Biznes i gospodarka

Rekordowa liczba bankructw w Østland. Jest nadzieja na poprawę w trzecim kwartale.

Piotr Szatkowski

25 czerwca 2016 07:00

Udostępnij
na Facebooku
Rekordowa liczba bankructw w Østland. Jest nadzieja na poprawę w trzecim kwartale.

Plac budowy w Norwegii MN

W czerwcu w ciągu tygodnia upadło 25 spółek budowalnych z Østland. Dawniej taka ilość bankructw w regionie miała miejsce w ciągu kwartału, a nie podczas kilku dni. Czy to oznacza początek kryzysu w branży budowlanej?
Miniony rok w Norwegii był szczególnie trudnym okresem dla sektora naftowego, który zmagał się z rekordowo niskimi cenami ropy i gazu. Fala zwolnień, która przetoczyła się wówczas przez kraj, zmusiła rząd do zwiększenia pomocy dla zagrożonej branży. Czy podobny scenariusz może ziścić się w przypadku firm budowlanych?

25 firm budowlanych bankrutuje w ciągu jednego tygodnia

Portal NRK donosi o fali bankructw firm budowlanych. W ciągu tylko jednego tygodnia czerwca upadłość ogłosiło aż 25 spółek w Østland. Największą z nich był Tronrud Entreprenør AS. Pełna lista przedsiębiorstw, które zakończyły działalność, dostępna jest pod tym adresem.
Przedstawiciel związku zawodowego pracowników budowlanych (Oslo Bygningsarbeiderforening), Odd Magnar Solbakken, zauważa, że dawniej taka ilość bankructw w regionie miała miejsce w ciągu kwartału, a nie podczas zaledwie kilku dni. Próbuje także wskazać przyczynę niekorzystnych zmian:
– W branży pojawia się zbyt wiele firm. Z tego powodu stają się one po prostu nierentowne.

Specjalista twierdzi, że lepszym rozwiązaniem byłoby zatrudnianie osób w większych, bardziej stabilnych przedsiębiorstwach. Problem polega jednak na tym, że potentaci wolą zlecać coraz większą część robót podwykonawcom.

Niedoświadczeni i bez kapitału

Inni eksperci wskazują także na dwie inne istotne przyczyny bankructw. Pierwszą jest niższa stawka kapitału koniecznego do założenia spółki akcyjnej – obecnie wynosi ona 30 tys. koron. To z kolei przyciąga wiele osób chętnych do spróbowania swych sił w branży budowlanej. Część z nich nie posiada jednak niezbędnego doświadczenia, i nie jest w stanie poradzić sobie z coraz trudniejszymi warunkami norweskiego rynku. Dotyczy to między innymi obcokrajowców, którzy dodatkowo mogą mieć problemy z barierą językową i znajomością lokalnego prawa. Nowo założone firmy wymagają również sporych nakładów pieniężnych, przede wszystkim na kosztowny sprzęt i wyposażenie pracowników. Przedsiębiorcy często nie spodziewają się tak wysokich wydatków, zmuszeni są więc do zaciągania kredytów. Nieznajomość rynku stwarza także ryzyko przeinwestowania, co nieuchronnie prowadzi do niewypłacalności firmy i jej upadku.

Zadyszka norweskiej gospodarki?

Choć informacje dotyczące wcześniej opisanych bankructw są bardzo niepokojące, należy także zwrócić uwagę na inne dane. Według danych przedstawionych przez analityków z firmy Experian w samej tylko branży budowlanej upada średnio ponad tysiąc spółek rocznie. Wiele z nich zastępują jednak nowe firmy, których właściciele szukają niszy rynkowej. Wyniki za 2015 rok opublikowane przez Experian napawały optymizmem – w pierwszym kwartale upadłość ogłaszało mniej przedsiębiorstw niż w roku 2014. Przewidywany był wówczas średni wzrost zatrudnienia w branży budowlanej wynoszący między 2,5 a 4 proc. w skali roku. Trend ten miał utrzymywać się aż do końca dziesięciolecia. Rok bieżący pod względem ilości upadających spółek w całej norweskiej gospodarce jest porównywalny z ubiegłym. Te pozytywne informacje przyćmiewane są jednak od jakiegoś czasu przez wieści o rosnącym bezrobociu.

Zgodnie z raportami norweskiego urzędu statystycznego dwa lata temu tylko nieco ponad 3 proc. aktywnych zawodowo mieszkańców poszukiwało zatrudnienia. Dziś jest to niemal 5 proc., co oznacza, że niedawne problemy branży naftowej mogły rozpocząć niekorzystne tendencje także w innych działach gospodarki. Należy jednak mieć nadzieję, że ponowny wzrost cen ropy i gazu rozrusza norweską gospodarkę i skłoni przedstawicieli innych branż do zwiększenia zatrudnienia.

Iskierka nadziei

Zgodnie z doniesieniami portalu vekst.media, analitycy z ManpowerGroup dostrzegają szansę na znaczne zwiększenie zatrudnienia w branży budowlanej w trzecim kwartale. Dane przedstawione przez specjalistów zakładają wzrost aż o 12%.
- Spodziewamy się większego popytu na siłę roboczą w branży, między innymi z powodu nowych projektów infrastrakturalnych i w mieszkalnictwie - mówi szef spółki, Maalfrid Brath. 

Wyniki zostały opracowane na podstawie badania opinii przeprowadzonego na próbce 751 pracodawców z różnych branż. Oprócz budownictwa, w trzecim kwartale dodatkowych pracowników chcą zatrudnić rolnicy, rybacy i leśnicy. W przypadku tych branż wzrost może osiągnąć pułap aż 14%. Będzie to jednak najpewniej zmiana sezonowa, związana ze zbiorami i sprzyjającymi warunkami atmosferycznymi.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok