcie takiego podejścia dziecko może znienawidzić nowe miejsce zamieszkania i zamknąć się na otoczenie. Jako rodzice musimy być świadomi tego, że dzieci kopiują nasze zachowania – podkreśla Joanna, która od 5 lat uczy języka polskiego w norweskiej szkole podstawowej. – Dzieci nie czują żadnego skrępowania w opowiadaniu tego, o czym mówi się w domu. Chętnie dzielą się swoimi problemami – dodaje. Joanna uważa, że nie możemy zupełnie ignorować kultury norweskiej, bo dotyczy ona naszych dzieci. Warto zainteresować je tym, co nas różni, by nauczyć je szacunku wobec odmienności. Nasze postrzeganie świata wcale nie musi być zgodne z tym, co  obserwuje i czuje dziecko.

Błąd 3. Krytyka skandynawskiego stylu życia

Czy w czymś naszemu dziecku pomoże? Po co od pierwszych dni uprzedzać je do kraju, w którym obecnie przebywa? Czy to zmieni jego położenie, uczyni je bardziej szczęśliwym i mądrym? Odpowiedź jest bardzo prosta. Oczywiście, że nie. Ogromnym zaskoczeniem dla matek-emigrantek jest skandynawski model wychowywania bezstresowego, który często kłóci się z naszym, polskim, gdzie wymaga się chociażby szacunku dla rodzica.  

Matki-emigrantki często narzekają też na czas, jaki – niezależnie od pogody – dzieci spędzają na dworze. Dziwi je i niepokoi system nauczania, gdzie cała szkoła podstawowa mija bez ocen, a i do poziomu wiedzy, jaką przyswajają uczniowie, mają zastrzeżenia. Gdy dziecko zachoruje wiedzą, że od lekarza nie usłyszą nic więcej poza tym, że „to wirus i sam musi przejść”. Przykłady można mnożyć, jednak lepiej, jeśli nie będzie się mówić ich na głos, przy dziecku. Ono rozumie o wiele więcej, niż nam się wydaje. Dlatego krytyka skandynawskiego stylu życia niczego w tym przypadku nie zmieni, a już na pewno nie pomoże dzieciom, którym mamy zapewnić spokojne i radosne dzieciństwo. Aby tak się stało, należy mocno się pilnować, a także wykazać wiele dyplomacji.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Ula Kubasiewicz

11-05-2016 19:53

dlaczego miało by być szkodliwe? czy sądzi Pan, że norweska tradycja tak Pana wciągnie, że zapomni Pan , że jest Polakiem? Ja tam jestem ciekawa innych ludzi i narodów. Więc zupełnie Pana nie rozumiem. Nie ma Pan zwykłej ludzkiej ciekawości ? Czego się Pan obawia? Czyżby Pana alienacja była wyrazem lęku przed światem? Kiedy ktoś zna tradycje innych kultur i szanuje je /niekoniecznie musi je powielać/ łatwiej się asymiluje do nowego środowiska i ludzie inni go lubią, bo w moim przekonaniu nie jest zakompleksionym gburem

HeartB

10-05-2016 19:31

Sebastian napisał:
Nie widzę żadnego powodu do tego abym się interesował kulturą i tradycjami a na pewno skandynawskim stylem życia... jeśli uważam że jest mi to całkowicie zbyteczne lub wręcz szkodliwe dla mnie i mojej rodziny!!!
------
Ino, jak bedzieta srac po podlasku za stodolo to robta to w miare dyskretnie, co?

HeartB

10-05-2016 19:29

Ula Kubasiewicz napisał:
Proszę Pani z pustego i Salomon nie naleje.. jest aż tak żle??? tego nie wiem ale głęboko wierzę, że my jednak potrafimy mówić po polsku a Jaś się nauczy tego co umie już Jan Więc trzeba przestać się wstydzić polskiego, bo jesteśmy wspaniałym narodem i mówić głośno Norwegom po polsku/pod warunkiem, że będą o słowa spokojne, wyważone i bez ka i cha. Pozdrawiam !
--------1
Rosjanie na takie dictum zadaja pytanie: Dieuszka, Wy s uma saszla, da?

55555555 55555555

10-05-2016 18:54

Nie widzę żadnego powodu do tego abym się interesował kulturą i tradycjami a na pewno skandynawskim stylem życia... jeśli uważam że jest mi to całkowicie zbyteczne lub wręcz szkodliwe dla mnie i mojej rodziny!!!

Ula Kubasiewicz

10-05-2016 18:43

Proszę Pani z pustego i Salomon nie naleje.. jest aż tak żle??? tego nie wiem ale głęboko wierzę, że my jednak potrafimy mówić po polsku a Jaś się nauczy tego co umie już Jan Więc trzeba przestać się wstydzić polskiego, bo jesteśmy wspaniałym narodem i mówić głośno Norwegom po polsku/pod warunkiem, że będą o słowa spokojne, wyważone i bez ka i cha. Pozdrawiam !

Dorota Hansen

10-05-2016 15:56

Ciekawi mnie, jak ustosunkowuje sie psycholog-terapeuta w sprawie rozmawiania z dziecmi lamanym / komunikatywnym polskim.
Czytajac wypowiedzi wielu na tym forum nachodzi mnie obawa o ojczysty jezyk polskich dzieci w Norwegii.

Ula Kubasiewicz

10-05-2016 12:06

Jestem psychologiem i zajmuję się rozwojem dzieci i nieprawidłowościami. Norweska pani pedagog ma rację mówiąc, że matki-emigrantki powinny mówić do dziecka w języku ojczystym. Wynika to z badań, które uznają, że budowa systemu językowego u dzieci odbywa się najpierw w relacji z matką i językiem etnicznym. Drugiego języka dziecko uczy się lepiej lub równolegle w momencie, kiedy nastąpiło już przynajmniej rozumienie struktur gramatycznych języka etnicznego. Jest bardzo dobrze, jeśli dziecko nabywa drugi język od osób posługujących się tym językiem na co dzień. Ma wtedy szansę nauczyć się go bardzo dobrze i prawidłowo /również rozumieć kulturowo/. Matki-emigrantki mówiące niepoprawnie do dziecka po norwesku zaburzają naukę języka zarówno polskiego jak i norweskiego.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok